Młody rolnik potrafi wyżyć z 23 krów. Z dofinansowania kupił ciągnik [WIDEO]
Gospodarstwo pana Rafała znajduje się w miejscowości Przykwa w woj. lubelskim. Jest rodzinne i przechodzi z pokolenia na pokolenie.
ZOBACZ WIDEO:
– Gospodarstwo przejął mój tata po dziadku, i tak się zaczęło – opowiada z uśmiechem młody rolnik.
Jak wyjaśnia, profil nastawiony jest na produkcję zwierzęcą. Obecnie są to krowy, jednak wcześniej były także świnie.
Niestety – zła sytuacja na rynku trzody chlewnej, która ma miejsce już od dawna, spowodowała, że ostatecznie gospodarze z Przykwy zdecydowali się zrezygnować z tej części rolniczej działalności.
– Wcześniej produkcja była mieszana – mieliśmy świnie razem z bydłem mlecznym. Jednak ostatecznie ASF wyparł trzodę chlewną – i skupiliśmy się już tylko na krowach – tłumaczy nam pan Rafał.
Gospodarstwo na Lubelszczyźnie. 42 hektary
Gospodarstwo nie jest wielkie.
– Uprawiamy obecnie, razem z dzierżawami, 42 hektary. Jeśli chodzi o produkcję mleka – stado łącznie z jałówkami liczy obecnie 49 sztuk, z czego 23 to krowy dojne – opowiada nam rolnik z Przykwy.
Jeśli chodzi o uprawy dominujące – są to głównie zboża. Mniejsza produkcja zwierzęca pozwala na uzyskanie pewnej nadwyżki, która jest sprzedawana.
– Poza tym jest kukurydza na kiszonkę, trawy na gruntach ornych oraz lucerna – wylicza nam pan Rafał.
Żniwa 2024 na Lubelszczyźnie. "Nie wyglądało to dobrze"
Gdy odwiedzamy rolnika z Przykwy – kończą się właśnie żniwa. Jak wyglądały tegoroczne zbiory w jego gospodarstwie?
– Nie wyglądało to za dobrze – odpowiada nam wprost pan Rafał.
Jak dodaje, trudno mu uwierzyć w niektóre dane, jakie krążą po obecnych żniwach.
– Nie uwierzę w plony 8-9 ton… Pszenica ozima, zasiana w terminie, dała ok. 5,5 ton, jęczmień ozimy to ok. 3,5 tony, a pszenżyto będziemy jeszcze ważyć, ale czuję, że nie było nawet 3 ton – wylicza nam mężczyzna.
Opłacalność bydła mlecznego na Lubelszczyźnie. Czy można wyżyć z 20 krów?
Jak z kolei wygląda rynek mleka na Lubelszczyźnie?
– Odbiorcą surowca jest spółdzielnia mleczarska w Rykach. W miarę stabilnie płacą – mówi nam wprost młody rolnik.
Jak przy tym dodaje, już od kilku lat mleko jest generalnie jedną z „najpewniejszych” branż i gałęzi w gospodarstwach w jego okolicy.
Czy można jednak dziś „wyżyć” z 20 krów?
– Niektórzy twierdzą, że nie, jednak ja uważam, że można – mówi, zaznaczając, że ważny jest balans - i poza czasem na prace przeznaczanie czasu dla rodziny.
Pomoc sąsiedzka
Poza pracą w swoim gospodarstwie, pan Rafał znajduje też czas, by pomóc innym rolnikom z okolicy.
- W ramach pomocy sąsiedzkiej, oczywiście w miarę możliwości, czasem pomagamy, świadczymy usługi – przyznaje.
Znacznie pomaga w tym nowy ciągnik, który udało się kupić trzy lata temu w gospodarstwie. Pan Rafał postawił na markę CLAAS – i kupił Ariona 450.
Claas Arion 450 z dofinansowania. Dlaczego rolnik postawił na ten model?
- Ciągnik Claasa jest u nas od lipca 2021 roku. Na dziś ma przepracowane ok. 2.070 godzin i jest głównym ciągnikiem w gospodarstwie – pracuje nie tylko w żniwa, ale codziennie, ma doczepiony ładowacz – opowiada nam mężczyzna.
Traktor został kupiony dzięki unijnemu dofinansowaniu – razem z wozem paszowym.
Dlaczego pan Rafał postawił właśnie na markę Claas i ten konkretny model?
– Nie będę ukrywał, że chodziło głównie o cenę, finansowanie fabryczne oraz wyposażenie, jakie oferował. Sama konstrukcja ciągnika sprawiła, że wybraliśmy Claasa – mówi nam rolnik z Przykwy.
Nie ukrywa jednak przy tym, że wcześniej dokładnie analizował różne marki i modele.
– Chodziło także m.in. o takie kwestie jak rozstaw osi, masę, udźwig, widoczność. Ważnym aspektem był także dach panoramiczny, ponieważ potrafimy przerzucać dużo bel – zaznacza.
Podkreśla ponadto, że – kupując już nowy ciągnik – stawiał na to, żeby przede wszystkim dobrze nim się pracowało.
Claas Arion 450. Rolnik: "Jest ekonomiczny i zwrotny"
Jak ocenia więc swoją maszynę po trzech latach pracy?
– Ciągnik jest na pewno ekonomiczny i zwrotny. Oczywiście także wygodny i łatwy w obsłudze. Na razie nie było z nim żadnych większych problemów. Był tylko jeden serwis pogwarancyjny, wyskakiwał jakiś błąd, ale serwis sobie z tym poradził – odpowiada nam młody rolnik.
Dziś Arion 450 od Claasa jest eksploatowany w pełni. Pracuje w gospodarstwie pana Rafała – i w ramach wspomnianej sąsiedzkiej pomocy – praktycznie na wszystkich maszynach.
– Szybciej byłoby wyliczyć, na jakich nie pracuje – żartuje w rozmowie z nami rolnik.
Jak podkreśla – mimo, że ciągnik ma 125 KM, spokojnie daje sobie radę także z większymi sprzętami.
– Testowaliśmy bronę trzymetrową i ten ciągnik nie miał co z nią robić, tutaj rozpędzamy się do 13, 12 km na godzinę, nawet do 14 – opowiada obrazowo.
- Można więc powiedzieć, że „mały ale wariat”? – pytam żartobliwie rolnika.
- Dokładnie, jest zwrotny, ekonomiczny, no i ma tą moc – opowiada, podkreślając też m.in. rozłożenie masy.
Ile spala Claas Arion 450?
Rozwijając wątek ekonomiczności traktora – pan Rafał podaje konkretne przykłady. Bo okazuje się, że Arion od Claasa naprawdę niewiele spala.
– Gruberem było ok. 7-8 litrów, z broną talerzową palił ok. 6 i 6,5, przy wozie paszowym ok. 4,5 l – zaznacza wprost mężczyzna, pokazując na dowód zrzuty ekranu z komputera.
Czy jest zadowolony? – Jestem zadowolony, nie ma co ukrywać – dodaje na koniec wprost pan Rafał.
WIĘCEJ O CIĄGNIKU I JEGO SPALANIU DOWIESZ SIĘ Z POWYŻSZEGO FILMU
CZYTAJ TAKŻE: Od zera do 400-hektarowego gospodarstwa. Historia braci z Podlasia [WIDEO]