Zarządza gospodarstwem, które liczy ponad 1.500 ha. Stawia na kwalifikaty [FILM]
Gospodarstwo Henryków koło Strzelina na Dolnym Śląsku liczy 1542 ha. Specjalizuje się ono m.in w uprawie zbóż - jarych i ozimych, rzepaków, a także bobiku. Zarządza nimi młody rolnik - Mateusz Preficz, który stawia na kwalifikowany materiał siewny i nowe odmiany, będące wyrazem postępu biologicznego.
Pan Mateusz, oprócz tego, że zarządza gospodarstwem henrykowskim, prowadzi także własne gospodarstwo w miejscowości Gęsiniec, liczące 50 ha, ulokowane również nieopodal Strzelina na Dolnym Śląsku.
Sprzęt
Henrykowskie gospodarstwo jest wyposażone m.in. w traktory marki Fendt - ponad 300-konne. - To są bardzo dobrze ciągniki, które bardzo mało się psują, są bardzo mało awaryjne i wykonują kawał dużej i dobrej roboty - zaznacza Mateusz Preficz. Pak maszynowy w gospodarstwie, którym zarządza nasz rozmówca, wyposażony jest również m.in. w: siewnik Pottingera. Jakie plany inwestycyjne w najbliższym czasie? - Jeśli chodzi o moje gospodarstwo rodzinne, to na pewno przydałby się jakiś agregat, jakiś głębosz. Natomiast tu, w pracy, też jest dużo życzeń, które też są bardzo drogie. Na pewno jednak przydałby się jakiś ciągnik średniej mocy - podkreśla Mateusz Preficz.
Henrykowskie gospodarstwo czerpie z dobrodziejstw, które niesie ze sobą precyzyjne rolnictwo. Wśród nich jest, oczywiście, m.in. nawigacja. - Mamy dwie nawigacje - jedna z nich jest przy opryskiwaczu ciąganym, liczącym 4.000 l - Amazone, a druga (...) - jest do rozsiewacza nawozów - Bogballe - wyjaśnia młody rolnik. - Myślę, że to rozwiązanie na pewno zaoszczędzi trochę czasu - dodaje.
Uprawy
Pan Mateusz, zarówno w swoim gospodarstwie, jak i tym, którym zarządza, stawia na nowe odmiany, będące wyrazem postępu genetycznego - takie, które są bardziej plenne i bardziej odporne na czynniki chorobotwórcze. - W swoim gospodarstwie siejemy: rzepak ozimy, pszenicę ozimą i kukurydzę. Co roku staram się posiać jakąś nowość, jaką proponują różne firmy nasienne - mówi młody rolnik. Na tym nie kończy. - Natomiast w (...) 1.500 ha gospodarstwie siejemy kilka różnych gatunków. Wśród nich są m.in. pszenice - ozime i jare, jęczmienie - ozime i jare, rzepak ozimy, kukurydza, bobik oraz buraki cukrowe - wylicza Mateusz Preficz.
Rolnik zaopatruje gospodarstwa w kwalifikowany materiał siewny. Jego zdaniem, nie opłaca się, mówiąc kolokwialnie, bawić w zaprawianie nasion. Materiał przygotowany w profesjonalnych zaprawiarkach jest bowiem m.in. pokryty dokładnie i równomiernie. Poza tym, decydując się na zakup zaprawianych nasion, wbrew pozorom, oszczędzamy czas i zdrowie (unikamy np. szkodliwego pylenia). - Takie rozwiązanie (stasowanie kwalifikowanego materiału siewnego - przyp.red.) może nie należy do najtańszych, ale to na pewno odbija się na plonie (zwyżce plonu - przyp.red.). (...). To procentuje - podkreśla nasz rozmówca.
Materiał siewny
Nasiona, które trafiają zarówno do rodzinnego gospodarstwa pana Mateusza, jak i tego w Henrykowie, pochodzą głównie z Magazynu Nasiennego Małopolskiej Hodowli Roślin w Muszkowicach, którym zarządza Krzysztof Ramuś. Pracownik MHR-ów z kolei przedstawia, jaką drogę muszą przejść nasiona, a by uzyskać miano kwalifikowanego materiału siewnego. - Może zacznę od tego, że materiał kwalifikowany wysiewany jest już z materiału bazowego. Poprzez siewy i całą otoczkę z tym związaną aż do momentu zbioru, ten materiał jest poddawany ścisłej kontroli - zaznacza Krzysztof Ramuś. - Materiał (z przeznaczeniem na reprodukcję - przyp.red.) przechodzi proces klasyfikacji polowej. Robią to urzędowi kwalifikatorzy. Po zbiorach materiał trafia do specjalnych zbiorników (w magazynie nasiennym - przyp.red.), żeby nie doszło do jego zamieszania. Następnie następuje czyszczenie. Tak wyczyszczony materiał może być pakowany w big-bagi, może też być pakowany w kontenery. W dalszym etapie z tych partii, które się tworzy (najczęściej 30-tonowych) (...), pobierane są próby, które z kolei trafiają do laboratorium - akredytowanego bądź wojewódzkiego (do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa - przyp.red.) i przechodzą badanie - opisuje kierownik muszkowckiego magazynu. Co dalej? - Po procedurach odpowiednich dla danej odmiany (...), jeśli ta odmiana przejdzie pozytywnie badania, jej właściciel otrzymuje świadectwo. Na postawie tego świadectwa i tych etykiet dana odmiana jest zaprawiana - tłumaczy Krzysztof Ramuś. Wszystko to sprawia, zdaniem naszego rozmówcy, że rośliny wysiane z "kwalifikatów" są zdrowsze i w dalszej kolejności - co się z tym wiąże - lepiej plonują.
Warto także wspomnieć o tym, że w muszkowickim magazynie nasiennym nasiona jęczmienia zaprawiane są zazwyczaj preparatem Redigo Pro 170 FS. Jest to zaprawa grzybobójcza w formie płynnego koncentratu o działaniu układowym, adresowana do ochrony ziarna siewnego zbóż ozimych i jarych, do zaprawiania w zaprawiarkach przystosowanych do zapraw ciekłych i zawiesinowych z zamkniętą strefą mieszania materiału siewnego (czyli w warunkach profesjonalnych). - Nasi klienci mogą jednak, oczywiście, wybrać taką zaprawę, jaka im pasuje. Ta jednak wybierana jest najczęściej - zaznacza Krzysztof Ramuś.
Czytaj także: