Jak wyhodować dobrą odmianę kukurydzy? [VIDEO]
Ekspert użył bardzo ciekawej metafory:
- Z hodowlą nowej odmiany, to jest tak jak z budowaniem domu. Chcesz zbudować dom, musisz zgromadzić materiały budowlane. Takim materiałem budowlanym są linie wsobne, czyli najpierw musimy posiadać zróżnicowany materiał wyjściowy,z różnych źródeł, nie tylko w sensie lokalnym, ale również i ze źródeł międzynarodowych, i z tego z takiego zróżnicowanego materiału genetycznego hodujemy linię wsobne - tłumaczy Józef Adamczyk.
Co to jest linia wsobna? Linia wsobna, jak wyjaśnia nasz rozmówca, charakteryzuje się tym, że jeżeli wysiejemy, powiedzmy sobie, 1000 nasion, to z 1. nasiona, z 500. nasiona i z 1000. nasiona wyrośnie dokładnie taka sama roślina.
- Hodowla roślin w sensie ogólnym nie różni się zbyt mocno od hodowli na przykład zwierząt. My analizujemy pochodzenie dobrych odmian wcześniej już wyhodowanych i jeżeli te odmiany się dobrze sprawdziły, wysoko plonowały, te odmiany bierzemy jako materiał wyjściowy do hodowli nowych linii i po to żeby uzyskać nową odmianę. Pyłek z tej samej rośliny przenosimy na takie włoski, wychodzące z kolby - też tej samej rośliny i, jeżeli robimy to cyklicznie, to po pierwszym roku mamy 344 już homozygoty (organizm posiadający identyczne allele danego genu w chromosomach - przyp.red.)), po drugim roku 7/8, po trzecim 16-17 i tak dalej i tak dalej - wyjaśnia ekspert.
Zaznacza jednocześnie, że po 6-7 latach możemy założyć, że linia jest już wyrównana. - To tak jak i z nami, z ludźmi. W jednym środowisku czujemy się dobrze, a w drugim gorzej, tak samo i konkretna odmiana, w jednym środowisku potrafi pokazać swój pełny potencjał, a w drugim środowisku czegoś jakby jej będzie brakowało, często nawet nie wiemy co - po prostu badamy - tłumaczy Józef Adamczyk. - Jeżeli widzimy, że w jednym środowisku dana odmiana dobrze wychodzi, a w drugim słabiej, no to ją rekomendujemy wtedy na te środowiska, w których wychodzi dobrze - dodaje. Zwraca przy tym uwagę na następującą rzecz: - Ideałem, do którego dążymy, byłoby uzyskać taką odmianę, która - sprawdzi się, powiedzmy sobie, od Pirenejów po Władywostok i będzie stabilna w plonowaniu, ale być może, na szczęście, dla nas hodowców, nikt na razie takiej odmiany nie uzyskał, bo byśmy stracili pracę - mówi żartobliwie specjalista.
Czytaj także: