Jakie rośliny bobowate najlepiej uprawiać w Polsce?

Rośliny bobowate zyskują w naszym kraju na popularności. Zapytaliśmy, które z nich warto siać i dlaczego.
“Polski klimat’ - czyli jaki?
Prof. dr hab. inż. Grzegorz Żurek, sekretarz naukowy i zarazem kierownik Zakładu Bioenergetyki, Analiz Jakości i Nasiennictwa Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin Państwowego Instytutu Badawczego w Radzikowie zwraca uwagę na to, iż ustalony w wyniku wieloletnich obserwacji i pomiarów zespół warunków pogodowych (temperatura, opady, ekstrema termiczne, długość sezonu wegetacyjnego itp.), który określić można jako tzw. “polski klimat” przestaje sprawdzać się w obliczu zmian klimatu, które rokrocznie przesuwają granice np. rekordu ciepła, nadejścia wiosny, ilości opadów w jednostce czasu. - Wszystkie te zmienne wymagają bieżącej weryfikacji ustalonych reguł z zastrzeżeniem dużego prawdopodobieństwa konieczności ciągłej ich weryfikacji - mówi ekspert. Zaznacza jednocześnie, że zmiany klimatu mogą oddziaływać na produkcję roślinną w wieloraki sposób: wzrost temperatury przyspiesza tempo rozwoju roślin, a zmiany sum opadów wpływają na wysokość plonowania, wzrost koncentracji dwutlenku węgla również zwiększa produktywność roślin, z czym wiąże się większe wykorzystanie zasobów wody, składników pokarmowych itp. - Z kolei nasilające się w częstotliwości oraz sile oddziaływania ekstrema pogodowe (susze, upały, ulewy, huraganowe wiatry, powodzie itp.) zwiększają ryzyko produkcyjne - wskazuje nasz rozmówca.
Które rośliny bobowate zdają egzamin w Polsce?
Radosław Kazuś z Hodowli Roślin Smolice, Oddział w Przebędowie zwraca uwagę na to, że Pomimo coraz mocniej rozpychającej się na rynku soi, rodzime gatunki bobowatych nadal znajdują swoich stałych odbiorców. - Wśród nich dominujące znaczenie ma groch siewny, zaraz za nim łubin wąskolistny. Pozostałe dwa gatunki łubinów: czyli żółty i biały mają obecnie mniejsze znaczenie - mówi Kazuś.
Choć bobowate grubonasienne nie należą do najłatwiejszych w uprawie, z uwagi na słabą dostępność środków do odchwaszczania, to - jak podkreśla ekspert z HR Smolce - wydaje się, że polski klimat odpowiada tym gatunkom. - Wszystkie te gatunki uprawiane są w naszym kraju, z powodzeniem od wielu lat. Obecnie powierzchnia ich zasiewów spadła, ale historycznie bywały okresy, kiedy zajmowały ponad pół miliona hektarów - informuje Radosław Kazuś.
Dużym walorem rodzimych gatunków strączkowych jest ich termin siewu, który przypada na przełom marca i kwietnia. - Dzięki temu przy suchej wiośnie możemy wykorzystać jeszcze zimowy zapas wody zawarty w glebie. Łubiny i groch są też o wiele bardziej odporne na wiosenne przymrozki niż soja, dlatego też nie ma ryzyka przy wcześniejszym siewie - wskazuje ekspert z HR Smolice.
Poza warunkami klimatycznymi łubiny i groch nie wymagają zaszczepiania nasion bakteriami brodawkowymi, gdyż występują one naturalnie w naszych glebach, przez co w tym zakresie mają przewagę nad soją, której nasiona trzeba zaszczepić odpowiednimi bakteriami, gdyż te odpowiednie dla soi nie występują naturalnie w naszych glebach - bez tego powodzenie jej uprawy maleje. - Dzięki symbiozie z bakteriami, łubiny i groch poza dostarczaniem surowca do produkcji wysokobiałkowej paszy, asymilują także wolny azot z powietrza - wskazuje Radosław Kazuś.