Dobra temperatura w kurniku - jakie efekty przynosi? [WIDEO]
Jeśli jest dobra temperatura, odpowiednia wentylacja przekłada się to na odpowiednie przyrosty i na zużycie paszy. Tej paszy zużywa się mniej i na końcu jest lepszy efekt ekonomiczny - podkreśla Robert Drost, właściciel fermy.
Robert Drost prowadzi gospodarstwo wraz z żoną od 2000 roku. Ma 66 ha, 62 to grunty własne, 4 ha są dzierżawione. Kiedyś zajmował się produkcją trzody chlewnej i bydła, od 6 lat - produkcją drobiu. Dwa stare budynki inwentarskie zostały odnowione, przerobione na hodowlę kaczki pekin (ok. 9 tys. sztuk w każdym rzucie). Po 5 latach, w 2019 roku, został wybudowany nowy obiekt - tu utrzymywane są kaczki (po 14-15 tys. sztuk w jednym rzucie) lub brojler kurzy (po 30 tys. sztuk), w zależności od koniunktury.
Rolnik przyznaje, że od momentu rozpoczęcia hodowli bardzo dba o zachowywanie właściwej temperatury w kurniku. - Zawsze odnoszę się do tych starych pomieszczeń, w których nie ma ocieplonych ścian i stąd mam doświadczenie. Widzę, ile energii jest tam potrzebnej, by nagrzać kurniki. Latem, przez to że kurniki nie mają odpowiedniej termoizolacji w ścianach i w suficie, szybciej się nagrzewają i wtedy potrzebna jest większa wentylacja - przyznaje gospodarz. - Budując nowy kurnik, staraliśmy się zachować wszystkie normy, by była właściwa izolacja ścian i sufitu. By straty ciepła były jak najmniejsze wtedy, gdy kurnik trzeba ogrzewać i by jak najmniej ciepła wchodziło z zewnątrz, kiedy kurnik trzeba wentylować.
W ścianach znajduje się 15-centymetrowa warstwa styropianu, w suficie - 20 cm wełny. Zamontowane zostało ogrzewanie gazowe, które okazało się najtańsze w obsłudze. - Nagrzewnice, które posiadamy, są zamkniętą komorą spalania i - jak pokazuje moje dotychczasowe doświadczenie - bezawaryjne - mówi Robert Drost.
Nad zachowaniem odpowiednich parametrów w kurniku - temperatury, wilgotności, wentylacją, przepływem powietrza - czuwa komputer sterujący klimatem. - Co najważniejsze dla mnie, na co stawiałem nacisk podczas realizacji inwestycji - mam pełen podgląd, pełne sterowanie z telefonu. Nie mieszkam tutaj, natomiast mogę wszystko kontrolować na odległość - obojętnie, gdzie jestem, czy w domu, czy na urlopie, czy u teściowej na kawie - uśmiecha się Robert Drost. - Zawsze mogę podejrzeć, jaka jest np. temperatura w kurniku.
Dziś - w 26 dniu hodowli - „zadane” są 24 stopnie. Na monitorze widać temperaturę na zewnątrz - 20 stopni. W kurniku są dwa czujniki temperatury - z przodu i z tyłu obiektu. W tym momencie działają cztery sekcje wentylacji. Wloty powietrza otwarte są w 21 %. - Reguluje nam to cały czas czujnik podciśnienia - tłumaczy gospodarz. - Im więcej sekcji wentylacji się włącza, tym większe w budynku robiłoby się podciśnienie. Żeby je wyeliminować, otwierają się wloty. Cały czas jest to zrównoważone.
Co na wprowadzone rozwiązania mówi jego ojciec, wcześniej zarządzający gospodarstwem? - Generalnie od samego początku może nie był przeciwny, ale śmiał się z tego i mówił: - I tak ci to nie będzie działało. (...) Jednak, jak widzimy, technika idzie do przodu, cała cyfryzacja nie tylko w telefonach, w ogóle w sprzęcie, ale również w budynkach inwentarskich, w rolnictwie. Działa to naprawdę dobrze- podkreśla właściciel fermy drobiu.
Zachowanie właściwej temperatury jest bardzo ważne. - Jak wstawimy - obojętnie, czy brojlera, czy kaczkę - mamy pisklę, mamy paszę i na tym się sprawa nie kończy. Najważniejsza jest wymiana powietrza i odpowiednia temperatura, w danym dniu. To musi być zachowane - mówi Robert Drost. - To tak samo jak z ludźmi - jak oddychamy świeżym powietrzem, czujemy się lepiej. Tak samo jest z ptakami. Wszystkie normy muszą być zachowane. Jeśli jest dobra temperatura, odpowiednia wentylacja przekłada się to na odpowiednie przyrosty i na zużycie paszy. Tej paszy zużywa się mniej i na końcu jest lepszy efekt ekonomiczny.
ZOBACZ FILM - NOWOCZESNY KURNIK WEDŁUG ROBERTA DROSTA Z ŻUŻELI