PZPRZ: Plony kukurydzy zadowalające
Mamy grudzień. Czas zatem na kolejne podsumowania. Tym razem pod lupę bierzemy tegoroczne plony kukurydzy.
- Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych tegoroczne zbiory określa jako zadowalające, choć nie jesteśmy do końca usatysfakcjonowani. Wielkość globalna plonu oscyluje w granicach 2,5-3,0 mln t, dlatego że nastąpiło bardzo duże zróżnicowanie regionalne pod względem zbiorów - informuje Tadeusz Szymańczak, rzecznik prasowy PZPRZ. Zaznacza jednocześnie, że wpływ na ten stan rzeczy ma oczywiście tegoroczna susza, która mocno swe piętno odcisnęła zwłaszcza na zachodzie Polski, w jej centrum, a także we wschodniej części Mazowsza.
- W związku z tym niejednokrotnie te plony w niektórych przypadkach sięgały od 3 do 5 t z ha. Natomiast tam, gdzie pojawił się deszcz w lipcu, te plony może nie były rekordowe, ale powodów do płaczu też nie było - oscylowały bowiem w granicach 8 t z ha, do nawet 10 t z ha - mówi Tadeusz Szymańczak.
AKTUALNE CENY KUKURYDZY. KLIK
Co z wilgotnością ziarna? - Jeśli chodzi o ten element, to można ją uznać za standardową, w niektórych przypadkach nawet poniżej średniej. Nie było jednak oczywiście takiej wilgotności, jak w roku ubiegłym (tak niskiej - w granicach ok. 20%, a nawet mniej - przyp.red.) - zaznacza rzecznik PZPRZ. Z informacji przez niego przekazanych wynika, że na początku zbiorów wilgotność ziarna kukurydzy oscylowała w granicach 30% w jego końcówce natomiast znalazła się na na poziomie od 22 do 25% . W związku z tym koszty suszenia są na pewno były niższe niż zazwyczaj w latach przekropnych. - Trzeba bowiem pamiętać o tym, że koszty suszenia przy wilgotności 35% stanowią 1/3 wszystkich kosztów związanych z uprawą kukurydzy - zwraca uwagę Tadeusz Szymańczak.
Nasz rozmówca z PZPRZ porusza również kwestię wilgotności ziarna. - Tutaj nie możemy za bardzo narzekać, dlatego że rośliny w tym sezonie nie zostały jakoś szczególnie porażone, nawet presja ze strony mojego "ulubionego szkodnika", jakim jest omacnica prosowianka, można powiedzieć, że była niska - uważa Tadeusz Szymańczak.
Rzecznik PZPRZ mówi także o niepokojąco niskich cenach kukurydzy.
- Niszczy nas import kukurydzy ze wschodu, o którym mówię - i to ciągle - że powinien być zakazany. Dlaczego? Po pierwsze - psuje ona nasz rynek. Po drugie (...) w UE wycofano (i ta tendencja nadal trwa) substancje aktywne (stosowane w produkcji kukurydzy do jej ochrony - przyp.red.), które mają w jakiś śladowy sposób prawdopodobnie wpływać na nasze zdrowie. Spowodowało to wzrost kosztów naszej produkcji. Pryskamy środkami ochrony gorszej jakości. Poza tym więcej ich zużywamy, co jest niekorzystne dla środowiska. (...) Natomiast na Wschodzie tego czynnika nie ma i w uprawie kukurydzy są stosowane substancje, które u nas są zakazane - zwraca uwagę Tadeusz Szymańczak.
M.in. z tego względu wschodnia kukurydza jest znacznie tańsza od naszej i trafia jej coraz więcej do Polski. - W stosunku do ubiegłego roku import kukurydzy ze Wschody wzrósł o 130% - zaznacza rzecznik PZPRZ. Porusza przy tym sprawę afrykańskiego pomoru świń.
- Proszę zważyć na to, że po wschodniej stronie nie ma bioasekuracji. Importowane zboże może być porażone ASF, a wirus ten, jak już powszechnie wiadomo, może przetrwać w różnych warunkach i w różnej temperaturze nawet ponad rok. Sami sobie fundujemy więc nie lada problem - twierdzi rzecznik PZPRZ.
Czytaj także: