Uprawa bezorkowa jest coraz popularniejsza, ale pługa nie wyprze [VIDEO]
- Uprawa bezorkowa jest popularyzowana nie tylko przez firmy, ale można również powiedzieć, że cała strategia nowej Wspólnej Polityki Rolnej idzie w tym kierunku - mówi Krzysztof Abramowski - szef sprzedaży maszyn marki Horsch na Polskę.
- Polskie rolnictwo definitywnie cały czas się zmienia. Zmieniają się także maszyny, które mamy do zaoferowania naszym klientom. Uprawa bezorkowa ma coraz większe zastosowanie. Coraz większa rzesza klientów się do niej przekonuje
- zauważa Krzysztof Abramowski z którym na temat coraz większej popularności "bezorki" mieliśmy okazję porozmawiać podczas pokazu maszyn marki Horsch zorganizowanego w miejscowości Otusz, w woj. wielkopolskim. Przedstawiciel niemieckiej firmy na Polskę zaznacza, że uprawa uproszczona ma bardzo dużo plusów.
- Mamy zmiany klimatyczne. Ze względu na długie okresy bez deszczu, brakuje nam wody. Co gorsza, coraz częściej susze przeplatają nawalne opady, które powodują kolejne straty. Uprawa bezorkowa pozwala nam zminimalizować wpływ zmian klimatycznych, jakie występują w naszym kraju i poprawia przy tym strukturę gleby - wylicza Abramowski.
Duże gospodarstwa na pierwszy ogień... mniejsze dołączają
Według szefa sprzedaży maszyn marki Horsch na Polskę, w pierwszej kolejności na uprawę bezorkową zaczęły się decydować gospodarstwa wielkoobszarowe.
- Widzimy jednak, że ta granica się już przesuwa. Mamy coraz więcej klientów na maszyny do uprawy bezorkowej, którzy prowadzą mniejsze gospodarstwa
- twierdzi Krzysztof Abramowski dodając, że wydatnie do takiego stanu rzeczy przyczynia się obecna polityka Unii Europejskiej.
- Są programy, w których rolnicy mogą składać wnioski i dostawać dodatkowe punkty w walce o dofinansowania za maszyny do uprawy bezorkowej - zaznacza Abramowski.
Jak podkreśla, trend zauważają również oczywiście firmy, starając się budować maszyny, które sprawdzą się również u rolników prowadzących mniejsze gospodarstwa.
- W naszym wypadku mamy np. nowy siewnik Horsch Pronto, który jest dedykowany do mniejszych areałów. Maszyna nie wymaga jakiegoś potężnego ciągnika. Zapotrzebowanie na moc to około 150 KM - oczywiście w zależności od warunków - wyjaśnia przedstawiciel Horsch-a.
Rodzaj gleby decydujący?
- Inna moc będzie potrzebna w regionie górzystym, a inna na płaskich, lżejszych glebach. 150 KM to wartość uśredniona w przypadku siewnika Pronto - przyznaje Krzysztof Abramowski.
Większej mocy ciągnika wymaga maszyna do uprawy w systemie Strip-Till - Horsch Focus.
- W tym przypadku, w wersji 3 metrowej potrzebujemy traktora o mocy 200-250 KM. Jest to jeszcze bardziej zależne od tego na jakich glebach będziemy pracować, ponieważ w tym urządzeniu ząb pracuje na głębokość 20-25 cm, więc jeżeli gleby będą cięższe, będziemy musieli wykorzystać ciągnik o większej mocy. Jeżeli natomiast będą to gleby lekkie, analogicznie możemy sobie pozwolić na zmniejszenie mocy ciągnika - tłumaczy Abramowski.
Jego informacje uzupełnia i potwierdza Mateusz Misiak - rolnik, właściciel firmy z częściami do maszyn rolniczych, a przede wszystkim znany Youtuber - Matheo 780, również obecny na pokazie.
- Dobrym przykładem jest to, że u mnie, w okolicach mojego gospodarstwa, w woj. łódzkim, Horsch Focus o szerokości 6 metrów jest ciągany przez ciągniki o mocy 390-400 KM. Gdy byłem na Żuławach i opowiedziałem to tamtejszym przedstawicielom, to stwiedzili, że u nich, przy takiej maszynie czasami nie dają sobie rady nawet ciągniki gąsienicowe, czyli te najmocniejsze, z największym uciągiem
- opowiada Misiak, podkreślając bardzo duży przedział jeśli chodzi o zapotrzebowanie na moc ciągnika.
- W przypadku maszyny Horsch Focus o szerokości 3 m, producent podaje zapotrzebowanie 250-300 KM, a znam takich rolników, którzy pracują tą maszyną z ciągnikiem Fendt 942 o mocy 415 KM. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nasz kraj jest bardzo duży i różnorodność jest naprawdę spora - dodaje rolnik.
Uprawa bezorkowa wyprze z czasem pług?
- Nie potrafię powiedzieć, czy uprawa płużna jest najpupularniejszym sposobem uprawy w Polsce. Pewne jest jednak to, że jest bardzo popularna. Nie odważyłbym się powiedzieć, że zostanie ona wyparta przez uprawę bezorkową. To są zbyt daleko idące wnioski
- mówi Krzysztof Abramowski zaznaczając, że są pewne warunki, w których użycie pługa jest jedynym wyjściem.
- Zalety uprawy bezorkowej takie jak: zabezpieczenie przed utratą wody, czy przyspieszenie wykonywania zabiegów agrotechnicznych przynosi nam jednak wiele korzyści m.in. ekonomicznych - zauważa Abramowski.
Jak dodaje, w firmie Horsch obecnie promowana jest praca na rzecz gospodarstw hybrydowych, czyli takich, które uprawę konwencjonalną łączą ze zmniejszaniem ilości wykorzystywanych nawozów sztucznych i środków ochrony roślin.
- Przyszłością może być łączenie gospodarstw konwencjonalnych z ekologicznymi - kończy Abramowski.
ZOBACZ TAKŻE: Nowe maszyny marki Horsch już w Polsce. Pokaz pracy [VIDEO]
- Tagi:
- Horsch
- uprawa bezorkowa