Dopłaty do zbóż przynoszą tylko chwilową ulgę

Przez 9 lat była pani prezesem Izby Zbożowo-Paszowej, teraz przeszła pani do polityki. Czy w Senacie jest możliwość wpływania na rynek zbóż, na to, co się dzieje w strefie agro w Polsce?
Sektor rolno-spożywczy i związane z nim bezpieczeństwo żywnościowe to obszary, których nie da się oddzielić od polityki. W wielu aspektach ingerencja państwa jest nie tylko potrzebna, ale wręcz niezbędna. Współpracowałam z przedstawicielami różnych opcji politycznych jeszcze jako prezes Izby Zbożowo-Paszowej — ta współpraca bywała różna: raz bardziej konstruktywna, innym razem mniej. Dziś, jako senator, nadal czuję się związana z sektorem i chcę na jego rzecz działać. Bo rolnictwo to nie tylko sprawa producentów — dotyczy nas wszystkich jako konsumentów.
Na Polish Grain Day o globalnym rynku zbóż
Bezpieczeństwo żywnościowe to dziś hasło odmieniane przez wszystkie przypadki, niestety nie zawsze z pełnym zrozumieniem. A to system naczyń połączonych — organizm, który musi sprawnie funkcjonować, byśmy mogli mieć w sklepach żywność dobrej jakości, zdrową i dostępną cenowo. Dlatego niezbędna jest współpraca wszystkich uczestników rynku: polityków, producentów, przetwórców, handlu — i to już nie tylko w wymiarze krajowym czy europejskim, ale także globalnym.
Z Polish Grain Day, czwartej edycji, bardzo się cieszę, bo czuję się twórczynią tego wydarzenia. Budowaliśmy to w ramach Izby z całym prezydium przez kilka lat. Wydarzenie powstało z naszej inicjatywy i ogromnie się cieszę, że na dobre wpisało się w kalendarz branżowy. Tegoroczna edycja poświęcona była geopolityce, co ma ogromne znaczenie dla sektora zbożowego. Udało się zaprosić międzynarodowych ekspertów, by dostarczyć rzetelnej wiedzy — także polskiej polityce — i głębszego rozumienia procesów zachodzących w kontekście globalnym. Mam na myśli zarówno sytuację w Ukrainie, jak i politykę handlową USA. Dla sektora to bardzo wartościowy wkład merytoryczny.
Dopłaty przynoszą chwilową ulgę
Te informacje, które do nas płyną i z wypowiedzi ekspertów, i z debat, nie są najlepsze. Słyszymy, że nie ma podaży na rynku i to jest problem. Czy jedynym sposobem byłyby dopłaty, bo taka sugestia padła?
Problemy z podażą rzeczywiście występują cyklicznie. Izba Zbożowo-Paszowa oraz zrzeszone firmy sygnalizowały już od miesięcy, że ten sezon może być wyjątkowo trudny. I te prognozy się sprawdziły.
Osobiście jestem sceptyczna wobec prostych rozwiązań w postaci dopłat. To instrument, który może przynieść chwilową ulgę, poprawić nastroje, ale nie rozwiązuje problemów systemowych. Rolnicy rzeczywiście potrzebują wsparcia, to fakt, ale jeszcze bardziej potrzebują stabilności i inwestycji. Jestem przekonana, że najbliższe lata — szczególnie dwa nadchodzące — powinny być okresem mądrych inwestycji w rolnictwo. Dopłaty mogą pełnić rolę pomocniczą, ale nie mogą być filarem polityki rolnej.
Ważna edukacja, upwsechnienie analiz rynkowych
Pani zdaniem, wśród rolników zwiększyła się świadomość, jeśli chodzi o to, że mamy rynek zboża globalny, że tak naprawdę ceny, które oni otrzymują za produkty, wynikają w dużej mierze z tego, co się dzieje na rynkach międzynarodowych?
Z pewnością wśród rolników – szczególnie tych prowadzących większe gospodarstwa – świadomość istnienia globalnego rynku zbóż rośnie. Coraz więcej z nich zaczyna dostrzegać, że ceny, które otrzymują za swoje plony, nie są kształtowane wyłącznie przez lokalne realia, lecz w dużej mierze przez sytuację na rynkach międzynarodowych. To trudna, często bolesna lekcja – szczególnie dla tych, którzy musieli samodzielnie, metodą prób i błędów, przystosować się do nowych warunków gry rynkowej.
Nie da się jednak ukryć, że przed nami wciąż wiele pracy. Nadal mamy w Polsce liczną grupę rolników, do których ta wiedza jeszcze nie dotarła lub którzy – z różnych powodów – nie chcą jej przyjąć. Tymczasem zrozumienie mechanizmów globalnego rynku rolnego to dziś konieczność, a nie wybór. Tylko posiadając rzetelną wiedzę, można skutecznie planować produkcję, chronić interesy gospodarstw i szukać nowych szans.
Dlatego tak istotna jest rola organizacji branżowych – takich jak Izba Zbożowo-Paszowa oraz inne stowarzyszenia i izby rolnicze. To właśnie one powinny pełnić funkcję edukacyjną, integrować środowisko i budować mosty między praktyką a ekspercką wiedzą. Potrzebujemy szerokiego dialogu z udziałem specjalistów z kraju i zagranicy, przedstawicieli całego łańcucha dostaw oraz instytucji publicznych. Edukacja rolników, upowszechnianie analiz rynkowych i tłumaczenie, jak działa globalny rynek, powinny stać się fundamentem nowoczesnego rolnictwa.
Nie uciekniemy od globalnych zależności – musimy je zrozumieć i nauczyć się w nich funkcjonować. To wyzwanie, ale również szansa na silniejsze, bardziej konkurencyjne polskie rolnictwo.
Potrzeba modrenizacji magazynów i portów
Jednym z problemów, na który zwracano uwagę w trakcie debat — i tutaj działania rządu są niezbędne — to jest transport ziarna, transport kolejowy. My dużo słyszymy o CPK, transporcie osobowym, lotniskach, natomiast czy można coś zrobić, żeby poprawić właśnie transport towarowy?
Prowadziłam już rozmowy z ministrem infrastruktury i jego zastępcami, i jestem przekonana, że nastąpi realna poprawa. Zidentyfikowano potrzeby i pojawiła się determinacja, by w ciągu najbliższych dwóch lat rozpocząć kluczowe procesy modernizacyjne.
Mówimy nie tylko o transporcie kolejowym, ale też o infrastrukturze portowej. Premier Donald Tusk jasno zapowiedział działania rządu w tym zakresie — rozbudowę terminali, modernizację istniejących obiektów, tworzenie powierzchni magazynowych. To wszystko jest konieczne, jeśli chcemy zwiększyć sprawność eksportową sektora.
Podczas debat podkreślano, że powierzchnia magazynowa jest wystarczająca i że szybkość przeładunku wzrosła.
To tylko częściowo prawda. W skali kraju rzeczywiście wybudowano wiele nowych magazynów, co pozwala rolnikom przechowywać zboże i czekać na lepsze ceny. Jednak magazyny w portach to osobna kwestia — one muszą być tak zlokalizowane, by zapewniać łatwy i szybki dostęp, szczególnie dla kolei.
Kluczowa jest modernizacja — nie tylko rozbudowa. I musimy zadbać o aspekt środowiskowy. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której zboże dowożone jest do portów wyłącznie samochodami. To obciąża miasta takie jak Gdynia czy Gdańsk i budzi sprzeciw społeczny. Dlatego tak ważne jest strategiczne planowanie infrastruktury – zarówno pod kątem wydajności, jak i wpływu na środowisko i lokalne społeczności. Pamiętajmy, że infrastruktura zbożowa to nie tylko kwestia rolnictwa, ale również bezpieczeństwa żywnościowego i konkurencyjności naszej gospodarki. Jeśli chcemy skutecznie eksportować, musimy myśleć systemowo – nie tylko o magazynach, ale o całym łańcuchu dostaw, od pola do portu.