Dlaczego ceny żywca wołowego spadają?
- W przypadku buhajków hodowcy przestali zarabiać i zaczynają dokładać - mówi Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.
Prezes PZPBM Jerzy Wierzbicki wyjaśnia przyczyny zawirowań na rynku wołowiny.
Wpływ na obecną sytuację związaną z niskimi cenami żywca wołowego ma afera po styczniowej emisji nagrania z nielegalnej ubojni?
Trudno jednoznacznie ocenić, jak duży wpływ miała tamta sytuacja, ponieważ nie dysponuję badaniami, które pozwoliłyby mi to wyważyć. Faktem jest, że w Polsce spadek cen na mięso z buhajków tj ponad 10% rok do roku jest znacznie większy niż w innych krajach, gdzie wyniósł około 3%. Wydaje się, że przyczyny spadku cen w UE i w Polsce są następujące: kraje, które w ubiegłym roku importowały mięso i żywiec wołowy od nas, praktycznie w pierwszej połowie roku kupowały niewiele. Izrael wstrzymał zakupy w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W Afryce rynek wołowiny i żywca wołowego z Hiszpanii również osłabł. Poza tym Irlandczycy wyprzedawali przez ostatnie miesiące towar w obawie przed twardym Brexitem. Na to nałożył się sezonowy spadek cen, zwykle w II i III kwartale ceny są najniższe. Tamta afera też mogła mieć wpływ na to, że klienci wolą sięgnąć po irlandzką wołowinę, a nie polską. Jeżeli popyt siada i nie można sprzedać towaru, to zakłady kupują mniej, ograniczają uboje. W styczniu 2019 uboje w Polsce były większe o 5%, a w trakcie i zaraz po aferze z nielegalnym ubojem w okresie luty-kwiecień spadły o 12% rok do roku. Duży wpływ na cenę ma obecnie nadmierna podaż bydła spowodowana tym, że rolnicy którzy oczekiwali, że ruszy eksport na Izrael nie mogą dłużej go przetrzymać. Ta sytuacja nadpodaży natychmiast jest wykorzystywana przez kupujących, którzy mając taką okazję, licytują ceny w dół, a rolnicy, będąc pod ścianą, są zmuszeni akceptować coraz niższe ceny. Z drugiej strony zakłady rozbioru mają problem ze zbytem niektórych elementów, mam sygnały, że rosną zapasy mięsa w chłodniach. W moim przekonaniu spadek cen, spowodowany poprzez zbieg negatywnych zdarzeń dla europejskich producentów żywca wołowego, został w Polsce pogłębiony przez skutki kampanii medialnej, która przetoczyła się w całej Europie i na świecie w lutym. Dlatego tak ważne jest konsekwentne prowadzenie działań dla doskonalenia systemu i budowania zaufania do polskiej wołowiny. Między innymi temu ma służyć realizacja strategii Polska Wołowina opracowanej przez Radę Sektora Wołowiny i uzupełnionej przez Porozumienie Rolnicze. Aktualnie inicjatywa jest po stronie MRiRW.
Czy pogłowie bydła wołowego w porównaniu do ubiegłego roku wzrosło? Niektórzy twierdzą, że w związku z tym, iż wielu rolników przekwalifikowało się z innych branż na bydło, w tej chwili obserwujemy nadpodaż żywca wołowego na rynku.
Wzrost pogłowia mamy kilkuprocentowy i ten wzrost nie wpływa w istotnym stopniu na sytuację cenową. Problemy wynikają z tego, że znacznie osłabł popyt na polską wołowinę na rynku unijnym, a eksport do krajów trzecich stanowi niewielki udział i w tym roku jest również słabszy. Wyzwaniem jest poprawa marketingu, w tym jakości polskiej wołowiny, na co Rada Sektora Wołowiny zwraca szczególną uwagę w strategii rozwoju polskiego sektora wołowiny. Wyzwaniem jest zmniejszenie różnicy między cenami w UE i w Polsce, uzyskanie wyższych cen poprzez lepszą genetykę, lepsze żywienie, a także obniżenie kosztów produkcji poprzez podniesienie kompetencji szczególnie w zakresie żywienia, specjalizacji w produkcji.
Można wysnuć wnioski, że w ciągu ostatnich tygodni producenci bydła nie zarabiają na żywcu w związku z tak niskimi cenami?
W przypadku buhajków można powiedzieć, że przestali zarabiać i zaczynają dokładać. Zwłaszcza, że część oczekiwała ze sprzedażą na zmianę sytuacji. Jeszcze miesiąc temu wielu miało nadzieję, że Izrael lada moment zacznie kupować. To nie nastąpiło. Część rolników przetrzymała bydło, które przeszło do kategorii B, co ma też wpływ na obniżenie stawki, więc wielu rolników ma duży problem i liczy straty.
Jak będzie kształtował się rynek w najbliższym czasie?
Niestety, na to pytanie bardzo trudno odpowiedzieć. Miałem okazję uczestniczyć w unijnym spotkaniu z fachowcami z różnych krajów, którzy wyrażali raczej smętny nastrój. Jest wyczekiwanie, kiedy zacznie kupować Turcja, Izrael i Afryka. Musimy sprzedać nadwyżkę do krajów trzecich, żeby wzrosły ceny wewnątrz Unii. (...) Mamy w tej chwili kolejne sygnały negatywne, mianowicie Komisja Europejska spieszy się, by w tej kadencji, czyli w ciągu najbliższych dni, podpisać umowę handlową z Mercosur - krajami z Ameryki Południowej, która daje większy dostęp dla wołowiny, głównie brazylijskiej do rynku europejskiego. Większa ilość taniej wołowiny, a mowa o około 100 tys. ton, będzie miała negatywny wpływ na ceny. A kolejna informacja, która niepokoi to sprawa Brexitu, co oznacza prawie 300 tys. ton wołowiny, która nie będzie wysłana do Wielkiej Brytanii, a trafi na rynek europejski. Jeśli do tego dojdzie, to spowoduje kolejną wojnę cenową i spadek popytu, a co za tym idzie spadek cen na polską wołowinę. Premier Mateusz Morawiecki podpisał wraz z premierami Irlandii, Francji, Belgii list do przewodniczącego Komisji Europejskiej pana Jean Claude Junckera, aby zachować dużą ostrożność przy podpisywaniu umowy z Mercosur, bo źle wynegocjowana umowa uderzy w interesy europejskich rolników. To jest jedna sprawa. Druga sprawa – z uwagi na rosnące ryzyko, że dojdzie do bezumownego Brexitu, polski rząd powinien intensywnie pracować nad otwieraniem kolejnych alternatywnych rynków w krajach trzecich. Duży potencjał mają Chiny. Jest mało czasu. Trzeba się spieszyć. Będziemy mieć duży problem, jeśli dojdzie do twardego Brexitu.
Działania ze strony naszego rządu idą w kierunku znajdowania nowych rynków zbytu?
Czytając oficjalne komunikaty, mam wrażenie, że priorytetem jest drób lub wieprzowina i produkty mleczne, wołowina jest natomiast w dalszej, trudnej do ustalenia kolejności. Na przykład w doniesieniach medialnych po spotkaniach premiera Polski z premierem Chin w dniu 12 kwietnia br. była mowa o wieprzowinie i drobiu, natomiast o wołowinie nie było mowy. Negocjacje z Chińczykami nie są łatwe, ale przykłady otwarcia chińskiego rynku dla wołowiny z Irlandii, Francji i Holandii pokazują, że można przyspieszyć te negocjacje, jeśli jest wola polityczna i determinacja. Apel do polskich władz jest taki, aby zintensyfikować prace nad nowymi rynkami zbytu o dużym potencjale, a w szczególności nad chińskim rynkiem wołowiny.
Czy niekorzystana sytuacja finansowa powoduje, że producenci bydła rezygnują z chowu?
Część rolników zastanawia się nad tym. Zwłaszcza ci, którzy muszą sprzedawać i nie mogą czekać. Zaczynają poważnie zastanawiać się nad sensem kontynuowania produkcji.
Wzmocnienie konkurencyjności polskich producentów żywca wołowego jest sprawą kompleksową, złożoną i wymaga przemyślanych działań. Jak najszybsze przystąpienie do wdrażania strategii Polska Wołowina staje się silną potrzebą chwili.
Aktualne ceny żywca wołowego TUTAJ