Wysokie ceny borówek i truskawek? Niepokojące przewidywania rolników i naukowców

Oprócz kosztów produkcji (nawozy, paliwa, energia elektryczna itd.) oraz kosztów pracy (wzrost płacy minimalnej), bardzo duży wpływ na ceny owoców ma pogoda. Niestety, prognozy na ten sezon nie są optymistyczne. Jak aura może wpłynąć na truskawki? „Prognozy długoterminowe mówią o suszy. Jeżeli prognozy się sprawdzą i będzie rzeczywiście susza i wysokie temperatury, to sezon będzie krótki, a wysokie temperatury mogą pogarszać jakość owocu. Oczywiście poza plantacjami nawadnianymi” – mówi w rozmowie z WP Finanse Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw. Tłumaczy, że jeżeli temperatura będzie sprzyjać produkcji i będą się zanosiły dobre zbiory, to ceny będą relatywnie niższe niż w sytuacji, kiedy ta podaż z powodów m.in. pogodowych będzie mniejsza.
Czytaj też: Straty suszowe: W tych fazach rośliny są na nie najbardziej narażone
Jak pogoda wpływa na plantacje borówek?
Portal WP Finanse przytacza wypowiedź Bartłomieja Milczarka, prezesa zarządu Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki. Zwraca on uwagę na duże wahania temperatur, z jakimi mamy do czynienia. „W ostatnich dniach jest piękna pogoda. Mamy 15 stopni ciepła i piękne słońce, ale w wielu regionach Polski nad ranem przy gruncie były temperatury dochodzące do minus 10 stopni. Amplituda temperatur na poziomie ok. dwudziestu stopni nie wpływa dobrze na pąki, które czekają na zakwitnięcie. Na ten moment nie wiemy, czym to się skończy” – tłumaczy.
Podsumowanie zimy 2024/2025 w Polsce. „Od anomalii do anomalii”
Rolnicy i naukowcy z niepokojem obserwują, jaki wpływ na jakość i wielkość plonów będą miały niekorzystne warunki pogodowe panujące zimą. „Mieliśmy specyficzną zimę, bo praktycznie nie było przymrozków. Mróz przyszedł dopiero w okolicach lutego, tak ok. 10 - 15 stopni na minusie. Truskawka nie była odpowiednio zahartowana, nie było też pokrywy śnieżnej” – mówi w rozmowie z „Faktem” Mariusz Balcerzak, właściciel gospodarstwa ogrodniczego z Pruszcza.
Twarde dane i analizy dostarczane przez IMGW nie napawają optymizmem. W analizie „Od anomalii do anomalii” przygotowanej przez Centrum Meteorologicznej Osłony Kraju, Zespół Prognoz Specjalistycznych, naukowcy podsumowują warunki pogodowe panujące zeszłej zimy i ich potencjalny wpływ na uprawy. Zwracają uwagę na trzy niepokojące kwestie: niewielką ilość opadów, wysokie temperatury powodujące duże utraty wilgoci, duże wahania temperatur. „Grudzień 2024 r. był bardzo ciepły – średnia obszarowa temperatura dla Polski przewyższyła normę wieloletnią aż o 2,3 st. Celsjusza. Efektem były wysokie straty wilgoci w wyniku nadmiernego parowania, na co nałożyły się niezwykle niskie – nawet jak na grudzień – opady (zaledwie 70,7 proc. normy dla tego miesiąca). Styczeń nie przyniósł niestety poprawy” – czytamy.
"Kiedy pod koniec stycznia warunki termiczne zapowiadały nadejście wiosny, doszło do ochłodzenia, którego apogeum nastąpiło w połowie lutego, gdy nad Polskę napłynęły niezwykle chłodne masy powietrza związane z wyżem znad Grenlandii. „Aura wręcz „zwariowała”, bo w ciągu doby wahania temperatury wynosiły nawet 20 stopni! (od –20°C do 0°C). I chociaż finalnie średnia miesięczna temperatura powietrza dla lutego zmieściła się w granicach normy, to rośliny uprawne zostały wystawione na bardzo trudne warunki atmosferyczne”- czytamy w opracowaniu. Naukowcy wskazują na dwa potencjalnie groźne w skutkach zjawiska: wypieranie (podczas którego dochodzi do podnoszenia się roślin wraz z bryłami gleby na skutek zamarzania i rozmarzania wody w glebie) oraz wysmalanie (czyli uszkodzeniu tkanek roślinnych na skutek utraty wody).
Czytaj też: Susza w Europie: Najnowsze dane i prognozy na 2025 rok
Susza już tu jest. "W sezon wchodzimy z deficytem wody"
Luty 2025 to nie tylko niskie temperatury. Przyniósł też dalsze pogorszenie i tak już trudnej sytuacji hydrologicznej. W analizie „Charakterystyka wybranych elementów klimatu w Polsce w lutym 2025 roku” IMGW informuje: „obszarowo uśredniona suma opadu atmosferycznego w lutym 2025 r. wyniosła w Polsce zaledwie 13,5 mm i była aż o 18,1 mm niższa od normy dla tego miesiąca określonej na podstawie pomiarów w latach 1991-2020. Według klasyfikacji Kaczorowskiej miniony luty należy zaliczyć do miesięcy skrajnie suchych (42,7 proc. normy)”.
W niektórych rejonach Polski w tym miesiącu nie spadła ani odrobina śniegu czy deszczu. „Na stacji synoptycznej w Opolu nie odnotowano w lutym żadnych opadów, a w Wieluniu, Wrocławiu i Kłodzku miesięczne sumy opadów nie przekroczyły 4 mm. Największe opady (powyżej 30 mm) zarejestrowano na Kasprowym Wierchu, na Śnieżce oraz w Szczecinie, a ich rozkład przestrzenny był słabo zróżnicowany” – czytamy.
Emilia Szewczak, hydrolog IMGW w połowie marca w rozmowie z „Rzeczpospolitą” powiedziała: „Zmierzamy w stronę wyższych temperatur, wyższego parowania, nasłonecznienia, powoli zaczynamy też już okres wegetacyjny, rośliny zaczynają swój wzrost i intensywnie będą pobierać wodę ze środowiska, tymczasem zimowe zasoby się nie odnowiły, a dodatkowo w sezon wchodzimy z deficytem wody. Od wczesnej wiosny problem z suszą będzie coraz większy”.
Czytaj też: O pomoc suszową będzie jeszcze trudniej. Zapowiadane dodatkowe wymogi