Zboża ozime - jak pozbyć się chwastów?
Dlaczego jesień to najlepszy czas na eliminowanie chwastów na plantacjach zbóż ozimych? Jakimi kryteriami sugerować się przy wyborze herbicydu? Czy warto kupować tańsze środki ochrony? Co robić, aby ich działanie było efektywne?
Za walkę z chwastami w zboża ozimych należy wziąć się już jesienią. Przekonuje o tym Adam Piszczek, starszy specjalista ds. produkcji roślinnej z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie. - Takie jest moje zdanie. Z takiego założenia wychodzą również praktycy, z którymi mam do czynienia na co dzień. Zboża w tym czasie są w lepszej kondycji, nie rywalizują z chwastami o składniki pokarmowe - mówi pracownik K-PODR-u. Adam Piszczek zwraca również uwagę na to, że takie agrofagi jak: miotła zbożowa, przytulia czepna, chaber bławatek, mak czy maruna bezwonna, jeśli nie zostaną wyeliminowane w okresie jesiennym, to wiosną swoim pokrojem i silnym wzrostem (nad łan zboża) mogą stanowić spore zagrożenie dla roślin uprawnych. Ograniczają im bowiem m.in. dostęp do światła i wody. Takich chwastów, w takim stadium rozwoju, trudno się pozbyć. Wymaga to przede wszystkim więcej nakładów. - Jesienne odchwaszczanie jest zawsze tańsze niż wiosenne. Wiosną wchodzą już inne środki ochrony, nie zawsze jednak są one skuteczne - twierdzi nasz rozmówca. Czym zatem herbicydy jesienne różnią się od tych wiosennych? - Cel każdego środka chwastobójczego jest jeden - zniszczenie niepożądanej rośliny w uprawie. Zazwyczaj herbicyd jesienny działa jednak inaczej od wiosennego. Zadaniem tego pierwszego jest bowiem wyeliminowanie młodej rośliny, młodego chwastu. Natomiast wiosenne herbicydy mają trudniejszą pracę do wykonania - muszą zniszczyć chwasty, które przezimowały, a więc takie, które są już bardziej przystosowane i nabywają pewne odporności - wyjaśnia Adam Piszczek.
Jakimi kryteriami rolnicy powinni się sugerować przy wyborze herbicydów? Czy zwalczać chwasty, stosując tańsze środki ochrony roślin, ale opryskując uprawy częściej, czy zainwestować w droższe specyfiki, pryskając raz, a dobrze? - Przede wszystkim powinniśmy stawiać na oryginalne preparaty. Każdy środek chwastobójczy, jak już wcześniej wspomniałem, ma przed sobą do wykonania jedno ważne zadanie (i ten droższy, i ten tańszy) - zniszczenie rośliny niepożądanej na plantacji. Na jego skuteczność składa się wiele czynników, m.in. warunki atmosferyczne. Kluczową sprawą w tym wszystkim jest jednak, według mnie - dostosowanie herbicydu do składu gatunkowego chwastów - powinniśmy przede wszystkim wiedzieć o tym, z jakim „przeciwnikiem” ma się on uporać - twierdzi Adam Piszczek.
Opryskiwać przed czy po wschodach?
- Wszystko zależy od czasu, jakim dysponujemy w gospodarstwie, warunków pogodowych oraz od technologii siewu. Przy uprawie zbóż w technologii strip-till np. 3 tygodnie przed siewem podawany jest pierwszy herbicyd na bazie glifosatu. Pole musi być bowiem czyste i wolne od obcych roślin - mówi specjalista z K-PODR-u.
W systemie orkowym zabiegi przedwschodowe też są dobrym rozwiązaniem, ponieważ od początku wzrostu roślina uprawna nie ma konkurencji o wodę, składniki pokarmowe i światło. Jest tu jednak pewne "ale". Trzeba pamiętać o następującej sprawie - żeby taki zabieg był skuteczny, gleba musi być odpowiednio uwilgotniona. W ostatnich sezonach tymczasem zmagamy się z suszą. Bywa jednak oczywiście też tak, że uda nam się zasiać oziminy, niestety jesienią nie jesteśmy już w stanie wjechać na pole, żeby je opryskać, wówczas trzeba zabieg ochronny przeciwko chwastom wykonać wiosną. - Tu nie ma złotego środka - przyznaje Adam Piszczek. Specjalista podkreśla jednak, że zabiegów chwastobójczych nie należy wykonywać "na siłę". - Muszę być sprzyjające ku temu warunki atmosferyczne - odpowiednia temperatura, wilgotność, wiatr, pora dnia. Nie bez znaczenia są także faza rozwojowa - zarówno chwastu, jak i rośliny uprawnej oraz warunki techniczne, np. dobór rozpylacza - podkreśla Adam Piszczek.
Co jeszcze robić, aby działanie herbicydów było skuteczne?
- Jest ich naprawdę wiele. Na pewno jednak należy zwrócić uwagę na jakość wody, którą stosujemy do oprysku. Na rynku pojawiły się tzw. kondycjonery wody, które poprawiają jej właściwości fizyczne. Warto nad tym zagadnieniem się mocno zastanowić - radzi nasz rozmówca.
Czytaj także: