Protest rolników. Hodowcy drobiu blokują drogę krajową
Niezadowolenie z sytuacji ekonomicznej w rolnictwie przybiera na sile!!! Dziś protestują hodowcy drobiu. Zablokowali drogę krajową w Siewierzu w woj. śląskim.
Dlaczego? Tak niskich cen mięsa drobiowego nie było od wielu lat. Protestujący rolnicy zwracają uwagę na zwiększenie importu mięsa spoza Unii Europejskiej.
W środowym proteście (19 grudnia) w Siewierzu wzięło udział 100 osób, które chodziły po przejściu dla pieszych. Co kilka minut protestujący schodzili z drogi, by przepuścić kierowców. Mimo to tworzyły się zatory.
W proteście wuczestniczyli hodowcy drobiu z różnych stron Polski. Jak przekonują, jest to manifestacja spontaniczna. Zwracają uwagę na fakt, iż praca na fermach, którą wykonują, jest w tej chwili nieopłacalna. Powód to drastycznie niska cena skupu drobiu. ich zdaniem spowodowane jest to importem mięsa z krajów trzecich: Ukrainy, Chile czy Brazylii. Naszym hodowcom trudno konkurować z rolnikami z tych krajów, ponieważ tam produkcja jest tańsza. Ale, jak twierdzą, mięso jest gorszej jakości i nie spełnia norm unijnych.
W Polsce jest najniższa cena skupu drobiu w całej UE.
Co spowodowało, że ceny drobiu w skupie w tym roku tak bardzo spadły? W jaki sposób na polski rynek oddziałuje import mięsa drobiowego spoza UE? Jak jest z cenami we Francji czy Niemczech? O tym wszystkim mówi Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Czy protesty hodowców drobiu w Siewierzu są uzasadnione?
Mariusz Szymyślik: Tak złej sytuacji na rynku drobiarskim nie było od wielu lat, w tym sensie, że ceny są bardzo niskie. I nie wygląda na to, żeby one w przewidywalnym czasie mogły się podnieść. I z tego względu ten protest jest uzasadniony, dlatego że te ceny powodują, że wszyscy mali producenci, a także spora część średnich, w tej chwili produkują już w taki sposób, że dokładają do produkcji. I to jest jak najbardziej sytuacja dramatyczna. A czy ten protest przyniesie jakieś wymierne korzyści, to już zupełnie inna sprawa. Naszym zdaniem ta manifestacja jak najbardziej jest uzasadniona sytuacją ekonomiczną, jaka jest w drobiarstwie. Natomiast czy jest ktoś, kto potrafi drobiarstwo z tej sytuacji wyciągnąć? Wątpliwe. Naszym zdaniem przyczyny tego, że jest źle, są obiektywne. Nie można wskazać kogoś, kto jest winny albo wskazać prostej recepty na uzdrowienie sytuacji.
Niska cena wynika ze zwiększonej podaży nad popytem?
W Polsce jest zwiększona produkcja. W ciągu ostatnich 10 lat poszła do góry o 100 procent. Jest to sytuacja wyjątkowa. Żaden inny kraj w UE nie odnotował takiego wzrostu produkcji jak Polska. Dużo drobiu eksportujemy i to pokazuje, że ta nasza samowystarczalność jest olbrzymia. Jeśli eksportujemy połowę to znaczy, że ta nasza samowystarczalność sięga 200%, a średnia UE to 102%. Polska jest olbrzymim producentem. I jeśli na rynkach eksportowych się coś dzieje, na co nie mamy wpływu, odbija się to na cenę w Polsce. A wskaźniki wylęgu piskąt cały czas rosną.
Czytaj także: KIPDiP: Koniec bezcłowego importu drobiu z Ukrainy?
Protestujący zwracają uwagę na import mięsa drobiowego. Czy rzeczywiście tak jest, że w tym roku on wzrósł i zagraża rodzimej produkcji?
Import mięsa drobiowego w Polsce jest zdecydowanie niższy niż eksport. Importujemy w tym roku dość sporo mięsa drobiowego z Ukrainy, ale to nie są też takie ilości, które decydowałyby o wszystkim. Ukraina eksportuje do UE bez cła sporo drobiu. A wynika to z tego, że ten kraj obszedł w pewnym sensie przepisy europejskie. To rzeczywiście przekłada się na sytuację, jaką mamy. Ale jest to jeden z czynników, bo jeśli mówimy o imporcie, to przecież jesteśmy częścią UE, a ona bardzo dużo importuje z Tajlandii i Chile. Brazylijczycy wcześniej bardzo dużo eksportowali do Europy, w tej chwili mniej ze względu na ich problemy z jakością mięsa, niemniej powoli odzyskują swoją pozycję na rynku. To powoduje, że w Unii Europejskiej tego mięsa jest coraz więcej. A to oznacza, że konkurencja jest coraz większa. Wszystkie kraje, które wymieniłem, produkują taniej od nas. A jeśli jest tak, że u nas połowa mięsa musi być wyeksportowana, z tej połowy 80% trafia na rynki UE, to skoro tam jest ciaśniej to jest mniejszy popyt albo popyt w niższej cenie. To powoduje, że cena żywca u nas spada i stąd się biorą te problemy. Ale pierwotnym źródłem jest zwiększona produkcja.
Czy ceny w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej są porównywalne. Czy są duże dysproporcje?
W Polsce ceny mięsa drobiowego w skupie są dużo niższe niż w innych krajach. Według notowań z początku grudnia w Niemczech mięso drobiowe było grubo o ponad 100 procent droższe niż w Polsce. Podobnie jest we Francji i Austrii. I w całej UE w Polsce cena jest najniższa.
Trzeba pamiętać, że w niektórych krajach jest quasi gospodarka sterowana w sektorze drobiarskim. Tak jest we Francji czy Niemczech. Tam ceny prawie się nie zmieniają. W Polsce natomiast mamy zupełnie wolną gospodarkę. A gospodarka wolnorynkowa, jeśli chodzi o branżę drobiarską skutkuje tym, że jest gra popytu i podaży i to ona reguluje cenę.