Ciężka i spokojna - idealna mamka krowa
Krowy mamki powinny być wykorzystywane jako nosicielki zarodków najlepszych genetycznie krów, aby zwiększyć postęp hodowlany. W praktyce są inseminowane i wychowują własne cielęta.
Krowy mamki to zwierzęta ras mięsnych, często pochodzące z krzyżówek z rasami mięsnymi. Utrzymywane są w gospodarstwie jako materiał do rozrodu i wychowu cieląt do około 6 - 9 miesiąca życia. Ich mleko stanowi wyłącznie pokarm dla potomstwa. Krowy nie są dojone. - Ja wybrałem rasę Charolaise, bo jest bardzo spokojna. Nie krzyżuję zwierząt, uważam, że nie ma takiej potrzeby. Moje krowy są opiekuńcze i łagodne. Sprawdzają się w roli matek. Jeśli są najedzone, to nic ich nie interesuje - śmieje się Artur Bernatowicz, hodowca krów mięsnych z Marcinowiczek (powiat świdnicki) na Dolnym Śląsku. – Hoduję bydło jako zarodowe. Wszystkie jałówki zostają w stadzie, a samce są sprzedawane – na tę chwilę 3-4 rocznie. Są to przyszli ojcowie. Wiem, że się sprawdzają, bo ludzie do mnie wracają. Jeśli stado się powiększy, na pewno będę też oferował bydło opasowe – tłumaczy gospodarz.
Oprócz inseminacji, nie stosuje żadnych metod biotechnologicznych. - Nie korzystam z embriotransferu (zapłodnienie in vitro i przeniesienie zarodka do organizmu mamki - przyp. red.), bo nie mam takiej możliwości. Ten zabieg jest bardzo drogi. Mam swoje dobre jałówki i inwestuję w najlepsze nasienie. Widzę efekty w postaci przyrostów. Moja największa krowa waży 1 tonę - opowiada hodowca. Gospodarz nie przenosi zarodków od najlepszych krów. Uważa, że jego samice są na podobnym poziomie i, co najważniejsze, dają dobre cielęta. Jego krowy są matkami swoich dzieci, a nie cudzych.
Hodowca z Marcinowiczek nie wybiera jednej dobrej krowy na dawczynię, tylko wiele jałówek, które stanowią stado podstawowe. - Podstawą selekcji na krowy mamki są wycielenia i dobre przyrosty. U mnie okres międzyurodzeniowy wynosi nie więcej niż 365 dni. Nie stosuję nasienia seksowanego. Raz próbowałem, ale nie udało się zapłodnić ani jednej krowy. Stawiam więc na los - mówi Artur Bernatowicz.
Rolnik podkreśla, że z 30 sztuk bydła (jałówki i krowy), które obecnie posiada, nie da się utrzymać. Ma 70 ha pola i to przynosi konkretne pieniądze. - Cały czas powiększam stado. Za rok planuję mieć 30 mamek, a w przyszłości chcę dojść do setki – opowiada rolnik. - Pierwsze krowy kupiłem w Polsce. Od hodowcy z Dolnego Śląska. Mam tylko czystą rasę Charolaise, po najlepszych francuskich buhajach. Zrobiłem kurs i sam je inseminuję. Wybieram nasienie z zagranicznych katalogów i odpowiednie firmy handlowe mi je sprowadzają - dodaje. Uważa, że nie wolno kryć swoimi buhajami, aby nie mieć zbyt wysokiego inbredu (pokrewieństwa).
W zależności od pory roku, w której występują wycielenia, poszczególne fazy ciąży i laktacji przypadają na sezon zimowy lub pastwiskowy. Najlepiej zsynchronizować ocielenia tak, aby przypadały na czas bezpośrednio przed sezonem pastwiskowym, w którym powstają warunki do taniej paszy na użytkach trwałych. Przez większą część roku mamki żywi się paszami objętościowymi - Moje bydło jest karmione wyłącznie paszą objętościową. Latem na pastwisku, zimą dostaje słomę, sianokiszonkę i wysłodki buraczane. Krowy nie mają określonego limitu dawki pokarmowej, jedzą do woli. Paszy mam od groma, ze względu na to, że oprócz mnie nikt w gminie nie prowadzi hodowli bydła. Sąsiedzi przychodzą i proszą, żeby im łąki wykosić - mówi hodowca.
Aby móc zająć się chowem lub hodowlą bydła mięsnego, trzeba mieć dostęp do minimum 10 ha łąk wokół gospodarstwa. Krowy potrzebują dużo miejsca na wypas. Resztę można przeznaczyć na sianokiszonkę do karmienia zimowego. Krowy mogą produkować wtedy dużo mleka, a małe korzystać również z zielonki. Podczas skarmiania należy zwrócić uwagę na dobrą jakość podawanej paszy w czasie rozrodu, można nawet dodać niewielką ilość paszy treściwej. Pasze gorszej jakości warto zostawić na okres zasuszania, gdy krowa ma najmniejsze wymagania żywieniowe. Ważną rzeczą jest dodatek minerałów - mikro i makroelementów, a w okresie okołoporodowym podawanie witaminy A (40.000 j.m./dzień). Mieszanki mineralne muszą zawierać odpowiedni poziom soli pastewnej, gdyż jej niedobór powoduje zjadanie przez zwierzęta kurzu, picie moczu i oblizywanie różnych przedmiotów. W czasie trwania sezonu pastwiskowego należy uzupełniać magnez, aby zapobiec chorobie zwanej tężyczką pastwiskową. Poziom żywienia krów mamek zależy ściśle od ich stanu fizjologicznego, kondycji i terminu wycielenia.
Charolaise świetnie sprawdza się w roli matek. Pomimo dużej masy urodzeniowej cieląt, zwierzęta tej rasy nie mają problemów z ciężkimi porodami, chociaż przylgnęła do nich taka etykietka. Cielęta pana Artura przy urodzeniu mają średnio 45 kg. Z ich zdrowotnością nie ma najmniejszych problemów. Mieszkając na zewnątrz są zahartowane, do dyspozycji mają wiatę i pastwisko. Hodowca z Marcinowiczek długo zastanawiał się, kiedy po raz ostatni był u niego weterynarz - 3 lata temu. - Bydło tej rasy nie ma wymagań, jeśli chodzi o oborę, byleby śnieg im nie padał na grzbiet - opowiada Artur Bernatowicz. – Kiedyś zwierzęta uciekły. Nie poszły w pola, bo były za ciężkie i by się zagrzebały. Szły więc grzecznie ulicą - gęsiego. Gdy leśniczy zajechał im drogę samochodem - zawróciły spokojnie do domu.
Hodowca uważa, że rasa, którą wybrał, jest w porównaniu do innych krów mięsnych, najłatwiejsza w obsłudze. - Polecam tę rasę pod względem walorów użytkowych i behawioralnych. Jak w każdym stadzie i tu dominuje najsilniejsza krowa. Dlatego usuwam rogi i selekcjonuję pod względem bezrożności, bo podczas walk potrafią zrobić sobie krzywdę. Tracą wtedy zaufanie do siebie nawzajem i wzrasta napięcie w stadzie - tłumaczy rolnik.