Rosyjskie nawozy zalewają polski rynek [DANE ZA I PÓŁROCZE 2024]
Najnowsze raporty odnośnie importowanych nawozów do Polski nie napawają optymizmem.
Rosja wciąż jest po tym względem zdecydowanym liderem - w pierwszym półroczu jej udział wyniósł niemal 1/3 całości importu tego produktu do naszego kraju.
Import nawozów z Rosji do Polski
Przypomnijmy: mimo wprowadzenia licznych sankcji na Rosję - po jej agresywnej napaści na Ukrainę - nie wszystkie produkty zostały nimi objęte, jeśli chodzi zarówno o rynek polski jak i szerzej rozumiany - europejski. Sankcje nie obejmują m.in. nawozów, które są importowane zarówno z Rosji jak i Białorusi.
Co niepokojące, w ciągu minionego roku import wzrósł dwukrotnie - w sezonie 2022/2023 w krajowym rynku nawozów udział importu nawozów z Rosji i Białorusi osiągnął aż 56 procent.
A - jak pokazują najnowsze dane - w tym roku także nawozy z Rosji dominują w całości naszego importu.
Zgodnie z najnowszymi danymi, przedstawionymi niedawno przez wiceministra rolnictwa, Michała Kołodziejczaka, w ramach odpowiedzi na interpelację poselską, wstępna analiza wykazała, że Polska w pierwszym półroczu 2024 roku zaimportowała 1 mln 931 tys. ton nawozów mineralnych.
Od stycznia do czerwca nawozy mineralne importowano do Polski głównie z krajów spoza UE.
Import nawozów do Polski. Jakie kraje są w czołówce?
Najwięcej nawozów mineralnych w tym okresie zaimportowano z Rosji – 564 tys. ton, co stanowiło 29,2% wolumenu importu ogółem.
Na drugim miejscu są Niemcy - ich udział wyniósł 20,8%. Na trzecim miejscu Litwa – 7,6%.
Kolejne pozycje zajmują Białoruś (6,9%), Maroko (4,9%) oraz Holandia (4,1%,).
- W I półroczu 2024 r. Rosja była największym zagranicznym dostawcą nawozów azotowych do Polski (przed Niemcami, Białorusią, Litwą, Algierią, Węgrami, Holandią, Kazachstanem i Nigerią), drugim po Niemczech (ale przed Kanadą, Wielką Brytanią, Chinami, Hiszpanią, Jordanią i Izraelem) dostawcą nawozów potasowych, a także drugim po Maroku (ale przed Finlandią, Holandią, Litwą, Białorusią i Norwegią) dostawcą nawozów wieloskładnikowych - wylicza w odpowiedzi na poselską interpelację wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak.
Przypomnijmy: przedstawiciele sektora nawozowego już wcześniej alarmowali, że dalszy wzrost importu nawozów z Rosji i Białorusi może doprowadzić do wyparcia z rynku polskich producentów i powtórzenie tzw. wariantu irlandzkiego, w którym – po zlikwidowaniu własnej produkcji – nastąpił znaczący wzrost cen nawozów.
Pisaliśmy o tym m.in. tutaj: Nawozy z Rosji mogą wyprzeć polskich producentów? "Ceny mogą wzrosnąć"