Żniwa 2024. Jakie plony? ROLNICY KOMENTUJĄ
Jak przebieg pogody w sezonie 2023/2024 wpłynie na plony - o tym w naszym raporcie, do którego informacje zebraliśmy w ostatniej dekadzie czerwca, chwilę przed zamknięciem lipcowego wydania naszego miesięcznika.
Kraj - sytuacja na polach
Tegoroczne plony rzepaku, jak wynika z rozeznania Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, powinny być na przyzwoitym poziomie. - W przypadku plonów - ich szacowania - trzeba być bardzo ostrożnym. Plantacje wyglądają nieźle, choć nie będzie to rok rekordów - raczej uśrednionych plonów. Myślę, że zbiory przekroczą 3 mln t - mówi Juliusz Młodecki, prezes KZPRiRB i zarazem rolnik, który w swoim gospodarstwie (w woj. kujawsko-pomorskim) uprawia rzepak na areale 40 ha. - Bardziej precyzyjnie na ten temat można będzie powiedzieć dopiero za 10 dni, może 2 tygodnie, jak pierwsze rzeapki zaczną schodzić z pól. Żniwa rzepakowe się bowiem nigdzie jeszcze nie zaczęły. Jesteśmy w tzw. przedbiegach (rozmawiamy 24 czerwca - przyp.red.). Kombajny do zbioru rzepaku najpewniej wystartują na początku lipca, bo pogoda teraz dosyć sprzyja, ale oczywiście pomijam te ekstremalne warunki lokalne (nawalne deszcze - przy.red.), bardzo dokuczliwe dla rolników - zaznacza nasz rozmówca. Zwraca jednocześnie uwagę na to, że w tym roku w Polsce do zbioru mamy między 950 a 980 tys. ha.
Szef Zrzeszenia dokonuje krótkiego podsumowania sezonu 2023/2024. - Jeśli chodzi o tegoroczne uszkodzenia mrozowe, patrząc w skali kraju, aż tak dużo tego nie było, choć firmy ubezpieczeniowe trochę tych zgłoszeń od rolników przyjęły. Lokalnie na pewno jednak wspomniany problem wystąpił, my tymczasem mówimy o sytuacji uśrednionej - informuje Juliusz Młodecki. Wspomina jednocześnie o tym, że na jego plantacjach nie doszło do uszkodzenia roślin przez przymrozki. - Jedyny - większy - problem, to kłopot z nawożeniem rzepaku na początku maraca ze względu na to, że przez dość znaczną sumę opadów nie można było wjechać na pola - opowiada prezes KZPRiRB. Z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia nie tylko w woj. kujawsko-pomorskim, ale także w innych stronach naszego kraju. Mokre przedwiośnie i wiosna spowodowały, że rolnicy nie mogli roślin ani odżywić, ani chronić przed szkodnikami - Kłopot był z przeprowadzeniem oprysków na chowacze. To technicznie było po prostu niemożliwe. Widok utopionego sprzętu rolniczego na polu był dość częsty - wspomina Juliusz Młodecki.
Dolny Śląsk - sytuacja na polach
Niezbyt optymistyczne wieści płyną do nas z woj. dolnośląskiego. - W naszym regionie, niestety, jak zwykle, wody brakuje. W kwietniu nie spadła właściwie ani kropelka. W maju zresztą też był problem z niedoborem opadów - mówi Jerzy Łoś, rolnik z miejscowości Kuklice na Dolnym Śląsku. Farmer uprawia m.in.: 26 ha pszenicy ozimej, 15 ha jęczmienia ozimego i 20 ha rzepaku (odmiany hybrydowe). Zwraca przy tym uwagę na następującą sprawę: - Niektórzy u nas strzelili sobie w kolano, stosując antywylegacze. Pszenice po zimie wyglądały naprawdę bardzo dobrze, natomiast na początku kwietnia, jak zastosowali pełne dawki wspomnianych antywylegaczy, to plantacje zrobiły się bardzo nierówno - jedne rośliny są mniejsze, drugie większe, część z nich jest nawet niewykłoszona - wszystko przez tą suszę - opowiada farmer. Na tym problemów nie koniec w sezonie 2023/2024. - O sobie dały znać też wiosenne przymrozki. Pszenica ozima nie odczuła może ich zbyt mocno, jednak jęczmienie ozimie na pewno - one mają nawet o połowę kłosów mniej. Te rośliny dostały w kość, bo w kwietniu w pewnym momencie przy gruncie było -8/9 stopni C - opowiada pan Jerzy, przy którego polu znajduje się stacja meteorologiczna. Zwraca uwagę na to, że wpływ na tę sytuację miały wczesne siewy. Właśnie te rośliny z wczesnowiosennych zasiewów najbardziej ucierpiały.
Plony rzepaku, zadaniem rolnika, zapowiadają się nieciekawie. - Strach jest w pole wjeżdżać. Jak wchodzi się w łan, to widać, że tych łuszczyn naprawdę nie jest za dużo. Przez tę suszę wiele łuszczyn się posypało. Mróz też wpłynął na kondycję rzepaku, bo niektóre łuszczyny poczerniały z tego powodu, ale przede wszystkim największym problemem jest brak wody - zaznacza farmer. - Z tego względu rok może być ciężki. Zobaczymy, poczekamy do żniw, ale wiele się nie spodziewam - zaznacza nasz rozmówca. Wspomina także o tym, że w tym sezonie w rejonie Dolnego Śląska plantatorom dała się też we znaki pchełka rzepakowa. To też - ich żerowanie - może mieć wpływ na plon ogólny. - Myślę, że pod koniec przyszłego tygodnia (rozmwiamy 24 czerwca - przy.red.) wszystko się okaże, jak kombajny wjadą w pole - podkreśla gospodarz.
Łódzkie - sytuacja na polach
O prognozy tegorocznych plonów zapytaliśmy również plantatorów ozimin, głównie zbóż, z woj. łódzkiego: Ryszarda Miecińskiego, rolnik z miejscowości Zieleniew w gminie Daszyna i Sławomira Olszewskiego, rolnika z miejscowości Jarochówek, również z gminy Daszyna, z którymi spotkaliśmy się 20 czerwca. - Jakie będą tegoroczne plony? To zależy od naprawdę wielu czynników, przede wszystkim pogody, choć oczywiście nawożenie i ochrona też ma niebagatelne znaczenie. Zobaczymy, jak wjedziemy w pole, a to już tuż-tuż - wspomina pan Sławomir. Pan Ryszard z kolei przyznaje, że w jego gospodarstwie elegancko prezentują się odmiany pszenicy ozimej z HR Strzelce. - Elektra jest np. piękna, odróżnia się od innych odmian. Mam ją jednak pierwszy rok, dopiero więc sprawdzę, jak będzie sypać - zaznacza rolnik z miejscowości Zieleniew.
Czytaj także: