Susza 2022. Rolnicy alarmują: Już ponad 5 tygodni bez opadów!
"Jesteśmy już ponad 5 tygodni bez opadów. (...) Susza to temat, który mimo sytuacji geopolitycznej powinien powoli wychodzić na pierwsze strony gazet i paski telewizyjne." Rolnicy alarmują! Jak zapowiada się sezon?
W momencie powstawania tego tekstu, 29 marca w dużej części Polski deszcz nie padał przez ponad miesiąc. Taka sytuacja negatywnie zaczyna wpływać na kondycję upraw, w tym użytków zielonych. - Zima była łagodna i mogło się wydawać, że warunki dla roślin będą dobre, ale od 23 lutego do końca marca u mnie nie spadła kropla wody. Jesteśmy już ponad 5 tygodni bez opadów - mówi Jerzy Kokociński, rolnik z miejscowości Snowidowo (woj. wielkopolskie). - Jest sucho i zimno. W ciągu dnia potrafi być 18-20 stopni Celsjusza, a w nocy temp. spada nawet poniżej zera. Zboża jeszcze tydzień temu wyglądały gorzej niż zimą. Nie chcę być czarnowidzem, ale sezon na tę chwilę nie zapowiada się optymistycznie - dodaje hodowca bydła. Podobnego zdania jest Adam Warnke - rolnik z miejsocowści Gajewo położonej w północnej części Wielkopolski. - Susza to temat, który mimo sytuacji geopolitycznej powinien powoli wychodzić na pierwsze strony gazet i paski telewizyjne. Mimo korzystnego stycznia i lutego z opadami wykraczającymi ponad normę, obecny brak deszczu zaczyna nas coraz bardziej niepokoić - podkreśla rolnik. Jak zaznacza, susza w połączeniu z przymrozkami bardzo hamuje rozwój roślin. - Co prawda moje użytki zielone w większości są położone na glebach organicznych i wilgoci jest jeszcze wystarczająco, jednak brakuje opadów. Nawet tych mniejszych. 5-8 litrów wystarczyłoby do pobudzenia wegetacji - zaznacza rolnik.
"System retencji w Polsce nie istnieje"
Adam Warnke dba o to, by nawet w trudnych warunkach użytki zielone miały z czego czerpać wilgoć. Dlatego w rowach melioracyjnych otaczających łąki stosuje zastawki pozwalające gospodarować dostępną wodą. - Pod koniec lutego były one u mnie pootwierane, żeby nadmiar wody odprowadzić, ale już od dwóch tygodni są zamknięte. Trzymamy wodę w rowach żeby zatrzymać jej jak najwięcej, bo wegetacja tak naprawdę dopiero ruszy. Większość wilgoci będzie wyciągnięta przez rośliny w najbliższych tygodniach - tłumaczy 38-letni rolnik, podkreślając także wzmożone przez słoneczną pogodę w marcu parowanie. Podobnie, jak hodowca bydła z Gajewa, do gospodarowania wodą dużą wagę przykłada Jerzy Kokociński. Zastawki w rowach melioracyjnych stosuje on od kilku lat. - Zdaję sobie sprawę z tego, że takie rozwiązanie nie zapewni wody na cały sezon, ale w duże mierze ratuje to jednak plony. Ja osobiście zauważyłem u siebie efekty, ale trzeba zaznaczyć, że takie rozwiązania powinny być stosowane na masową skalę - zaznacza Kokociński. Według niego, system retencji w Polsce praktycznie nie istnieje. - Jak jeszcze było trochę śniegu, to okazywało się, że w marcu i kwietniu mieliśmy powodzie, a pod koniec kwietnia już wszędzie się kurzyło. Lansowanie tego, że mamy budować studnie głębinowe też nie jest według mnie prawidłowe, bo to niesie za sobą potężne koszty. Nikt nie idzie po rozum do głowy - mówi wyraźnie zawiedziony hodowca. Według niego sprawę w swoje ręce powinni wziąć przede wszystkim sami rolnicy. - Wszyscy wokół myślą, że ktoś zrobi to za rolnika. Prawda jest jednak taka, że to właśnie my powinniśmy zadbać o meliorację, retencjonowanie wody. Oczywiście w porozumieniu ze spółkami wodnymi, bo urządzenia melioracyjne nie są własnością rolnika - zauważa Jerzy Kokociński, podkreślając, że absolutnie nie myśli np. o deszczowaniu łąk. - Przy tych kosztach, które na dzisiaj mamy, to okazuje się się, że jesteśmy na krawędzi opłacalności. Jeśli ja miałbym do tego dodawać koszty ponoszone na deszczawanie, to lepiej dać sobie spokój z tą robotą i zająć się czymś innym, niekoniecznie rolnictwem - podkreśla.
ZOBACZ TAKŻE: Mają 300 ha i 140 krów. Wszystko robią sami - "Szefie, my mamy wolne..."
- Tagi:
- użytki zielone
- susza 2022
- uprawy