Ci sadownicy znaleźli sposób na zarobek z produkcji jabłek
- Przez 5 lat produkowaliśmy soki pod marką Słoneczna Tłocznia, a od stycznia 2016 rozpoczęliśmy produkcję pod nową marką: Sady Wincenta. Soki tworzone w naszym gospodarstwie należą do segmentu NFC, tj. nie z koncentratu. Dziś mamy w ofercie 60 pozycji handlowych, 15 smaków w 5 rodzaju opakowaniach.
- Soki sprzedajemy na rynek detaliczny i przez sieci, ale także eksportujemy do Azji, USA, a nawet Izraela - opowiada Wincenty Krzyżak.
Ich własne sady zajmują obecnie powierzchnię 6 ha i jest to bardziej tradycyjna uprawa. - Od kiedy robimy soki, mniej mamy czasu na zajmowanie się drzewami, więc owoce są bardziej ekologiczne - mówi Małgorzata Krzyżak. Jesienią bazują na swoich jabłkach i lokalnych dostawcach, a gdy zaczyna ich brakować w Małopolsce, najchętniej sięgają po owoce z Sandomierza, a potem z Grójca. Do soków potrzebne są i inne owoce, to domieszka z gruszką i porzeczką cieszy się największym uznaniem.
Teraz interes kręci się już całkiem dobrze, ale początki nie były wcale takie łatwe. Trzeba było sporo zaryzykować, by wziąć kredyty, kupić maszyny i zatrudnić ludzi.
- Gdyby nie wsparcie z ARiMR, przedsiębiorstwo nie miałoby racji bytu – przyznaje Wincenty Krzyżak. - Wzięliśmy pieniądze na rozwój mikroprzedsiębiorstwa, potem na różnicowanie w kierunku nierolniczym, a gdy skala produkcji się zwiększyła, wystąpiliśmy o dotację na duże przetwórstwo.