Plantator krytykuje odbiór buraków. "Nerwy zaczynają puszczać"

Przerób buraka cukrowego w zakładach w całej Polsce trwa w pełni. Akcja, która rozpoczęła się we wrześniu, potrwa zapewne do stycznia. Widok kombajnów pracujących na plantacjach buraka cukrowego nikogo nie dziwi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odbiór buraków z pół trwa kilka miesięcy
Naturalnym jest, że jednak niektórzy gospodarze na wykopki jeszcze będą musieli poczekać. Wykop oraz odbiór buraków na setkach hektarów rozłożone są w czasie.
Koncerny cukrownicze corocznie przygotowują harmonogramy, o których informują współpracujących z nimi plantatorów. Czy kalendarze te tworzone są w sprawiedliwy sposób dla wszystkich gospodarzy?
Komu wykopują buraki w pierwszej kolejności?
Co do tego spore wątpliwości ma Waldemar Bylinowicz z rejonu Góry (Dolny Śląsk), który jest także członkiem Związku Rejonowego Plantatorów Buraka Cukrowego. Swoje buraki odstawia do cukrowni Pfeifer&Langen.
- Coraz więcej plantatorów sygnalizuje to samo – harmonogramy odbioru buraków ustawione na grudzień czy styczeń przesuwają się dalej, a nerwy zaczynają puszczać. Wielu z nas planowało prace, ludzi, sprzęt, wszystko poukładane z myślą o tym, że cukrownia dotrzyma ustaleń. Tymczasem życie – i pogoda – piszą inny scenariusz - stwierdził Waldemar Bylinowicz we wpisie umieszczonym w mediach społecznościowych.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, jak dalej wskazuje, gdyby nie fakt, że "największe gospodarstwa rolne, mimo posiadania doskonałych dróg dojazdowych, idealnych pól, ogromnego sprzętu i licznej obsługi, kopią w pierwszej kolejności".
- Zadziwiające, prawda? Bo przecież to właśnie mali, indywidualni plantatorzy mają największe problemy z dojazdem, z logistyką, z późnym terminem odbioru. Dla przykładu – w naszym rejonie Góry tłumaczy się, że trzeba ratować buraki z madów nadodrzańskich. W porządku, nikt z tym nie polemizuje. Ale jednocześnie widzimy, że w Goli Górowskiej, tuż przy samym asfalcie, firma Szalkowski kopie buraki dla dużego gospodarstwa pana Antoniego. I rodzi się pytanie: dlaczego plantacji przy asfalcie nie zostawia się na później, skoro są miejsca, które naprawdę wymagają szybszego działania? - zaznaczył Bylinowicz.
Apel związkowca: jeśli widzicie niepokojące działania cukrowni - reagujcie
Dodał, że jako członek Związku Rejonowego Plantatorów Buraka Cukrowego nie potrafi tego zrozumieć.
- I myślę, że nie jestem sam. Chciałbym przypomnieć wszystkim kolegom plantatorom: to w nas tkwi siła. Nie tylko liczebna – bo indywidualnych gospodarstw jest wciąż więcej niż tych dużych spółek – ale i areałowa. To my w sumie stanowimy ogromną część dostaw, o czym cukrownia zdaje się czasem zapominać.Dlatego apeluję do wszystkich: bądźcie czujni. Obserwujcie, gdzie i komu kopie się buraki. Zwracajcie uwagę, czy duże gospodarstwa nie są obsługiwane w pierwszej kolejności, mimo że mają drogi asfaltowe i warunki, które pozwoliłyby spokojnie poczekać. Jeśli zauważycie niepokojące zmiany w harmonogramach – reagujcie. Zgłaszajcie to swoim przedstawicielom surowcowym, inspektorom, a w razie potrzeby wyżej. Niech cukrownia ma świadomość, że rolnicy indywidualni nie są bierni. Nie jesteśmy gęsiami, swój język mamy – i potrafimy mówić, gdy ktoś traktuje nas niesprawiedliwie. Nie pozwólmy, by o kolejności odbioru buraków decydowały układy, znajomości czy rozmiar gospodarstwa. Każdy z nas ma prawo do równego traktowania. Może to tylko moje wrażenie — jeśli się mylę, proszę, wyprowadźcie mnie z błędu. Jednak obserwując to, co się dzieje, i odbierając tak wiele telefonów od zaniepokojonych plantatorów, trudno oprzeć się wrażeniu, że coś tu rzeczywiście nie gra. Zapraszam do dyskusji - zaapelował związkowiec.