Żniwa 2023 - dobrze nie będzie. Susza robi swoje
- Zaczęła się ona ponad półtora miesiąca temu. Będzie miało to wpływ na plony zarówno zbóż, jak i rzepaku. W przypadku kukurydzy, choć ta zbierana jest przeważnie we wrześniu/październiku, jeśli nawet przyjdą deszcze, też nie możemy mieć pewności, że aktualne sytuacja - brak dostępu do wody - nie odbije się na plonie - mówi Tadeusz Szymańczak, rzecznik prasowy Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
O tegoroczne zbiory martwi się także Andrzej Sztabiński, rolnik z miejscowości z miejscowości Myszewko nieopodal Nowego Dworu Gdańskiego w woj. pomorskim. Farmer uprawia ok. 50 ha. Na jego polach - w których przeważają ziemie II i III klasy bonitacyjnej - rosną przede wszystkim: pszenica ozima, groch siewny i bobik. Są to plantacje nasienne prowadzone w systemie uproszczonym.
- Bobik zaczął szybko kwitnąć, za szybko. Jest niski. Wszystko przez to, że u nas - na Żuławach - tego deszczu brakuje - mówi gospodarz.
Niewesoło jest także w innych uprawach.
- Pszenica też nie jest za wysoka w tym roku. Groch z kolei dopiero zaczyna kwitnąć. Zobaczymy, co będzie dalej. Jeśli w najbliższym czasie popada, to powinno być OK, jeśli jednak cały czas będzie słońce prażyło, wtedy niewiele z tego kwitnienia będzie, bo część kwiatów ten groch jednak zrzuci - zauważa pan Andrzej.
- Takiej suszy, jak jest teraz nawet mój dziadek nie pamięta - dodaje. Zaznacza jednocześnie, że - jeśli chodzi o choroby czy szkodniki - w tym sezonie nie było większego problemu z nimi.
O tym, że susza daje się we znaki zarówno plantatorom zbóż, w tym kukurydzy, jaki i rzepaku donosi Katarzyna Bryk, agronom z Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego - Oddział w Bratoszewicach.
- Jest źle. Po prostu jest źle. Najgorzej mają się zboża jare. Zagrożone są plony. Mamy bardzo dużą suszę hydrologiczną. Opady, które przechodzą miejscami, są zbyt intensywne - one albo spływają po wierzchu, albo odparowują. Ozimy z kolei są w lepszej kondycji. Nie jest to jednak poziom, którego byśmy oczekiwali - twierdzi ekspertka.
Porusza również temat kukurydzy. - Opady ratują tę roślinę mimo wszystko, chociażby przez to, że ją dolistnie odżywiają - zauważa specjalistka. - Rzepakom natomiast już nic nie pomoże. One muszą doschnąć - dodaje. Zwraca też uwagę na łąki. - W ich przypadku też jest źle. Są wykoszone. Odsłonięte są węzły krzewienia - wspomina Katarzyna Bryk. Ziemniaki, którymi woj. łódzkie stoi, z kolei dobrze prezentują jedynie nawadniane plantacje.
Czytaj także: