Pasze dla cieląt bez substancji antyżywieniowych
We współczesnych systemach odchowu cieląt ras mlecznych, już od 2. tygodnia życia podaje się im do woli pasze stałe - zielonki, kiszonki, siano i mieszanki treściwe. Pasze te są niezbędne do właściwego rozwoju przewodu pokarmowego, a szczególnie przedżołądków. To, jaką postać fizyczną ma skarmiana dawka, posiada zasadniczy wpływ na strukturę i kształt śluzówki w przedżołądkach i jelicie cienkim oraz dzienne przyrosty masy ciała, a także późniejsze wykorzystanie paszy.
Największy wpływ na szybki rozwój czepca, żwacza i ksiąg mają pasze o dużej zawartości skrobi. Z tych względów zalecane jest w niektórych systemach odchowu żywienie cieląt do woli od 4. - 6. dnia życia pełnoporcjową mieszanką treściwą typu starter.
Firma Michel Pasze rozpoczęła w tym miesiącu przełomową, na polskim rynku, produkcję prestarterów i starterów. Do ich wytworzenia zastosują, opatentowaną przez Anglików, technologię mikronizacji.
Termin „mikronizacja” kojarzy się ze zmniejszaniem cząsteczek. Na czym właściwie polega ta technologia?
Mikronizacja wykorzystuje promienniki podczerwieni do obróbki termicznej zbóż, nasion soi i grochu oraz innych surowców paszowych. W technologii wykorzystywane są fale, które generują ciepło wewnątrz surowców paszowych, powodując wibracje cząsteczek, wzrost ciśnienia i wywołując zmiany molekularne. Proces ten jest wykorzystywany na świecie do produkcji wysokowartościowych pasz dla zwierząt. Dzięki niemu nasza firma chce produkować pasze prestarterowe i starterowe dla prosiąt i cieląt, charakteryzujące się wysoką wartością odżywczą i przyswajalnością.
Jakie pasze mogą być wykorzystywane w tym systemie?
Zboża. Odgrywają one praktycznie najważniejszą rolę w bilansowaniu diety dla zwierząt gospodarskich. Należy jednak zauważyć, że skrobia, występująca w surowym materiale zbożowym, jest niedostępna i w większości przypadków, ciężkostrawna dla zwierząt. Szczególnie tych młodych, u których przewód pokarmowy nie jest jeszcze w pełni „wytrenowany” do jej trawienia.
Jak ten proces wpływa na skrobię?
Chodzi przede wszystkim o to, że pozwala na jej żelatynizację, czyli rozbicie długich łańcuchów i podzielenie ich na łatwo strawne cukry. Mikronizacja to technologia wykorzystująca: wilgotność, wysoką temperaturę oraz mechanicznie ciśnienie po to, aby osiągnąć najwyższy poziom żelatynizacji skrobi oraz eliminacji substancji antyżywieniowych bez istotnej utraty wody. Promienniki podczerwieni powodują, że skrobia staje się miękka, pęcznieje, pęka i się żelatynizuje. Dzięki temu surowiec paszowy zyskuje nową wartość żywieniową oraz niesamowitą poprawę strawności.
Czyli mikronizacja to alternatywa dla wysokowartościowego białka?
Soja to niezwykle ważny składnik, bez którego obecnie trudno wyobrazić sobie żywienie zwierząt. Wartość odżywcza białka soi jest bardzo wysoka, jego skład aminokwasowy zbliżony jest do wzorcowego białka jaja kurzego. Jednak jest jedno „ale” - nasiona soi zawierają substancje antyżywieniowe. Inhibitory trypsyny, lektyny, białka antygenowe, polisacharydy, które ograniczają i pogarszają wykorzystanie paszy przez zwierzęta. Dzięki procesowi mikronizacji poziom czynników antyżywieniowych znacznie się obniża. Nasiona soi nabierają charakterystycznego „orzechowego smaku” przez co są chętnie pobierane przez zwierzęta, a ich potencjał żywieniowy jest prawie w 100% wykorzystywany.
Czy oprócz podniesienia stopnia strawności, pasza zyskuje inne walory?
Mikronizacja zapewnia wysoką energetyczność i wydajność, dlatego stosowana jest w mieszankach paszowych w żywieniu młodych zwierząt.
Pewnie są jakieś minusy?
Z punktu widzenia żywieniowego proces ten nie ma żadnych minusów. Nie uszkadza struktury białka, ani struktury skrobi. Chcemy stworzyć pasze najwyższej jakości. Wiadomo, że za jakością idzie cena. Postaramy się jednak, aby nie odbiegała od cen rynkowych prestarterów o najwyższej jakości.
Co ta technologia wniesie do polskiego rynku paszowego?
Dzięki temu, że ten proces będzie odbywał się w Polsce, liczymy na spadek ceny gotowej paszy w stosunku do tego, co oferują firmy zagraniczne. Dzieje się tak dlatego, że omijamy transport oraz wykorzystujemy pracę Polaków, która jest tańsza niż na Zachodzie. Wychodzimy naprzeciw polskim rolnikom, którzy nie mają gdzie sprzedać soi w ilości kilku ton. Zagranicznych koncernów nie interesuje taka ilość.
Dlaczego do tej pory nikt poza państwa firmą nie kupił tego systemu?
Ponieważ Anglicy nie promują tych produktów. My, w tej chwili, jako jedyni zainteresowaliśmy się tym, czym jest proces mikronizacji, docierając do firm, które stosują tę technologię na Wyspach Brytyjskich. Teraz inne mieszalnie z Polski dzwonią do producenta, pytając o możliwość kupienia systemu.
Boi się pan, że powstanie konkurencja w kraju?
Nie boję się. Bo ta maszyna, to tylko część tego, co chcemy zrobić. Działamy na podstawie swojego doświadczenia. We współpracy z praktykiem weterynaryjnym, mającym pod sobą 250 tysięcy macior, dr Horstem Gaumanem z Niemiec, tworzymy nowe rozwiązania w żywieniu konkretnych grup . Maszyna jest dodatkiem do całej ideologii. Każda firma w Polsce może od nas kupić zmikronizowane płatki.
Z Michałem Szybiakiem, Prezesem Zarządu firmy Michel Pasze, rozmawia Ksenia Pięta