Opolszczyzna: Pszczoły słabo odwiedzają pola rzepakowe
Na plantacjach rzepakowych w woj. opolskim (i nie tylko) wystąpił problem z owadami zapylającymi. Jest ich bardzo mało.
O sytuacji na opolskich polach informuje dr Agnieszka Krawczyk, kierownik Działu Technologii Produkcji Rolniczej w Opolskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Łosiowie.
- Jeśli chodzi o nasz rejon, to nie było wielkich przymrozków - w granicach - 1 stopni C, ani większych opadów śniegu. Także o problemach z tytułu niekorzystnych zjawisk atmosferycznych większych szkód raczej nie odnotowano - zaznacza specjalistka z OODR w Łosiowie. - Natomiast patrząc na całe województwo, to jest różnie. Są miejsca, takie jak u nas - w okolicach Łosiowa, są też takie (m.in. powiat prudnicki), w których spadło aż 30 cm śniegu. Z tego też względu rośliny te straciły na wigorze - dodaje.
Zwraca przy tym uwagę na następującą rzecz: Rzepak jest jednak taką rośliną, która ma duże możliwości regeneracyjne. Nawet, gdy okazuje się, że pęd główny zostaje ułamany, to ona na bocznych pędach zawiązuje więcej łuszczyn.
Dr Agnieszka Krawczyk zaznacza, że na tę chwilę trudno mówić o plonowaniu rzepaku. Na to jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. - Nie wiadomo jeszcze jak przebieg pogody w ostatnim czasie (m.in. majowe przymrozki i opady śniegu) wpłynie na rośliny, bo - co znów zaznaczam - rzepak jest rośliną bardzo regeneracyjną. Aktualnie na pewno możemy mówić o problemie z zapylaniem roślin. Owady zapylające przy niższych temperaturach nie był aktywne, teraz - choć jest ciepło – na plantacjach widać tylko pojedyncze sztuki. Nie wiem do końca, czym jest to spowodowane. Z tego, co słyszałam jednak, pszczoły bardzo ucierpiały przez te niskie wiosenne temperatury - zwraca uwagę specjalistka OODR-u w Łosiowie. - Działanie owadów zapylających jest natomiast konieczne do tego, żeby rzepak miał właściwe warunki do tworzenia plonu - dodaje. Ten sam problem sygnalizuje Maria Sikowa z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. KLIK
Kierownik Działu Technologii Produkcji Rolniczej w OODR w Łosiowie podkreśla, że na rzepaki nie można spoglądać tylko w kontekście ostatnich przymrozków. Na ich kondycję składa się bowiem jeszcze wiele innych czynników, które mogą wpłynąć na przyszły plon.
- Trzeba patrzeć na całokształt. Nie można wszystkiego zgonić na przymrozki. Istotny jest przecież także termin siewu, to czy zabiegi agrotechniczne były wykonane w terminie. Pogoda nam przecież cały czas utrudniała wjazdy na pola. Jeśli ktoś - na przykład - miał problem z chwastami, bo nie udało mu się ich zwalczyć z jakiś przyczyn jesienią, to teraz trudno było wykonać „poprawkę”. Warunki pogodowe do stosowania regulatorów wzrostu też nie były najlepsze - mówi dr Agnieszka Krawczyk.