Skutkiem tej decyzji będą miliardowe straty. Branża zwierzęca w tarapatach

Ważą się losy polskich producentów drobiu. Sektor, który wydawał się do tej pory najbardziej odporny na wszelkie negatywne czynniki zewnętrzne i cechujący najwyższą dynamiką wzrostu produkcji w ostatnich latach, stanął w ostatnich dniach przed ogromnym wyzwaniem.
Coraz więcej ognisk grypy ptaków
Od wyniku obecnie trwających negocjacji między polskimi służbami weterynaryjnymi a Komisją Europejską będzie decydować przyszłość polskiej branży drobiarskiej.
O co tak naprawdę chodzi? W ostatnich dniach Komisja Europejska zapowiedziała, że chce nałożyć na Polskę większe obostrzenia, w związku z trwającą w naszym kraju epidemią grypy ptaków. Wirus HPAI krąży w polskich fermach od kilku dobrych lat i niestety nie odpuszcza. Tylko w tym roku w związku z jej występowaniem wybito aż 6,5 mln sztuk drobiu. Główny Inspektorat Weterynarii na bieżąco informuje o wykrywanych ogniskach chorób. W ostatnim czasie sporo ich było w Wielkopolsce, a więc województwie, w którym jest duża produkcja kurcząt rzeźnych czy jaj konsumpcyjnych.
Strefy buforowe dla ferm drobiarskich o znacznie większym zasięgu
Dotychczas Komisja Europejska wymagała od Polski, by w sytuacji wybuchu ogniska, ustanawiać na danym terenie specjalne strefy, co wiązało się z określonymi nakazami i zakazami dla producentów. Okazuje się, że takie restrykcje dla KE są niewystarczające. Chce, by w naszym kraju powstały strefy buforowe o znacznie większym zasięgu, niż do tej pory wymagały przepisy unijne.
Jeszcze dziś informowaliśmy was o tym, że Gazeta Wyborcza podała, iż wstępnie KE planowała takimi restrykcjami objąć cały kraj. To oznaczałoby jedno - Polska nie mogłaby eksportować do krajów Wspólnoty mięsa drobiowego i jaj. Mając na uwadze fakt, iż Polska jest liderem w produkcji drobiu w całej Unii Europejskiej, a do tego jednym z największych dostawców mięsa drobiowego na rynek wewnątrzwspólnotowy - możemy, jak alarmuje branża, wyobrazić sobie skutki takiej decyzji.
Czy Bruksela rzeczywiście miała takie plany wobec polskiej produkcji drobiu i mięsa drobiowego? Branża tego nie potwierdza. Wiadomo natomiast, że KE dążyła do tego, by nałożyć restrykcje na kilka województw w całości.
- Jesteśmy tym przerażeni i wyrażamy duże niezrozumienie dla takiego postępowania, bo z wcześniejszych założeń Komisji Europejskiej wynikało, że mają być restrykcje nałożone na kilka województw w całości, które odpowiadają za największą produkcję w Polsce - tłumaczy Katarzyna Gawrońska.
W tych strefach nie można zasiedlać kurników i wywiozić poza strefę drobiu oraz mięsa
Co to oznaczałoby w praktyce? Znaczna część regionów Polski o bardzo dużej produkcji drobiarskiej, zarówno mięsa drobiowego jak i jaj, jak tłumaczy Gawrońska, znalazłaby się w obszarach, w których nie można byłoby zasiedlać kurników. Producenci mieliby tam problem z przemieszczaniem piskląt żywych zwierząt, jaj czy mięsa. Nie można było również z tych terenów eksportować mięsa do innych krajów.
Wydaje się, że Komisja Europejska złagodziła swoje wstępne rygorystyczne plany, które chciała nałożyć na Polskę już 11 kwietnia. Teraz, jak mówi Gawrońska, gra toczy się o wyznaczenie stref buforowych na sporych obszarach obejmujących fragmenty województw.
- Z naszych informacji wynika, że nie byłyby to całe województwa, natomiast część województw odpowiadających za najwyższą produkcję w Polsce. Chodzi o województwo mazowieckie, województwo wielkopolskie, ale też wspomina się o województwie łódzkim i województwie warmińsko-mazurskim. Natomiast uważamy to za bardzo niesprawiedliwe postępowanie Komisji Europejskiej - mówi Katarzyna Gawrońska.
Ptasia grypa. Negocjacje w Brukseli w sprawie nowych restrykcji
Trwają negocjacje polskich władz inspekcji weterynaryjnej z Komisją Europejską, które zmierzają do oddalenia w czasie terminu wejścia decyzji, ale też złagodzenia obszarów, które miałyby zostać uwzględnione w stosowaniu takich restrykcji.
- Grypa ptaków w Polsce występowała w poprzednich latach, występuje także w innych krajach członkowskich i do tej pory nie spotkaliśmy się z sytuacją, żeby Komisja Europejska podjęła tak daleko idące kroki, aby ingerować w zarządzanie produkcją drobiarską w danym kraju członkowskim- stwierdza Katarzyna Gawrońska.
Dyrektor KIPDiP ma nadzieję, że polskie władze doskonale rozumieją, jakie skutki ekonomiczne, spowodowałyby te decyzje i przekona do swych racji Brukselę.
- Myślę, że straty nie byłyby liczone już nawet w setkach milionów złotych, a miliardach. Apelujemy o rozsądek i walczymy o to, żeby negocjacje zmierzały w kierunku jednak złagodzenia jakichkolwiek restrykcji ze strony Komisji Europejskiej - zaznacza Katarzyna Gawrońska.
Polska straciłaby produkcję gęsi?
Ograniczeniami zapobiegawczo-prewencyjnymi, zgodnie z propozycją KE, byłyby objęte nie tylko obszary, w których wybuchły ogniska grypy ptaków, ale też sąsiadujące z nimi powiaty i województwa, w których wirus do tej pory nie wystąpił.
- Uważamy, że byłoby to bardzo niesprawiedliwe. Wydaje nam się, że Komisja Europejska nie do końca ma stan wiedzy na temat tego, jak w Polsce wygląda struktura produkcji, jak bardzo jest zróżnicowana pod względem gatunków. Warto tutaj chociażby uwzględnić gęsi, które w Wielkopolsce produkowane są na dużą skalę. Wprowadzenie takiego obszaru, w jakim wstępnie zaproponowała Komisja Europejska, spowodowałoby, że stracilibyśmy znaczną część produkcji gęsi w Polsce, ponieważ nie moglibyśmy tych gęsi nałożyć na fermy, a tak naprawdę wstawiać gęsi można tylko do maja - tłumaczy Katarzyna Gawrońska.
Jej zdaniem, decyzja KE miałaby dramatyczny skutek także w odniesieniu do sytuacji w zakładach wylęgu kur niosek.
- Wylęgi piskląt w zakładach wylęgu drobiu są zaplanowane, gdyby wprowadzić taką decyzję Komisji Europejskiej, te pisklaki nie mogłyby trafić na fermy, a to są milionowe ilości piskląt. Zakontraktowane i zaplanowane są cykle produkcyjne, więc jakby to jest katastrofalna sytuacja – zaznacza dyrektor KIPDiP.
W efekcie, w opinii Gawrońskiej, negatywne konsekwencje odczuliby nie tylko branża, ale i konsumenci.
- W tej chwili jesteśmy pod bardzo dużą presją wzrostów cen produktów, chociażby jaj i mięsa drobiowego z uwagi na dotychczasową sytuację z grupą ptaków, zmniejszoną podaż. Po wprowadzeniu tych zmian była to również katastrofa dla bezpieczeństwa żywnościowego i cen dla konsumentów – zaznacza Katarzyna Gawrońska.
Pytamy, czy można spodziewać się, iż negocjacje zakończą się w przyszłym tygodniu? Dyrektor KIPDiP wskazuje, że sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie.
- Widzimy bardzo duże zaangażowanie ze strony służb weterynaryjnych, które w zasadzie są najbardziej odpowiedzialne za ten proces negocjacyjny. Pozostajemy w stałym kontakcie z Inspekcją Weterynaryjną, będąc gotowymi do dyskusji i przedstawiania z naszej strony skutków ekonomicznych. Wierzymy, że zrobią co w naszej mocy, żeby sektor drobiarski obronić – zaznacza Katarzyna Gawrońska.
Polska największym producentem drobiu w UE
Polska jest trzecim największym eksporterem drobiu na świecie i liderem w Unii Europejskiej. Rocznie nasz kraj produkuje 3,5 mld ton mięsa drobiowego. Większość, bo aż 60 procent sprzedawane jest za granicę, z czego 70 proc. do krajów UE.