Jak w tej chwili radzą sobie producenci kwiatów?
Prawdziwe bogactwo gatunków i braw, począwszy od wczesnowiosennych bratków po nostalgiczne chryzantemy jesienią. Niezliczona ilość bylin, sadzonek, kwiatów balkonowych i rabatowych, co roku przysparza nowych klientów.
W Gospodarstwie Ogrodniczym J&J Bugajscy to rośliny wyznaczają rytm dnia i całego życia... To jedno z największych gospodarstw rodzinnych w regionie świętokrzyskim. Na ponad 12 ha w gm. Waśniów (pow. ostrowiecki) zlokalizowane są szklarnie, tunele pod folią oraz byliniarnia, gdzie znajdują się byliny wieloletnich roślin ozdobnych, takich jak jeżówki, żurawki, trawa, ostróżki (w różnych kolorach). Są też dodatki do kompozycji kwiatowych w tym koleusy, komarowce i kocanki. Gospodarstwo ogrodnicze powstało w 1998 roku, w miejscu, gdzie niegdyś było gospodarstwo warzywne, które prowadzili rodzice obecnych gospodarzy. Pani Jadwiga, która ma wykształcenie kierunkowe – ogrodnicze i pan Janusz, który jest pasjonatem kwiatów, od dziecka wspólnie stworzyli bajkowy ogród wielokwiatowy.
- Zaczynaliśmy od jednego tunelu. Na początek były typowe kwiatki, jak aksamitki, petunie, pelargonie. Potem zaczęliśmy zdobywać kontakty do przedstawicieli dużych firm i nawiązywać współpracę. Sprowadzaliśmy sadzonki z zagranicy z Holandii, z Niemiec oraz Polski - mówi Janusz Bugajski.
To zaowocowało prawdziwym bogactwem gatunków i barw, począwszy od wczesnowiosennych bratków po nostalgiczne chryzantemy jesienią.
- Sezon na takie typowo pierwsze wiosenne kwiaty mamy już za sobą. Tak do Wielkanocy zwykle sprzedajmy: prymulki, bratki, goździki, niezapominajki, stokrotki - wylicza pani Jadwiga.
Po świętach jest czas na kwiaty balkonowe i rabatowe: pelargonie, aksamitki, begonie, dragony - te ostatnie cieszą się w tym roku ogromnym powodzeniem.
Produkcja kwiatów: odpowiednie warunki do rozwoju
Prowadzenie uprawy na taką skalę wymagało nie tylko rozbudowy, ale również stworzenia odpowiednich warunków dla rozwoju roślin:
odpowiedniej temperatury, wilgotności.
- Staramy się, by w każdym sezonie pojawiły się jakieś nowości. Samych surfinii mamy ok. 30 kolorów, do tego floksy, alstromeria. W zależności od klienta każde mają swoich odbiorów. Które ja najbardziej lubię? Trudno powiedzieć. Wszystkie chyba, my generalnie lubimy kwiaty od młodych lat. To spowodowało, że poszliśmy w kierunku uprawy roślin i to nas motywuje do pracy. Wbrew pozorom, to bardzo ciężka praca, ale to miłe zmęczenie, bo kwiaty mają swoich odbiorców - mówi pani Jadwiga, dodając, że nieocenioną pomocą w gospodarstwie niosą: syn Krzysztof, córka Anna i zięć Karol.
Klienci, którzy odwiedzają Gospodarstwo Ogrodnicze J&J Bugajscy mogą liczyć nie tylko na rośliny najlepszej jakości, ale również fachowe porady właścicieli, gdyż nie wszystkie gatunki roślin można ze sobą łączyć w kwiatowe kompozycje.
- Oferujemy doradztwo dotyczące lokalizacji roślin i ich nawożenia, bo nie wszystkie lubią nadmierną wilgoć czy wysoką temperaturę. W zależności od gatunku, rośliny potrzebują odpowiedniej temperatury, wilgotności, światła oraz nawożenia i ochrony chemicznej. Doglądamy ich codziennie pod kątem chorób i szkodników. Nasze gospodarstwo na pewno wyróżnia wysoka jakość sadzonek. Kupując u nas kwiaty do skrzynek na balkon, czy na rabat klienci mogą się nimi długo cieszyć. Wiem o tym, bo do nas wracają, a to oznacza, że są zadowoleni i spełniamy ich oczekiwania - mówią państwo Bugajscy.
Rolnicy współpracują z Państwowym Inspektoratem Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz są w systemie paszportowania roślin od 2020 roku, co daje gwarancję jakości sadzonek. Niestety, wysoka jakość przekłada się na cenę. Ale obecne realia rynkowe nie pozostawiają ogrodnikom większego pola do popisu. Aktualnie sen z powiek spędza cena opału, którego w gospodarstwie idzie bardzo dużo.
Ceny węgla w górę. Wysokie koszty produkcji kwiatów
- Nadszedł dla nas trudny czas. Po niepewności związanej z pandemią koronawirusa, nie wiemy, co będzie z opałem, i w jakiej on będzie cenie. A to jest podstawa. Na sezon potrzebujemy ok. 60-70 ton węgla, a jego po prostu nie ma. Czy i kiedy będzie? Poza tym cena, do tej pory tona kosztowała 500-800 zł, a teraz nawet mówi się o kwocie 3.000 zł. To są niewyobrażalne pieniądze. To się z pewnością przełoży na ceny kwiatów... Kto je wtedy kupi? - z niepokojem patrzy w przyszłość pani Jadwiga, która nie wyobraża sobie już innego zajęcia w życiu.
Czytaj także: Rodzina Bakalarczyków hodowlą roślin zajmuje się od kilkudziesięciu lat. ZDJĘCIA