Produkty regionalne z własnego sadu
Gospodarstwo Małgorzaty i Tomasza Solis z Mikołajówki, gmina Urzędów, woj. lubelskie specjalizuje się w produkcji sadowniczej. Jest to wielopokoleniowa tradycja sadownicza. Od dziesięciu lat część zbieranych owoców jest przetwarzana w gospodarstwie. Od 4 lat jest to gospodarstwo ekologiczne.
W tym gospodarstwie sadownictwem zajmował się ojciec pana Tomasza - Władysław, dziadek Stanisław, pradziadek Piotr i prapradziadek Paweł. Pierwszy sad w Mikołajówce założył Paweł Solis w 1880 roku.
- W tamtych czasach Mikołajówka była gruntem spornym między dziedzicem dóbr Bobowskich a Dzierzkowickich. W pewnym momencie Mikołaj Mordwin, dziedzic dóbr Bobowskich wygrał proces o te dobra i sprzedał je jako kopaninę. Część terenu obejmującego 68 mórg kupił Paweł Solis i ta część wsi nazywała się Mikołajówka Pawła Solisa, a część druga Mikołajówka - Kolonia, którą zakupiło 9 właścicieli. Na planach z 1883 roku, na gruntach Pawła Solisa był zaznaczony sad, to znaczy, że musiał być owocujący, bo inaczej sadów w tamtych czasach na mapach nie nanoszono - wyjaśnia historię tego regionu Tomasz Solis.
Sad potem przechodził z ojca na syna, którzy systematycznie podnosili sadownictwo na wyższy poziom gospodarowania. Dziadek Stanisław ukończył szkołę w Pszczelinie, dzisiejszy Brwinów, którą to szkołę wtedy utworzono dla ziemian polskich, nazywano ją „szkołą rządców”. Była to szkoła dwuletnia, nauka odbywała się w systemie jesienno-zimowym, wiosną i latem młodzież wracała do gospodarstw, by wprowadzać w życie to wszystko, czego się nauczyła w szkole.
- Po dziadku zostały zeszyty z notatkami z Pszczelina, jest tam między innymi przepis na cydr, którego produkcją zajęliśmy się od ponad dziesięciu lat. Kiedyś ten napój nazywał się wino jabłkowe, czyli jabłecznik - dodaje Małgorzata Solis. Pan Tomasz część gospodarstwa przejął od swoich rodziców Władysława i Aleksandry Solis w 1983 roku. Wspólnie z ojcem karczował część nasadzeń starych drzew z roku 1921 i 1934, by w to miejsce posadzić nowe, najnowocześniejsze odmiany. Od 1991 roku gospodaruje już wspólnie z żoną Małgorzatą. Powierzchnia sadu zajmuje obszar 14 ha, najwięcej jest jabłoni, są też w sadzie grusze, śliwy, czereśnie, wiśnie i morele. Duża partia owoców sprzedawana jest na rynku, a część przetwarzana w gospodarstwie. Sześć smakołyków wytwarzanych w gospodarstwie trafiło już na Listę Produktów Tradycyjnych woj. lubelskiego. Są to: powidła śliwkowe, syrop malinowy z Mikołajówki, jabłkówka z Mikołajówki, jabłka kraśnickie, cydr sadownika, chleb wiejski z otrębami. Syrop malinowy z Mikołajówki otrzymał w 2016 , a cydr w 2018 roku nagrodę „Perła” za najlepszy produkt regionalny w konkursie ogólnopolskim. Od 2016 roku jest tu Zagroda Edukacyjna „Solisowe Sioło”. Są tu prowadzone warsztaty i spotkania, rozpiętość wiekowa uczestników jest duża: odzieci w wieku przedszkolnym po seniorów. Dla dzieci są zajęcia „tajemnice miodu”, dla młodzieży szkolnej tematy z zakresu właściwego odżywiania, a dla seniorów - sposoby na spędzanie wolnego czasu oraz warsztaty cydrowe. Przekazywane są informacje z zakresu uwarunkowań prawnych, technologii produkcji cydru. Znajduje się tu siedziba Lubelskiego Stowarzyszenia Miłośników Cydru. Zrzesza ono producentów, ale też i konsumentów, miłośników tego napoju. Cydr sprzedawany jest podczas imprez plenerowych, takich jak Święto Wina w Janowcu czy targach ogrodniczych. Sprzedaż nie jest prowadzona w sklepach wielkopowierzchniowych, gdyż wytwarzają go „mali producenci”, zgodnie z przepisami do 10 tysięcy litrów rocznie.
- Jednak jest też sporo formalności i załatwień, by sprostać przepisom prawnym. Trzeba prowadzić różne ewidencje, rejestr banderol, zaliczkowo odprowadzać podatek akcyzowy do urzędu skarbowego. W jabłkach jest mniej cukru niż w winogronach, dlatego cydr zawiera od 1,5 do 8,5 procent alkoholu. Od 9 procent jest to już wino owocowe. Jak przekroczymy te normy, zawartość alkoholu nie mieści się w normie cydru, to kwalifikujemy to do markowych win owocowych, Wtedy jest inna opłata i podatek akcyzowy. Wszyscy jesteśmy zainteresowani wypromowaniem cydru, bo nie jest to napój nowy, znany kiedyś jako jabłecznik wyrabiany w wielu gospodarstwach. W naszym kraju rozpowszechnione było sadownictwo przydomowe, było 5 czy 10 jabłoni i każdy mógł wytworzyć jabłecznikm - dodaje Tomasz Solis.
W 2017 roku pani Małgorzata zdobyła pierwsze miejsce w konkursie „Rolniczki motorem innowacji w Polsce”. Organizatorem konkursu była Krajowa Rada Izb Rolniczych. Celem konkursu jest uwidocznienie roli kobiet w rozwoju gospodarstw rolnych.
Troską państwa Solis jest dalszy rozwój i unowocześnianie gospodarstwa agroturystycznego. Obecnie tworzone jest wiejskie SPA. Jest już zbudowana tężnia solankowa, w przygotowaniu sauna - ruska bania i balia do kąpieli. Będzie można zażywać kąpieli z kwasem owocowym z wytłoczyn jabłkowych czy wiśniowych. Kuchnia regionalna oferuje własne zdrowe produkty.
Państwo Solisowie nie myślą o powiększaniu obszaru gospodarstwa sadowniczego, gdyż ich synowie wyprowadzili się ze wsi do miast. Syn Filip ma firmę, zajmuje się audytem energetycznym, zaś Michał ukończył energetykę w Krakowie, pracuje w biurze projektowym. Marzą natomiast o adaptacji poddasza budynku gospodarczego na pokoje noclegowe.
Tej wiosny sady ładnie zakwitły, przymrozki dokuczyły kwitnącym śliwom i czereśniom, ale jabłek na pewno będzie pod dostatkiem, więc w gospodarstwie państwa Solisów ruszy produkcja jabłecznika, dżemów, powideł, konfitur i syropów, którymi będzie można się zachwycać .
Czytaj także: