Bóbr - królewskie zwierzę czy szkodnik?

Liczba bobrów w Polsce z roku na rok rośnie. Rolnicy coraz bardziej obawiają się szkód wyrządzanych przez te zwierzęta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na 100 tys. osobników szacowana jest obecnie liczba bobrów w Polsce. Jest ich coraz więcej. Widać to chociażby po zmianach w Wielkopolsce. Jeszcze w 2012 roku w tym województwie było 9,6 tys. bobrów, natomiast już w 2015 roku statystyki GUS podają liczbę 10,4 tys. osobników. Według Krzysztofa Kwiatonia, rolnika i myśliwego, szefa Powiatowej Rady Wielkopolskich Izb Rolniczych w Lesznie, bóbr europejski egzystował w Polsce od zarania dziejów. W związku z tym, że gatunek ten był wrażliwy na zmiany środowiska oraz wpisano go na listę zwierząt łownych, w ostatnim 100-leciu jego populacja została znacznie zredukowana. - Gdy na nasz kontynent trafiły bobry kanadyjskie, skrzyżowania z gatunkiem europejskim doprowadziły do tego, że kolejne pokolenia stawały się bardziej odporne na zmieniające się warunki środowiskowe i zanieczyszczenia - tłumaczy Krzysztof Kwiatoń. W ostatnich latach zdecydowano się na introdukcję zwierząt do łowiska. I to także doprowadziło do zwiększenia ich populacji w całym kraju.
Bóbr pod opieką państwa
W naturze bobra jest budowanie jako siedlisk żeremi na ciekach wodnych. O ile dla ekosystemu leśnego działalność bobrów nie jest szkodliwa, rolnikom przysparza nie lada tudności. Zalewane są hektary pól uprawnych i łąk. W związku z tym, że to zwierzę wpisane jest na listę gatunków chronionych, pieczę nad nim sprawuje Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Bóbr objęty jest ochroną częściową. Oznacza to, że w określonych przypadkach regionalny dyrektor ochrony środowiska na obszarze swojego działania może wydać zezwolenie na redukcję liczby tych zwierząt (podobnie jest w przypadku rozbioru tam). Takie sytuacje, jak przekonuje Monika Jakubiak-Rososzczuk, radca Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, na wniosek m.in. rolników miały miejsce w Polsce. - Planowane zarządzenia zezwalające na odstrzał dotyczą około 27 000 osobników na terenie kraju w przeciągu 3 lat, co stanowi mniej niż 10% populacji rocznie. Średni przyrost naturalny populacji bobra w latach 2010-2015 wg danych dotyczących liczebności bobra podawanych przez GUS wynosi około 10 % rocznie. Wielkość odstrzału bobra jest zatem zbliżona do średniej wielkości przyrostu naturalnego populacji i nie wpłynie na stan zachowania gatunku - zaznaczyła Monika Jakubiak-Rososzczuk.
Bobrowe tamy na świeżo co wyczyszczonych rowach
Bobry, a raczej budowane przez nie żeremie, to nie tylko problem, który dotyczy rolników, ale i spółki wodne. Potrzebę zajęcia się tematem sygnalizują także zarządy melioracji i urządzeń wodnych, które wydają setki tysięcy złotych na czyszczenie cieków, po czym okazuje się, że znów nie są drożne, bo bobry wykonały na nich tamy. - Spółka wodna czyści sobie rowy, a za tydzień czy dwa rów znów nie ma przepustowości, bo bobry wykonany tam tamę, której leganie nie można rozebrać - opowiada Stanisław Ciesielski, rolnik z gminy Osieczna, członek Rady Powiatowej WIR w Lesznie. Przy czym zarządom melioracji i spółkom wodnym nie przysługuje odszkodowanie.
Co zrobić, gdy szkody na polu?
Za szkody wyrządzone przez bobra odpowiada państwo. W 2015 roku wypłaciło poszkodowanym z tego tytułu ponad 17 mln zł. Oględzin i szacowania strat, a także ustalania wysokości odszkodowania i jego wypłaty, dokonuje regionalny dyrektor ochrony środowiska.
- Jeżeli wniosek (złożony przez rolnika - przyp. red.) jest kompletny pracownik RDOŚ wraz z poszkodowanym przeprowadza oględziny terenowe mające na celu ustalenie przyczyn, jak i rozmiaru ewentualnych szkód wyrządzonych przez bobry. Oględziny odbywają się w kolejności zgłaszanych wniosków, jednak nie później niż 30 dni od daty złożenia kompletnego wniosku - tłumaczy Łukasz Dąbkowski.
Następnie przygotowywana jest ugoda, którą przesyła się poszkodowanemu. - Odszkodowanie wypłacane jest zazwyczaj przelewem na nr rachunku bankowego poszkodowanego, nie później niż 3 miesiące od momentu przesłania ugody. Należy przy tym podkreślić, że im wcześniej od momentu stwierdzenia przez rolnika szkody złożony będzie wniosek, tym szybciej możliwe będzie uzyskanie odszkodowania - dodaje rzecznik prasowy RDOŚ w Poznaniu. W 2016 roku do poznańskiej dyrekcji wpłynęło 192 takie wnioski o odszkodowanie.
Wysokości odszkodowań wypłacone za szkody wyrządzone przez bobry (wartości w PLN).
2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 |
5 967 219 | 6 809 500 | 10 464 859 | 12 100 000 | 14 938 302 | 16 972 324 | 17 198 501 |
Odszkodowanie może i jest, ale problem pozostaje
Zdaniem Krzysztofa Kwiatonia droga go otrzymania zadośćuczynienia jest jednak długa i kręta. - W przypadku np. dzików, procedura nie jest tak skomplikowana. Gdy chodzi natomiast o bobry i muflony, termin otrzymania odszkodowania się wydłuża. Trzeba spełnić o wiele więcej wymogów, w tym przedstawić wypis z rejestru gruntów i inne dokumenty - twierdzi rolnik. Nawet jeśli poszkodowany dostanie pieniądze, sprawa nie jest załatwiona. Bo bóbr na danym terenie nadal żeruje, tworzy tamy, co oznacza, że w kolejnym roku pole znów może zostać zalane.
Niech zajmą się tym myśliwi!
Według dyrekcji ochrony środowiska obecny stan prawny umożliwia zarówno ochronę populacji bobra, jak i ograniczanie poważnych szkód wyrządzanych przez te zwierzęta w odniesieniu do upraw rolnych. Inaczej na sprawę patrzą rolnicy. W ubiegłym roku izby rolnicze wystosowały wniosek o wpisanie bobra na listę zwierząt łownych. Gdyby tak się stało, za szkody nie odpowiadałoby już państwo, a Polski Związek Łowiecki. To właśnie kołom łowieckim rolnik zgłaszałby straty na polu. Taka zamiana jednak nie jest na rękę myśliwym. I to z kilku przyczyn. Nie będą obarczać się dodatkowym obowiązkiem, jakim jest wypłacanie odszkodowań. Do tego bóbr jest zwierzęciem, którego trudno upolować i zestrzelić. - W naszym rejonie niewiele osób potrafi polować na bobry, ponieważ najczęściej ustrzelony bóbr nurkuje do wody i przedostaje się do nory. Poza tym zastrzelenie jednego bobra nie niszczy całej rodziny, ta rodzina nadal się rozmraża - tłumaczy Krzysztof Kwiatoń. Poza tym, choć myśliwi przekonują, że mięso z bobra jest smaczne, do końca nie wiadomo, co ze zwierzęciem zrobić po ubiciu. W Polsce nie ma nikogo, kto zajmowałby się przetwórstwem tego mięsa.
Myśliwi nie chcą polować na bobry
Póki co krajowy łowczy zawarł porozumienie z dyrektorem generalnym ochrony środowiska, zgodnie z którym decyzje w sprawie odstrzałów będą podejmowały zarządy okręgowe Polskiego Związku Łowieckiego. - Redukcja będzie w miejscach, gdzie są duże szkody. Nie chcemy polować na bobry. Absolutnie! Są miejsca, gdzie bobry wycinają wszystkie drzewa, a obraz terenu zamieniają w księżycowy. Chcemy, aby bobry były, ale gdy dobro ogólnonarodowe będzie zachwiane, będziemy interweniować - zaznaczył Stanisław Grylewicz, łowczy okręgowy z Leszna ZO PZŁ w Lesznie.
Rozwiązanie kwestii bobrów wydaje się pilne, zwierzęta te szybko się rozmnażają. Problem będzie narastać, a stosownych uregulowań prawnych brak. - Organizacje ekologiczne są przeciwne strzelaniu do bobrów. Brak uregulowania powoduje, że zaczyna się bardzo często partyzantka, najczęściej jest to na granicy prawa lub też działalność bezprawna - komentuje Krzysztof Kwiatoń.
Planowane odstrzały bobrów na terenach obsługiwanych przez Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska
RDOŚ | Liczba bobrów możliwa do odstrzału w ciągu 3 lat |
Białystok | 3000 |
Bydgoszcz | 296 |
Gdańsk | 1449 |
Gorzów Wielkopolski | 3996 |
Katowice | 72 |
Kielce | 1800 |
Kraków | 2790 |
Lublin | 410 |
Łódź | 140 |
Olsztyn | 3375 |
Opole | 100 |
Poznań | 3000 |
Rzeszów | 3600 |
Szczecin | 850 |
Warszawa | 2141 |
Wrocław | 139 |
RAZEM | 27158 |
Czytaj także: Jest już wniosek o wpisanie bobra na listę zwierząt łownych! KLIK