Trudny czas dla branży tytoniowej
Wprowadzenie nowych przepisów dotyczących branży tytoniowej może doprowadzić do jej załamania.
Co przyniosą nowe przepisy?
Zmiany przygotowane przez Komisje Europejską zakładają m.in. zakaz ekspozycji wyrobów tytoniowych w punktach sprzedaży, ujednolicenie opakowań tzw. plain packaging czy wreszcie zakaz lub znaczne ograniczenie stosowania niektórych składników (np. cukru, mięty i kwasu mlekowego) w produkcji wyrobów tytoniowych. - Ta ostatnia propozycja mogłaby w znaczący sposób doprowadzić do wyeliminowania z rynku papierosów wyprodukowanych z mieszanki tytoni tzw. American Blend. I właśnie zakaz stosowania składników może spowodować znaczny spadek uprawy tytoniu w UE. Powszechnie wiadomo, że min. tytoń Burley traci w procesie suszenia zawarty w nim cukier, który jako jeden ze składników uzupełniany jest na dalszym etapie technologicznym – mówi Przemysław Noworyta, dyrektor Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu.
Polityka tytoniowa
Istnieją obawy, że wprowadzenie w życie nowych przepisów może doprowadzić do: znacznego ograniczenia uprawy niektórych odmian tytoniu w UE, zmniejszenia przychodów budżetowych, wzmocnienia tzw. szarej strefy, a także zwiększenia napływu tytoniu spoza UE. Zmiany mają charakter polityki antytoniowej. Nie zmiania to jednak faktu, że wyrób ten jest nadal legalny, a branża jest źródłem dochodu dla blisko 60.000 plantatorów i pracowników sezonowych oraz ponad 6.000 osób przetwarzających tytoń. Jeśli sektor załamie się wraz z nim pogorszeniu ulegnie sytuacja wszystkich ludzi związanych z tym działem. Dlatego też Polski Związek Plantatorów Tytoniu oraz inne krajowe organizacje plantatorskie podjęły działania obronne. - Chcemy przekonać Komisję Zdrowia w Brukseli, że proponowane zmiany nie osiągną celów założonych na wstępie, a w rzeczywistości doprowadzą min. do zapaści ekonomicznej w najuboższych rejonach UE, w których występuje uprawa tytoniu – podkreśla Przemysław Noworyta. - Co najważniejsze KE projektując zakaz stosowania składników posługuje się subiektywnym kryterium tzw. atrakcyjności wyrobów tytoniowych. Brak jest naukowo zdefiniowanych przesłanek mówiących, które składniki i dlaczego należy ograniczać. (…) Prace nad projektem są w toku i w 2012, najdalej w 2013 będą finalizowane. Na szczęście DG SANCO (Dyrekcja Generalna ds. Zdrowia i Konsumentów – przyp. red.) dostrzega swoje błędne założenia i na bieżąco weryfikuje swoje pomysły. Jestem przekonany, że uda się przebrnąć ten trudny czas i wciąż będzie zapotrzebowanie na tytoń odmiany Burely – dodaje.