Kolejny unijny fundusz dla rolników, by uciszyć głosy niezadowolenia [KOMENTARZ]
Rolnicy często podkreślają, że zamiast dopłat, które często traktowane są jako jałmużna, woleliby utrzymywać swoje gospodarstwa z godziwych zapłat za swoją pracę. Jest to jednak trudne, zwłaszcza gdy ich zaangażowanie w produkcję i rozwój nie idą w parze z kierunkami politycznych strategii. Jesteśmy niestety często świadkami decyzji politycznych (utrata rynków zbytu, zgoda na zwiększenie importu do naszego kraju), które doprowadzają finalnie do drastycznych obniżek cen płodów rolnych skupach i w konsekwencji utraty rentowności gospodarstw. Wtedy zaleczeniem ran ma być właśnie wsparcie publiczne rekompensujące straty. Często jednak wysokość takiej pomocy to kropla w morzu potrzeb.
Wydaje się jednak, że taki schemat działań dla Brukseli stał się rutyną. Tym razem jednak o „zaleczenie ran” będących konsekwencją podpisania umowy handlowej między UE a Mercosur unijni biurokraci chcą już zadbać zawczasu. Absurd? Do zawarcia tej kontrowersyjnej transakcji jeszcze nie doszło, a już trwają prace nad nowym funduszem dla rolników, który miałby niejako zrekompensować jej negatywne skutki. Jasnym dla wszystkich jest więc, że porozumienie między
Unią Europejską i blokiem południowoamerykańskim uderzy w unijne rolnictwo, ale Bruksela niespecjalnie się tym przejmuje. O ogromnej determinacji unijnej komisarz Ursuli von der Leyen do sfinalizowania wieloletnich rozmów z Mercosur i skutkach umowy pisaliśmy TUTAJ. Mówi się o tym, że przełomowe porozumienie miałoby być podpisane na szczycie przywódców G20 w Rio de Janeiro, który odbędzie się w dniach 18–19 listopada.
Nie wszystkie państwa są za tym, by do zawarcia umowy doszło. Wśród przeciwników wymienia się Francję, Austrię czy Irlandię. Ale już znaleziono sposób, by ich opór złamać. Jak donosi portali Politico, Komisja Europejska pracuje nad nowym funduszem budżetowym, który ma zrekompensować rolnikom wszelkie negatywne skutki umowy UE-Mercosur.
Co budzi ogromne obawy, fundusz kompensacyjny, według Politico, został już przyjęty z zadowoleniem przez Francję, największego przeciwnika porozumienia z Mercosurem, która obawia się, że francuscy rolnicy ucierpią z powodu nadmiaru południowoamerykańskich produktów importowanych, np. wołowiny.
„To interesująca opcja, której Francja koniecznie będzie szukać, jeśli dojdzie do porozumienia” – cytuje francuskiego dyplomatę portal Politico. Jak czytamy dalej, Francja prawdopodobnie nie ma uprawnień, aby zablokować porozumienie Mercosur w głosowaniu wśród krajów UE. Jednak urzędnicy w Brukseli, jak i Berlinie podkreślają, że chcą uniknąć konieczności narzucania umowy handlowej wbrew woli drugiej co do wielkości gospodarki UE – co mogłoby nasilić eurosceptycyzm.
Jacek Zarzecki z Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny skomentował tę sytuacje krótko: „To nic innego niż jednorazowa próba „kupienia” sobie spokoju”. Trudno się z nim stwierdzeniem nie zgodzić.
Czytaj także: Budżet unijny po 2028r. „Zapomnijcie o funduszach na rolnictwo, jakie znaliście"