Zasiali rzepak i modlą się o deszcz
- Przed zbiorami prognozowaliśmy zbiory na poziomie 2.600-2.700 mln ton. Wszystko wskazuje na to, że te prognozy się sprawdzą - mówi Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
Zrzeszenie szacuje, że na terenie Polski rzepak został zasiany na 850 tys. hektarach. - Tutaj mamy jednak z Głównym Urzędem Statystycznym nieścisłości. Nikt tak naprawdę nie wie, ile jest zasiane. To jest poważny problem - przyznaje Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. - Wnioskowaliśmy, by we wnioskach o dopłaty bezpośrednie była wpisywana powierzchnia rzepaku. Dopiero w tym roku większe gospodarstwa będą wpisywały, więc może będziemy mieli większą precyzję.
Wielkość corocznych zasiewów rzepaku jest zbliżona i utrzymuje się od lat na podobnym poziomie. Według KZPRiRB wahania są może rzędu 5 %.
Plony w tym sezonie są o ok. 20 % niższe od ubiegłorocznych, ale trzeba pamiętać, że rok 2014 był rekordowy. - Prognozowaliśmy zbiory na poziomie 2.600-2.700 mln ton. Wszystko wskazuje na to, że te prognozy się sprawdzą - mówi Juliusz Młodecki.
Jaki wpływ na zbiory miała susza? Rzepak zasiany na glebach dobrych, tam, gdzie powinien być siany, w zasadzie nie odczuł skutków suszy. Problemy są na glebach słabych, lekkich, tam, gdzie bilans wodny jest zachwiany. Straty są na pewno większe. - To potwierdza nasze przekonanie, że jednym z elementów limitujących wzrost powierzchni uprawy rzepaku jest m.in. jakość gleb. My twierdzimy, że ok. miliona hektarów to jest górna granica, którą można obsiać w Polsce. Ze względu na jakość gleb, a także strukturę powierzchni gospodarstw - podkreśla prezes zrzeszenia. Większa ilość to ryzyko - rzepak będzie stanowił zbyt duży procent powierzchni w gospodarstwach, co wiąże się z zagrożeniem chorobami i ryzykiem ekonomicznym.
W tradycyjnych rejonach, w których uprawia się rzepak, czyli w pasie północnej i zachodniej Polski, na Dolnym Śląsku i na Opolszczyźnie, susza nie spowodowała drastycznych skutków, jeśli chodzi o zbiory. Tam rzepak plonował dobrze i rolnicy mogą być zadowoleni. W niektórych miejscach, na terenach przyleśnych, uskarżają się jednak na szkody powodowane przez dziką zwierzynę. - Zwierzętom łatwiej jest się poruszać, jak jest mały rzepak, rzadszy. Poza tym jest coraz smaczniejszy, bo zawiera coraz mniej substancji antyżywieniowych. Kiedyś nie spotykało się takich przypadków, żeby dzik zjadał cały rzepak - zauważa Roman O zbiorach na średnim poziomie - od 3,5 do 4 ton - mówią rolnicy z kujawsko-pomorskiego. - Dotknęły nas i gradobicia, i susze - mówi Grażyna Leśna, członek zarządu KZPR.
Cena rzepaku jest w tym roku nadspodziewanie dobra. Wiosną nikt się nie spodziewał, że w okresie żniw będzie na poziomie ok. 1.500 zł i wyżej. To dobra cena, w stosunku do cen innych płodów rolnych. Gospodarze porównują zawsze, ile kosztują rzepak i pszenica. Jeśli ta relacja jest 2:1, to jest dobrze, a tyle jest. - Oczywiście, mamy w pamięci ceny na poziomie 2 tysięcy złotych, ale w tej chwili takiej oczekiwać nie można. Wszystko wskazuje na to, że obecna się utrzyma, choć wróżenie w tej kwestii jest zawsze ryzykowne. Rynek może bardzo różnie zareagować. Tutaj decydują zbiory soi, bo to jest globalny rynek oleistych roślin - przyznaje Juliusz Młodecki.
Polska jest trzecim producentem rzepaku w Europie. Jak wyglądamy obecnie na tle Unii Europejskiej? - Nie mamy w tej chwili informacji, jaki był poziom zbiorów. Szacowano w czerwcu, że zbiory w Europie będą o ok. 10 % niższe niż w ubiegłym roku. Ale to ciągle odnosimy do roku rekordowego (2014 - zebrano wtedy blisko 23 mln ton rzepaku w całej Europie). Główni producenci, czyli Francja i Niemcy zebrali dwa razy tyle co my. Te dane są jeszcze nieprecyzyjne, cały czas spływają, będą znane pewnie we wrześniu - mówi prezes zrzeszenia.
Susza i brak opadów może mieć bardziej negatywny wpływ na tegoroczne zasiewy. - Jeśli teraz w ciągu dwóch tygodni nie spadną jakieś znaczące ilości wody, które spowodują dobre wschody, to jest „pozamiatany” następny rok. Tego się nie da już nadrobić. Susza, która jest w tej chwili, jest więc bardziej niebezpieczna dla tegorocznych zasiewów niż była dla tegorocznych zbiorów - podkreśla prezes zrzeszenia. Ziemia jest mocno przesuszona. Rolnicy modlą się o deszcz. - Jest sucho! Pługa w ziemię włożyć nie idzie. To jest męka na polu. Ja nie pamiętam takiej suszy - mówi Grażyna Leśna, członek zarządu KZPR. Gospodaruje pod Inowrocławiem. Ma 35 ha rzepaku. - Jeśli nie popada, będzie tragedia. Rzepak, który będzie zasiany, bo może chłopy zmęczą jakoś tę orkę, wzejdzie, ale będzie usychał, bo nie ma żadnej wilgoci. Jeden popiół jest. Skąd ma mieć siłę, żeby rosnąć? Sama rosa nic nie daje.
Mimo suszy zasiewy rozpoczęto w Wielkopolsce. - Zależnie od możliwości - albo pole jest zaorane i zasiane, albo w tej nowej technologii, bezorkowej. Takie próby też są - mówi Roman Białachowski. Przyznaje, że może będzie zasiane mniej rzepaku niż w ubiegłym roku, bo warunki są niesprzyjające.