Hodowca Maciej Małecki: Najważniejsze są zdrowie i rozród krów!
Chciałby postawić oborę z robotem udojowym
Marzeniem jest natomiast nowa obora z robotem udojowym. Maciej Małecki wylicza jednak, że samo utrzymanie robota z pomiarem progesteronu w mleku kosztować go będzie rocznie 30.00 zł.
- Niestety wygoda kosztuje, ale jakby był robot, to mógłbym pojechać na wakacje i zdalnie przed komputerem kontrolować sytuację, a gdyby coś się działo, wtedy szwagier i jego brat mogliby interweniować - mówi hodowca z Januszkowa.
W tej chwili w oborze uwięziowej udój odbywa się za pośrednictwem dojarki przewodowej. Młode jałówki dorastają w budynku tuż obok. Nowa obora i robot udojowy pozwoliłby zaoszczędzić czas i energię. To ważne, zwłaszcza w sytuacji, kiedy Maciej Małecki wraz z żoną i jednym pracownikiem oraz przy wsparciu szwagra i jego brata wykonuje wszystkie prace. Przyznaje, że niełatwo jest znaleźć chętnego do pracy w gospodarstwie.
- O nowej oborze myślę też pod kątem mojego zdrowia. Mam problemy z kręgosłupem i z kolanami. Nowa obora byłaby wolnostanowiskowa na rusztach, bo nie mam miejsca, żeby zrobić zbiornik i wypychać obornik. To wszystko jednak kosztuje. Na razie robię kalkulację, zastanawiam się. Wniosek o dofinansowanie do robota już złożyłem, ale czy skorzystam, tego jeszcze nie wiem. Żeby zamontować robota udojowego, musiałbym poświęcić magazyn zbożowy, a to kolejne koszty - mówi rolnik.