Polskie jabłka podbiją Bliski Wschód i Afrykę?
Wysokie temperatury latem i brak opadów mają wpływ na jakość jabłek. Towaru jest mniej i ceny owoców zarówno na giełdach, jak i dla przemysłu są wyższe niż przed rokiem.
Skutki upalnego lata najdotkliwiej odczuli ci sadownicy, którzy nie stosują w swoich sadach nawadniania. Ale i tam, gdzie jabłonie dostały wodę z deszczowni, wysokie temperatury wpłynęły negatywnie na jakość owoców.
Bez wody jabłka urosły mniejsze. - Zbiory są słabsze, a owoce gorszej jakości. Ze względu na brak wody jabłka nie wykształciły się prawidłowo, a owoce są niesymetryczne ze uwagi na przymrozki wiosenne - mówi Alicja Kubacka, właścicielka sadu z Dłuska koło Pyzdr (powiat wrzesiński). Wraz z mężem Grzegorzem prowadzi sad o powierzchni
15 ha, a zdecydowana większość ich produkcji trafia na giełdę. W tym roku giełdowe ceny skupu jabłek mieszczą się między
1-2 zł za kg. Jak przyznają sadownicy z Dłuska, dobrze prosperujące sady wymagają znacznych inwestycji, na przykład w system nawadniania, który zapobiega skutkom suszy oraz w profesjonalne chłodnie, które stwarzają możliwość długiego przechowywania jabłek. Jednak nie planują takich przedsięwzięć, a sami myślą już o przejściu na emeryturę.
Korek oraz gorzka zgnilizna
Pyzdry i okolice są sadowniczym zagłębiem Wielkopolski. Tu funkcjonują zarówno mniejsze sady, jak i duże gospodarstwa sadownicze. - Stosuję nawadnianie, więc nie mam kłopotu z brakiem wody, ale to generuje koszty, związane głównie z opłatami za energię - zauważa Jacek Wojciechowski, sadownik z Pyzdr. - Jabłka wyrosły, ale brakuje im wapnia. Z uwagi na suszę jabłonie nie przyswoiły wystarczającej ilości wapnia z gleby. Latem przez upały nie było możliwości wykonania wszystkich oprysków wapniowych, bo maksymalna temperatura powietrza dla tego zabiegu to 24-25oC. Brak wapnia powoduje podatność na tzw. korek oraz gorzką plamistość podskórną podczas przechowywania. Wysokie temperatury spowodowały także poparzenia słoneczne owoców. Szacuję, że wszystkie te czynniki zmniejszą zbiory o około 20%.
Teraz cena jabłek przemysłowych jest wyższa niż przed rokiem. Poprzedni sezon był jednak wyjątkowy i obecna cena to w zasadzie powrót do normalności. - Cena jabłek przemysłowych to 50-55 gr za kg i to oznacza opłacalność, która pokryje nie tylko koszty zbioru, ale pozwala inwestować w produkcję. W ubiegłym sezonie za jabłka płacono ok. 14 gr za kg, a to poziom ceny, który pozwalał wyłącznie pokryć koszty pracy przy zbiorach. Nic więcej. Jabłka deserowe, które skupują grupy producenckie osiągają 1,20 zł za kg, a trafiają do sprzedaży detalicznej, głównie do sieci handlowych i na eksport - dodaje Jacek Wojciechowski.
Czy odczuwa się jeszcze skutki embargo?
Ubiegłoroczna sytuacja na rynku jabłek w Polsce wywołana rosyjskim embargiem, zwiększyła podaż na rynek krajowy. Cena skupu poniżej 20 gr za kg nie pokrywała nawet kosztów samego zbioru i transportu do miejsca skupu. Jednak akcje społeczne i niska cena jabłek spowodowały także większe spożycie jabłek oraz wzrost popytu na krajowym rynku. Po okresie spadku woluminu eksportu sytuacja sadowników zaczęła się poprawiać. - Efekt był taki, że po znacznej nadwyżce towaru na rynku, w marcu tego roku zabrakło jabłek. Cena znów poszybowała w górę i sięgnęła poziom 2 zł za kg - przypomina Jacek Wojciechowski. Właśnie wiosną polski eksport jabłek do krajów Europy Wschodniej poza Rosją poprawił się. Jabłka w większych ilościach zaczęły kupować Białoruś i Serbia w celach przerzutowych - docelowo nasze owoce i tak trafiają na rynek rosyjski. Docierają do Rosji także przez Ukrainę i Macedonię. Od pewnego czasu przed polskimi sadownikami otwierają się tzw. dalekie rynki eksportowe:
- Najbardziej chodliwą odmianą jabłek w eksporcie jest gala prążkowana, która po zamknięciu rynku rosyjskiego jest poszukiwana na Bliskim Wschodzie (Zjednoczone Emiraty Arabskie) i w Afryce (Maroko, Egipt). Jest to jabłko twarde, trwałe w transporcie, więc doceniane przez pośredników, głównie firmy niemieckie. Sadownicy nastawieni na eksport przestawiają się na galę. W moim sadzie ta właśnie odmiana stanowi 70% drzew - przyznaje sadownik z Pyzdr.
Siła rynku w przechowywaniu
Przyszłe ceny jabłek i sytuacja sadowników w najbliższych miesiącach będą uzależnione od tego, jak jabłka zebrane w tym roku zniosą przechowywanie w chłodniach. - Obawiam się o to, czy możliwe będzie długie przechowywanie, z uwagi na letnie upały i poparzenia słoneczne. Wysokie temperatury, notowane także w nocy, spowodowały brak dobowych różnic temperatury między dniem a nocą. W wielu sadach nie ma również mgieł i porannej rosy. To wszystko wpływa niekorzystnie na wybarwienie owoców - zauważa Jacek Wojciechowski.
Polska, mimo zamknięcia rosyjskiego rynku, jest wciąż największym eksporterem owoców w Europie i jedynym europejskim krajem, w którym rośnie produkcja jabłek i powierzchnia sadów. W przypadku jabłek (nawet 80% produkcji wszystkich owoców) połowa polskich zbiorów trafia na eksport. Jednak polskie jabłko jest tanie i stosunkowo niskiej jakości w porównaniu z towarem, który dostarczają inne europejskie kraje. Stąd niższa cena i mniejsza siła przebicia na rynkach Europy Zachodniej. Jak zauważa Jacek Wojciechowski, w tym sezonie może się to zmienić, bo w wielu europejskich krajach, np. we Włoszech, odnotowano straty w sadach, które poczyniły bardzo wysokie temperatury i gradobicia. Stąd jedynym kierunkiem rozwoju dla polskich sadowników jest podnoszenie jakości towaru i celowanie w odmiany jednokolorowe, pożądane na europejskich rynkach oraz te doceniane w krajach
arabskich.