Tanio ogrzewają domy wykorzystując wiatr, słońce i ciepło z biogazu
Sławomir Bułaś prowadzi swoje gospodarstwo rolne w miejscowości Kolno w woj. kujawsko-pomorskim. Rolnik przed czterema laty mocno zainwestował w nowy dom, w którym postawił na ogrzewanie pompą ciepła. - Kiedy zaczęliśmy budowę, na samym początku postawiliśmy komin, bo braliśmy pod uwagę takie rozwiązanie jakie mamy w starym budynku, który był ogrzewany kotłem na pellet. Ceny pelletu w ostatnich latach jednak tak drastycznie wzrosły, że stwierdziliśmy że nie będzie to najlepsze rozwiązanie - tłumaczy rolnik. - Prąd też nie jest tani i tańszy już nie będzie. Poszliśmy jednak w kierunku ogrzewania pompą ciepła, ponieważ uważam, że trzeba inwestować w odnawialne źródła energii. Zaplanowaliśmy to tak, że pompa będzie zasilana energią wyprodukowaną przez instalację fotowoltaiczną położoną na terenie siedliska - dodaje. Taka współpraca urządzeń OZE sprawia, że Sławomira Bułasia w żaden sposób nie dotknął kryzys energetyczny i drastyczne podwyżki opału w tym sezonie. Najpierw trzeba było jednak sporo zainwestować. - Sama pompa nie była bardzo droga, bo kosztowała nas około 24 tys. zł, ale licząc z montażem, ze specjalnym zbiornikiem na ciepłą wodę użytkową, który był dość drogi i pozostałymi elementami wyposażenia, cała kotłownia kosztowała nas niespełna 40 tys. zł. Więcej, bo około 140 tys. zł kosztowała fotowoltaika - zaznacza Bułaś. Pompa ciepła zaczęła ogrzewać jego dom o powierzchni użytkowej około 270 metrów kwadratowych pod koniec 2019 roku. Pierwsze trzy sezony pracowała pobierając energię z sieci, ponieważ instalacja fotowoltaiczna powstała nieco później. Nie było to jednak dla rolnika żadnym problemem. Koszty ogrzewania domu były bardzo niskie, mimo wcześniejszych obaw, które miał Sławomir Bułaś. - Przyznam szczerze, że nie dowierzałem kiedy ktoś mówił mi, że wydaje 2, 2,5 - 3 tys. zł na ogrzewanie domu w ciągu roku. Biorąc pod uwagę dużą powierzchnię naszego budynku byłbym zadowolony, gdybyśmy zużyli energii nie więcej niż 5 tys. zł, ale kiedy podliczyłem pierwszy sezon okazało się, że po uśrednieniu cen prądu, pompa zużyła w ciągu roku ogrzewania domu energię za około 2,8 tys. zł. Myślę, że jest to śmieszny koszt - podkreśla rolnik, dodając jednak, że pierwszy sezon zimowy, był pod względem konieczności ogrzewania budynku wyjątkowo łaskawy. - Zwyczajnie nie było zimy i myślę, że to się przełożyło na takie zużycie. Muszę jednak też podkreślić, że pompa przez cały rok grzeje wodę użytkową, więc na to również musi pracować - zaznacza Bułaś i dodaje: Dużym plusem jest to, że przy ogrzewaniu podłogowym, którego mamy w domu w sumie prawie 2 km, temperatura jest utrzymywana w przedziale 22-24 stopni, to wystarcza, aby w środku było ciepło.
Rolnik decydując się na ogrzewanie pompą ciepła, miał już plan, aby energia potrzebna do jej pracy produkowana była przez instalację fotowoltaiczną , stosując tym samym układ hybrydowy. - W ten sposób chciałem się zabezpieczyć przed wzrostami cen prądu. Zdecydowaliśmy się więc na instalację, którą ostatecznie po dwóch latach od rozpoczęcia pracy pompy ciepła udało się nam położyć na dachu budynku magazynowego - tłumaczy Bułaś. Instalacja ma moc 36 kW. - Braliśmy też pod uwagę położenie paneli na gruncie przylegającym do gospodarstwa, dlatego że budynki w obu przypadakch są one postawione szczytami do południa, czyli w najmniej korzystnym położeniu względem nasłonecznienia. Ostatecznie jednak instalacja powstała właśnie na dachu i produkuje zadowalające ilości energii - tłumaczy 45-letni rolnik. Moc instalacji pozwala na bardzo istotne zmniejszenie kosztów ponoszonych na energię pobieraną nie tylko przez pompę ciepła, ale także przez całe gospodarstwo. - Wiadomo, że dzisiaj w hodowli trzody nie jest za kolorowo, dlatego też uważam, że decyzja którą podjęliśmy przed kilkoma laty o zamontowaniu pompy ciepła i fotowoltaiki była bardzo dobra. Dzięki odnawialnej energii koszty prądu nie są dla nas żadnym obciążeniem, a takie zawirowania na rynku z jakimi zmagamy się obecnie, powodują tylko że obie instalacje zwrócą nam się błyskawicznie - podkreśla rolnik.
Oszczędności widać gołym okiem
Liczby przytaczane przez Sławomira Bułasia potwierdzają wyliczenia przeprowadzone przez Porozumienie Branżowe na Rzecz Efektywności Energetycznej. Według analiz ekspertów, przeprowadzonych na początku tego roku, roczny koszt ogrzewania i przygotowania ciepłej wody w domu o powierzchni 150 m2 dla 4-osobowej rodziny, wraz z dopłatą do paliw i energii, to kolejno: 5.540 zł w przypadku kotła węglowego, 8.430 zł w przypadku kotła na kawałki drewna oraz 6.110 zł w przypadku ktoła na pelet. Wyliczenia przedstawiają także, że ogrzewanie tego budynku z wykorzystaniem pompy ciepła typu powietrze-woda, kosztowałoby 3.750 zł w przypadku ogrzewania podłogowego i 5.210 zł w przypadku ogrzewania grzejnikami. Według obliczeń do pompy ciepła wystarczy dodać instalację fotowoltaiczną o mocy 5 kW i koszty w przypadku pompy ciepła powietrze-woda spadają do 2.136 zł w przypadku ogrzewania podłogowego i 3.516 zł w przypadku ogrzewania grzejnikami. Różnice w cenach są więc znaczące, ale należy uwaględnić także to, jak niestabilne są w dzisiejszych czasach ceny opału, a te inwestycja w pompę ciepła i fotowoltaikę pozwala utrzymać na praktycznie stałym poziomie mimo zawirowań na rynku. Wystarczy tutaj przytoczyć wyliczenia Porozumienia Branżowego na Rzecz Efektywności Energetycznej z trzeciego kwartału 2022 roku. Roczny koszt ogrzewania domu o tych samych parametrach oraz zapotrzebowaniu (4 osobowa rodzina) wynosił wtedy 18-24 tys. zł z wykorzystaniem węgla, 9-18 tys. zł z wykorzystaniem gazu ziemnego i 4-6 tys. zł z wykorzystaniem pompy ciepła. Można więc śmiało stwierdzić, że pompa ciepła po uśrednieniu cen opału, pozwala na obniżenie kosztów ogrzewania budynku i wody użytkowej o połowę. Ten koszt można zmniejszyć jeszcze co najmniej o kolejne 50% zasilając pompę energią wyprodukowaną przez fotowoltaikę.
Pomogą także kotły na biomasę i biogazownie
W tym miejscu warto wrócić do informacji prof. Jacka Dacha z Uniwersystetu Przyrodniczego w Poznaniu, które przekazał w wywiadzie dla „Wieści Rolniczych” przeprowadzonym niespełna dwa lata temu. - Chciałbym podkreślić, że najbliższe lata, to będzie szok dla polskiej gospodarki, jeśli chodzi o odejście od węgla i od źródeł kopalnych wykorzystywanych do produkcji energii. Konieczne jest bardzo szybkie wdrożenie produkcji opartej na odnawialnych źródeł energii, bo najbliższy czas będzie wręcz wstrząsającą zmianą, jeśli chodzi o rynek energetyczny - zaznaczył ekspert, mając na myśli zmiany planowane w polityce Unii Europejskiej. Nadchodzącą rewolucję przyspieszył tylko wybuch wojny na Ukrainie, która wywołała drastyczne podwyżki cen energii w całej Europie, sprawiając że również w Polsce zaobserwowano eksplozję, jeśli chodzi o zainteresowanie rolników produkcją energii. - Najpopularniejsza jest oczywiście fotowoltaika. Aż prosi się o to, żeby rozwijać układy hybrydowe, czyli np. wymieniona już fotowoltaika plus właśnie pompy ciepła, bo taka współpraca urządzeń do pozyskiwania OZE, to jest pełna ekologia. Przemawia oczywiście także ekonomia - podkreśla prof. Dach, zaznaczając także bardzo duży potencjał jaki w ogrzewaniu budynków ma biomasa. Idealnym przykładem mogą być tutaj kotły na słomę (film pokazujący wykorzystanie kotła na słomę w gospodarstwie przedstawiony na naszym kanale, został wyświetlony w ciągu miesiąca prawie 700 tys. razy). - Jeśli chodzi o kwestie grzewcze, to pozostaje jeszcze biogaz - tworzenie lokalnych sieci, które będą wykorzystywać ciepło z biogazowni - dodaje prof. Dach. Takie rozwiązania wykorzystywane są m.in. w Wielkopolskiej miejscowości Przybroda. Biogazownia, która powstała tam w ostatnich latach, od tego sezonu zaczęła ogrzewać część miejscowości, powodując duże oszczędności i zadowolenie mieszkańców. Od kilku lat domy w całej miejscowości Sieńsk, położonej w woj. lubuskim ogrzewa biogazownia należąca do Remigiusza Darmacha prowadzącego gospodarstwo rolne na areale 800 ha wspólnie z synem. Takie rozwiązanie zastosowane jest również w biogazowni, która powstała przed 3 laty w miejscowości Chotycze, w woj. mazowieckim. - Większość ludzi nie ma pojęcia, czym jest biogazownia. Jaka to jest piękna maszynka środowiskowa - zaznacza Henryk Ignaciuk, właściciel firmy BIOPOWER, która wybudowała biogazownię w Chotyczach powstałą przy gospodarstwie posiadającym dużą hodowlę trzody chlewnej. Tam również od niedawna ciepło będące produktem ubocznym produkcji biogazu jest wykorzystywane do ogrzewania pobliskich budynków. Jest także plan na rozbudowę instalacji i ogrzewanie większej ilości domów, a być może nawet całej wsi.
Agrofotowoltaika - czyli przyszłość?
W naszym dodatku podkreślamy coraz większe zainteresowanie rolników instalacjami fotowoltaicznymi i dużymi farmami. Przyszłością według przedstawicieli świata nauki może być także agrofotowoltaika, czyli łączenie produkcji prądu z produkcją roślinną lub zwierzęcą. - Moim zdaniem bardzo dobrze byłoby, gdyby ustawodawca pozwolił na kontrolowane prowadzenie działalności rolniczej, łącznie z pozyskiwaniem energii np. z fotowoltaiki. To byłoby świetne, dlatego że te grunty natychmiast zaczęłyby zarabiać. One dzisiaj dzięki dotacjom unijnym są utrzymywane w dobrym stanie, ale nie zarabiają. Nie da się dzisiaj wyżywić rodziny pracując na areale 5 hektarów, a dzięki takim rozwiązaniom byłoby to możliwe - podkreśla dr Jacek Biskupski z Politechniki Krakowskiej. - Myślę, że gdyby na 5 ha była farma PV o mocy 1,5-2 MW, a pod tym np. warzywa ekologiczne, to by to świetnie działało - dodaje specjalista, podając także jako przykład wykorzystanie w ten sposób innych urządzeń do pozyskiwania energii: - Takie połączenie rolnictwa z energetyką można byłoby uzyskać również przy stawianiu większej ilości dużych turbin wiatrowych, które mogłyby być budowane nie tylko przed duże spółki energetyczne, ale również przez lokalne spółdzielnie rolnicze. Podobny kierunek wskazuje Henryk Ignaciuk. - Czasy rolnictwa na małych areałach zanikają. Ubolewam, że tak jest, bo znam wielu rolników z małych gospodarstw. Jest na to jednak rozwiązanie. Rolnicy muszą się zjednoczyć, tak jak w przypadku mojej wsi z której pochodzę – Kopce. Jest tam 600 ha i kilkunastu rolników, którzy założyli spółkę - tłumaczy właściciel firmy BIOPOWER będący jednocześnie członkiem zarządu Polskiego Stowarzyszenia Producentów Biogazu Rolniczego. - Kiedy rolnicy załozą spółkę z o.o. nie potracą swoich ziem, tylko mogą je wydzierżawić do spółki i wtedy ta spółka gospodaruje. Niektórzy mogą w tym gospodarstwie pracować, a inni mogą szukać pracy gdzie indziej - uzupełnia Ignaciuk.
ZOBACZ TAKŻE: 490 ha, bydło mleczne, sady i biogazownia, która ogrzewa wieś [VIDEO]
- Tagi:
- OZE
- fotowoltaika
- biogazownia