Bruksela chce zmniejszyć dopłaty dla rolników. Kto na tym straci?

Komisja Europejska przedstawiła plan ograniczenia kwoty, jaką może otrzymać pojedynczy rolnik w formie dopłat. Miałoby to pozwolić lepiej rozdysponować dopłaty w następnym okresie budżetowym. Przeciwne takiemu rozwiązaniu są niektóre kraje członkowskie i duzi producenci rolni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj też: Wysokość tej emerytury z KRUS szokuje. Podano też dane dotyczące 16-latków
Ograniczenie dopłat unijnych. Na czym miałoby polegać?
Jak podaje portal Politico, w roku 2023 roku 20 proc. gospodarstw rolnych w UE otrzymało ponad 80 proc. płatności bezpośrednich. Większość z nich to płatności obszarowe niezwiązane z wielkością produkcji. Rolnicy otrzymują je za hektar, niezależnie od tego, co produkują. Oznacza to, że duże gospodarstwa rolne mogą czerpać korzyści z ogromnych wypłat.
Nowa propozycja pozwoliłaby wypłacać rolnikom średnio od 130 do 240 euro za hektar. Żaden indywidualny rolnik nie otrzymałby więcej niż 100 000 euro rocznie w ramach dopłat zależnych od obszaru. Do tego progu państwa członkowskie musiałyby stopniowo zmniejszać kwoty wypłacane rolnikom, w zależności od ich wysokości (np. 25 proc. redukcji w przypadku kwot od 20 000 do 50 000 euro lub 50 proc. redukcji w przypadku kwot od 50 000 do 70 000 euro.
Jak ocenia portal Politico, większość europejskich rolników nie odczułaby skutków nowych przepisów. Znacząco mogliby na tym stracić właściciele dużych gospodarstw rolnych.
Limity dopłat. Drugie podejście Komisji Europejskiej
Komisja Europejska już po raz drugi próbuje forsować propozycję wprowadzenia przepisów ograniczających płatności dla dużych gospodarstw rolnych. Poprzednie próby spotkały się z ostrym sprzeciwem.
"Wiem, że niektórym państwom członkowskim się to nie spodoba. Niektórym regionom w Unii Europejskiej się to nie spodoba. Ale jeśli mamy do czynienia z tą samą kwotą pieniędzy i chcemy lepiej wspierać młodych rolników, nowych rolników, drobnych rolników, cóż, musimy to skądś wziąć" – powiedział posłom do Parlamentu Europejskiego komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen podczas debaty nad nową propozycją wspólnej polityki rolnej
Negocjacje z Radą UE, która reprezentuje 27 państw członkowskich mają się rozpocząć tej jesieni.
Czytaj też: Czy właściciele działek przy jeziorach mogą je grodzić? Przepisy są jasne
Które kraje mogą najbardziej stracić na proponowanych zmianach?
Według dostępnych danych ponad 54 proc. płatności niezwiązanych z wielkością produkcji w 2023 roku finansowym poszło na dopłaty powyżej 20 000 euro, a zatem gdyby propozycja została przyjęta, ponad połowa tych wydatków mogłaby podlegać ograniczeniu.
W Czechach i Słowacji liczba ta wynosi ponad 85 procent. W tych krajach duże gospodarstwa rolne o powierzchni 50 hektarów lub więcej zajmują ponad 90 proc. powierzchni użytków rolnych. Dla porównania, w skali całej Unii Europejskiej duże gospodarstwa rolne zajmują około dwóch trzecich wykorzystywanej powierzchni użytków rolnych.
Na drugim końcu znajduje się Grecja, gdzie 90 proc. pieniędzy wypłaconych w ramach płatności niezwiązanych z wielkością produkcji trafiło do gospodarstw, które otrzymały mniej niż 20 000 euro. Zatem w tym kraju tylko pozostałe 10 proc. wypłaconych pieniędzy byłoby zagrożone proponowanymi zmianami. Polska pod tym względem plasuje się zaraz za Grecją. U nas proporcje te stanowią 80 do 20.
Jak wylicza portal Politico, zdecydowana większość rolników w Unii Europejskiej nie odczułaby zmian. W 2023 roku 90 proc. z nich otrzymało mniej niż 20 000 euro w płatnościach niezwiązanych z wielkością produkcji. W Polsce odsetek ten wynosi 98,5 proc. Skutki nowej polityki najbardziej dotknęłyby rolników w Luksemburgu i Francji, gdzie dopłaty powyżej 20 000 euro otrzymuje około 40 proc. z nich.