Jak żywić krowy zasuszone?
Okres zasuszenia krów jest bardzo ważny dla hodowców bydła mlecznego. Jak ustrzec się otłuszczenia zwierząt i problemów z gruczołami mlekowymi, a przy tym zachować dobrą jakość siary i zdrowotność cielęcia oraz wydajność mleczną matki?
Zasuszone krowy mleczne powinny otrzymywać inną dawkę pokarmową niż krowy w laktacji - to dla hodowców bydła mlecznego jest oczywiste. Metody żywienia są jednak różne i tutaj co do poszczególnych z nich, zdania są już podzielone. Badania wskazują, że błędy w żywieniu przed porodem powodują w przyszłości mniejszą wydajność, choroby metaboliczne, niską odporność zwierzęcia, zatrzymanie łożyska czy też mastitis, a trzeba pamiętać że na błędach cierpi również cielę. Do odpowiedniego żywienia zwierząt przed porodem trzeba więc przywiązać bardzo dużą wagę. Najbardziej popularne wśród hodowców są trzy opcje. Opowiadają o nich: Jerzy Mikołajczak z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego oraz Arkadiusz Kaźmierczak i Jarosław Matuszczak - doradcy żywieniowi reprezentujący kolejno: Polską Federację Hodowców Bydła i Producentów Mleka i firmę De Heus.
- Pierwszy model żywienia krów zasuszonych jest podzielony na dwa etapy – ekstensywny, od początku okresu zasuszenia do trzech tygodni przed porodem zakłada niską koncentrację energii w podawanej dawce. Skupia się ona w tym przypadku głównie na paszach objętościowych z małą dawką do kilograma paszy treściwej, jako nośnika dodatków mineralno-witaminowych. Drugi okres (intensywny) zaczynający się na trzy tygodnie przed porodem to natomiast zmiana w dawce, polegająca przede wszystkim na zwiększeniu jej energii, tak aby była ona podobna do dawki stosowanej w laktacji
- mówi Jerzy Mikołajczak, który zaznacza, że ten model zasuszania zwierząt nazywany jest tradycyjnym.
- Przez pierwszy okres zasuszenia nazywany również "zasuszeniem właściwym", krowy powinny pobierać około 12-13 kg suchej masy. Koncentracja białka w dawce w tym okresie powinna wynosić 12% białka ogólnego, przy równocześnie niskiej koncentracji energii w dawce
- dodaje Arkadiusz Kaźmierczak, który zwraca uwagę, że hodowcy w szczególności powinni uważać na ilości kiszonki z kukurydzy. Jako pasza bogata w skrobię, niesie ona za sobą sporą wartość energetyczną, dlatego duże jej ilości mogą spowodować otłuszczanie się zwierząt.
- Udział w dawce kiszonki z kukurydzy zwiększamy stopniowo w okresie przejściowym. Robimy to by pokryć rosnące zapotrzebowanie zwierząt na składniki pokarmowe (szybko rozwijający się płód oraz przygotowanie do sekrecji siary) - dodaje doradca żywieniowy.
ZOBACZ TAKŻE: Grupy żywieniowe w bydle mlecznym
Informacje uzupełnia Jarosław Matuszczak. - Szczególny nacisk powinniśmy kłaść na nie skracanie okresu zasuszenia i stworzenie komfortowych warunków (czysta ściółka, higiena, aktywność fizyczna, stały dostęp do wody). Jest to 8 tygodni kiedy krowa odpracowuje starty spowodowane intensywną eksploatacją mleczną. I podstawa w programie Prelacto – pokrycie zapotrzebowania witaminowo-mineralnego.
Specjalista firmy De Heus zwraca również uwagę na to, że zbliżając się do okresu zasuszania, zwierzęta trzeba dokładnie obserwować. Według niego ważny jest okres ostatnich 100 dni laktacji.
- Jeżeli krowa w tym czasie drastycznie zmniejsza swoją wydajność mleczną, należy na bieżąco wyłączać z jej dawki pokarmowej pasze wysokoenergetyczne, ponieważ już wtedy powodują one otłuszczanie krów, a właśnie to jest bardzo groźne szczególnie po porodzie, jak i w samym okresie wycielenia
- podaje ekspert, który podkreśla, że kondycja krowy przed porodem jest bardzo ważnym czynnikiem, a tak naprawdę jej ocena najmniej kosztuje rolnika.
- W pewnym sensie utrzymanie zwierzęcia we właściwej kondycji jest dla rolnika tańsze, ponieważ podając paszę mniej skoncentrowaną, z ograniczoną ilością komponentów treściwych, wydajemy mniej pieniędzy, a co najważniejsze zyskujemy zdrową, wolną od chorób metabolicznych, wysokowydajną krowę oraz cielę lepiej przygotowane do życia poza organizmem matki. Najważniejsza jest więc wnikliwa obserwacja kondycji mlecznicy - informuje doradca.
Drugim modelem żywienia krów zasuszonych jest „jedna dawka z dużym udziałem słomy”. Wiąże się to z podawaniem mieszanki laktacyjnej „rozcieńczonej” słomą, której udział w takich dawkach powinien wynosić około 50% suchej masy.
- Warunkiem dobrego przygotowania mieszanki jest dodawanie do TMR słomy pociętej na kawałki o długości 4-8 cm. Jest to jednak trudne do wykonania z racji tego, że niewiele gospodarstw posiada urządzenia, które pozwalają uzyskać taką długość sieczki - mówi Arkadiusz Kaźmierczak.
Ekspert tłumaczy, że odpowiednie rozdrobnienie słomy jest tak ważne, ponieważ pozwala na właściwe wymieszanie całości w wozie paszowym i w ostateczności dzięki temu zwierzęta nie sortują podanej mieszanki.
- Jeśli krowy wybierałyby bardziej smakowite dla siebie elementy TMR-u mogłoby to prowadzić do otłuszczenia, a nawet kwasicy żwacza - informuje doradca żywieniowy. - Zaletą tego systemu jest jego prostota, a dodatkowo wiele wyników badań potwierdza pozytywny wpływ na produkcyjność zwierząt czy obniżenie frekwencji występowania chorób metabolicznych - tłumaczy Kaźmierczak.
ZOBACZ TAKŻE: Jak dbać o racice u bydła?
Dodatkowym ułatwieniem w przypadku tego modelu żywienia jest to, że nie ma potrzeby dzielenia grupy krów zasuszonych na dwie części.
- Stosując pierwszy sposób żywienia, grupa krów zasuszonych powinna zostać podzielona, ponieważ na około 3 tygodnie przed porodem dawka się zmienia. W tym systemie przez cały okres krowy traktowane są jedną dawką, więc nie ma potrzeby tworzenia dwóch odrębnych grup. Niektórzy rolnicy praktykują jedynie oddzielenie od reszty krów, które są już w ostatnim okresie, około 7 dni przed porodem. Jest to stosowane bardziej ze względów stresowych niż żywieniowych
- tłumaczy Jerzy Mikołajczak, który jednak zauważa, że element dzielenia jest korzystny ze względu na dodatki mineralne i mineralno-witaminowe, jakie krowy powinny otrzymywać w okresie zasuszenia.
- Komponenty te są bardzo drogie, ale ich gama jest bardzo duża i obejmuje produkty, których stosowanie jest wydzielane na konkretny okres przed porodem, dlatego też możliwość dzielenia krów w poszczególnych etapach zasuszenia jest bardzo pozytywna i pozwala uniknąć przeinwestowania - opisuje Mikołajczak.
Wśród hodowców stosowany jest także trzeci model żywienia. Polega on na podawaniu zwierzętom jednej dawki w ciągu całego okresu zasuszenia – porównywalnej z laktacyjną, tylko „odchudzonej” o około 10% jej wartości pokarmowej.
- Chodzi głównie o gęstość energetyczną, czyli odpowiednio mniejszą ilość energii niż w konkretnej dawce laktacyjnej. Ten sposób żywienia krów zasuszonych jest według mnie najbardziej nowoczesny i ekonomiczny - podaje Jerzy Mikołajczak.
Jego zaletą jest przede wszystkim to, że dawka jest bardzo zbliżona do tej podawanej w laktacji, przez co zawiera w zasadzie wszystkie składniki jakie są wymagane, a jest jedynie odchudzona.
- Dzięki temu przejście z żywienia w laktacji na okres zasuszenia i odwrotnie, nie jest tak kategoryczne, jak w poprzednich modelach. Jest to bardzo ważne w kwestii mikroflory żwacza - informuje specjalista Wielkopolskiego ODR-u.
Jak podaje Mikołajczak, jedynym zagrożeniem tego rodzaju żywienia jest to, że w przypadku opóźnienia się wycielenia, krowa może zacząć się otłuszczać. Pogarszać może się również jej kondycja, a to wszystko może z kolei spowodować trudności przy porodzie.
- Nie powinno być za to problemów z apetytem po wycieleniu, ponieważ mikroflora żwacza będzie przystosowana do trawienia wszystkich komponentów zawartych w dawce laktacyjnej - tłumaczy.
Według Jarosława Matuszczaka największym złem i uderzeniem w organizm krowy jest zmiana dawki z dnia na dzień, dlatego też tak ważne jest m.in. odpowiednie przygotowanie krów do sezonu pastwiskowego.
- Wypas powinien być odpowiednio poprzedzony dawkami paszowymi, które przygotują żwacz do zmian w żywieniu. Analogiczna sytuacja jest w przypadku zmian na okres zasuszenia
- podaje ekspert, który tłumaczy, że w przejściu z okresu zasuszenia do laktacji po wycieleniu, odpowiednio prowadzone żywienie i przygotowanie pozwala na zminimalizowanie tzw. ujemnego bilansu energetycznego, który w fizjologii szczególnie krów rasy holsztyńsko-fryzyjskiej jest zjawiskiem naturalnym.
ZOBACZ TAKŻE: Na jakie choroby narażone są krowy w okresie laktacji?
Z okresem zasuszenia krów mlecznych, wśród hodowców często pojawia się jeszcze jedno bardzo istotne pytanie, które ma wpływ również na żywienie. Czy należy zasuszać wysokowydajne krowy „na siłę” czy też lepiej jest przedłużać laktację kosztem krótszego okresu zasuszenia? Według ekspertów w tym przypadku trzeba kierować się zarówno względami ekonomicznymi, jak i dobrem zwierzęcia.
- Zasuszanie wysokowydajnych krów na siłę może negatywnie odbić się na ich zdrowiu, niemniej jednak nadmierne skracanie tego okresu wpływa na jakość siary, jak i na rozwój płodu w ostatnim okresie ciąży - informuje Arkadiusz Kaźmierczak.
Doradca żywieniowy podaje, że w praktyce nie zaleca skracania okresu zasuszania poniżej 40 dni.
- Optymalny okres to 6-7 tygodni. Nadmierne wydłużanie czy skracanie tego czasu nie niesie za sobą żadnych korzyści, a może generować wiele dodatkowych problemów - podaje specjalista Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
W przeszłości naukowcy w Stanach Zjednoczonych próbowali wyeliminować okres zasuszenia, generując tym samym jeszcze większe wydajności mleczne krów, próby te jednak zakończyły się całkowitym niepowodzeniem.
- Trzeba pamiętać, że okres zasuszenia jest dla zwierzęcia czasem na przygotowanie organizmu do wycielenia i nie można tutaj mówić o stratach mleka. Jest to niezbędny moment wpływający na dalsze zdrowie krowy, rozwój płodu i jakość siary, która potem bezpośrednio przekłada się na zdrowotność cielęcia - podkreśla Jerzy Mikołajczak.
Zwraca on także uwagę na to, że aby móc dobrze żywić krowy, trzeba najpierw wszystko dobrze zorganizować.
- Odpowiednia organizacja krów z podziałem na grupy daje dodatkowo nawet 700 litrów mleka od jednej sztuki w laktacji. Przy dużych stadach są to już więc bardzo duże pieniądze
- podaje specjalista ODR-u, który podkreśla, że łatwiej jest wydzielić poszczególne grupy zwierząt w nowszych budynkach. Potwierdza to Arkadiusz Kaźmierczak tłumacząc, że najlepsze są do tego obory wolnostanowiskowe.
- W starych oborach uwięziowych zwierzęta często stoją w długich rzędach. Trudno jest tam podzielić je na grupy, a najlepszym i sprawdzonym sposobem jest oddzielać krowy zasuszone na skrajach rzędu. O ile jest to możliwe warto także zostawiać przerwę jednego bądź dwóch stanowisk zwierząt w laktacji, by unikać podjadania. Namawiam także hodowców posiadających obory uwięziowe, aby jeśli możliwości organizacyjne na to pozwalają utrzymywali krowy zasuszone w systemie wolnostanowiskowym – kończy specjalista.