Bój o ubój rytualny - co na to rolnicy?
Nie ma decyzji dotyczącej legalizacji uboju rytualnego. - Projekt ustawy procedowany jest w Sejmie - informuje Małgorzata Książyk, dyrektor biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pytana o postęp prac nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. Głosowanie w tej sprawie zaplanowano podczas posiedzenia sejmu 12 lipca.
Ubój rytualny został uznany jako nielegalny
Rządowy projekt zmiany ustawy o ochronie zwierząt powstał po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego z listopada ubiegłego roku. Wówczas trybunał stwierdził, że rozporządzenie ministra rolnictwa z 2004 roku, na podstawie którego dokonywany był ubój, było sprzeczne z ustawą o ochronie zwierząt, a przez to z konstytucją. W związku z tym od 1 stycznia ubój zwierząt prowadzony zgodnie z obyczajami religijnymi zarejestrowanych związków wyznaniowych jest nielegalny, a uśmiercanie zwierząt bez uprzedniego ogłuszenia jest przestępstwem podlegającym karze grzywny, ograniczenia wolności albo więzieniu do 2 lat. Ponadto, wobec osób naruszających prawo, sąd może zakazać wykonywania zawodu.
Gospodarstwa zainwestowały w bydło opasowe
Projekt zmian przepisów przygotowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Czas działa na naszą niekorzyść, ponieważ te organizacje pseudoobrońców zwierząt uaktywniają się gdzie się tylko da, mają wszędzie otwarte drzwi, pomimo że jest ich garstka. Natomiast my, tak olbrzymi przemysł, tak wiele setek tysięcy rolników, mamy wszędzie drzwi zamknięte. Za bardzo nikt z nami nie chce rozmawiać. Każdy się boi tej ustawy. Tak, jakby bał się polskiej gospodarki i nie chciałby, żeby ta gospodarka się rozwijała - podkreśla Witold Choiński, prezes zarządu związku producentów „Polskie Mięso”. - Przeciągająca się procedura wpływa przede wszystkim na niekorzyść rolników i przedsiębiorców. Setki tysięcy gospodarstw rolnych zainwestowały w rozwój bydła opasowego, często zmieniając profil produkcji z trzodowego na opasowe, bo opasowe było jedyną gałęzią produkcji w rolnictwie, która była opłacalna. W tej chwili i to chcemy zabić - dodaje prezes.
Weterynarz wyda zgodę bądź nie
Ministerialny projekt dopuszcza ubój bez ogłuszania na cele religijne pod warunkiem, że będzie on przeprowadzany w rzeźni. Wprowadza również: zakaz stosowania tzw. klatki obrotowej, w której zwierzę jest zamykane i unieruchamiane w celu poderżnięcia mu gardła oraz obowiązek uzyskania pozwolenia od powiatowego lekarza weterynarii na dokonanie uboju oraz określenia, według jakiego obrządku religijnego zostanie on dokonany. - To zła poprawka, która rodzi wiele kontrowersji - mówi o konieczność uzyskania zgody na ubój rytualny od powiatowego lekarza weterynarii. - Zgoda na ubój będzie zależała od jednej osoby. Różne są sytuacje, opinie i współdziałania przedstawicieli weterynarii z przedsiębiorstwami. Ponadto tworzymy dodatkową biurokrację. Lekarz weterynarii będzie mógł wydać zgodę, według własnego widzimisię - zaznacza Witold Choiński.
Chodzi o rynek mięsa
Nie wiadomo, czy nowelizacja ustawy zostanie przegłosowana. Część posłów Platformy Obywatelskiej jest przeciwko wprowadzaniu jakichkolwiek zmian. - Oczywiście chodzi o pieniądze, chodzi o rynek, o miejsca pracy. Od 1 stycznia mamy całkowity zakaz, ale ani jeden pracownik w żadnej rzeźni nie został zwolniony - stwierdził Andrzej Halicki, poseł PO podczas posiedzenia Sejmu. Głosowanie w tej sprawie zaplanowano 12 lipca. - Na bieżąco rozmawiamy ze wszystkimi klubami parlamentarnymi. Wczoraj (26 czerwca-przyp. red) kolejny raz byliśmy na spotkaniu zarówno z klubem parlamentarnym Platformy Obywatelskiej, jak i Prawa i Sprawiedliwości. Wiceprzewodniczący nas poinformował, że w klubie PiS-u nie podjęto ostatecznej decyzji, co do głosowania. W klubie PO pan przewodniczący Grupiński powiedział, że na razie stanowisko jest takie, żeby była dyscyplina w głosowaniu - stwierdził w Witold Choiński.