Jak plonują ziemniaki? Czy nadają się do przechowania?
Tegoroczne plony ziemniaków zapowiadają się nie najgorzej, choć na ostateczne podsumowanie przyjdzie jeszcze czas. Na ten moment nie powinno być większych problemów z przechowaniem bulw.
Tomasz Kolankowski, główny specjalista - koordynator Zespołu Technologii Produkcji Rolniczej, Rolnictwa Ekologicznego i Ochrony Środowiska Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bratoszewicach - regionu słynącego z produkcji ziemniaków na wczesny zbiór - przypuszcza, że tegoroczne plony ziemniaków w woj. łódzkim powinny być zbliżone do średniej krajowej, a więc oscylować w granicach 320-330 dt z ha.
- Wszystko - oczywiście - zależy od tego, na jakich stanowiskach te ziemniaki są uprawiane, tego, czy plantacje są nawadnianie czy nie. Nie bez znaczenia jest również to, jaką odmianę uprawiamy - zaznacza ekspert.
Zwraca jednocześnie uwagę na to, że w ostatnich latach, także w roku bieżącym, dobrze wypadają polskie odmiany. - Wśród nich jest odmiana Tajfun, którą uprawiam na swoim polu. Bez nawadniania dała naprawdę dobry plon - zaznacza nasz rozmówca.
Ziewmniaki - trudny start, ale dobra jakość
Ten sezon wegetacyjny, zdaniem specjalisty z ŁODR-u, nie należał do najgorszych, choć - oczywiście - nie obyło się bez pewnych anomalii. - Wiosną było bardzo zimno. Start ziemniaków był więc utrudniony, co może mieć przełożenie na plon. Później borykaliśmy się z deficytem wody, choć ten problem - akurat - nie dotyczy tylko tego roku - mówi Tomasz Kolanowski. W tym sezonie jednak - w przeciwieństwie do poprzedniego - rolnicy nie mieli problemów z zaopatrzeniem się w agrowłókninę (w 2021 r. - w dobie pandemii - przemysł skupić się na produkcji maseczek i odzieży ochronnej). Dzięki temu plantacje zostały przykre “na czas”.
Jakość ziemniaków z różnych grup wczesności, jak mówi ekspert, jest dobra. Wynika to w głównej mierze z tego względu, że w rejonie, który reprezentuje, jest dużo profesjonalnych producentów ziemniaków, przywiązujących coraz większą wagę do pielęgnacji bulw na każdym etapie produkcji. Niewle jest natomiast gospodarstw, stosujących niskonakładową technologię uprawy i tym samym uzyskując niższe plony. - U nas są większe gospodarstwa specjalizujące się w uprawie ziemniaków. One dysponują nowoczesnym sprzętem, m.in. kombajnami do zbioru, które mniej uszkadzają bulwy, co znacząco wpływa też na ich jakość przechowalniczą. Kluczową rolę w tym względzie odgrywają też systemy wentylacyjny, pozwalające kontrolować temperaturę i wilgotność w pomieszczeniach, w których magazynowane są ziemniaki - mówi Tomasz Kolankowski.
Na temat tegorocznych plonów i ich jakości przechowalniczej mówi także Aureliusz Studziżba - rolnik z miejscowości Borzyszkowo k. Bydgoszczy, który wspólnie z bratem uprawia ziemniaki na sadzeniaki na powierzchni ok. 40 ha.
- W tym roku, jeżeli chodzi o ziemniaki jadalne, mieliśmy takie odmiany, jak Denar czy Lord. Plon - jest w miarę przeciętny, ok. 27 t z ha. Wszystko z tymi ziemniakami jest jednak w porządku. Nie ma, co narzekać. Jedynie uwagę można mieć do plonu, jakość jest jednak dobra. Nie spodziewamy się, żeby w związku z tym jakiś większy problem w przechowalni wystąpił, ale niczego wykluczyć nie możemy, różnie to bywa - mówi producent ziemniaków.
Co z ceną za sadzeniaki?
- Zapowiadana jest podwyżka. Jakiego rzędu? Na razie nie umiem powiedzieć - przyznaje Aureliusz Studziżba.
Opłacalność produkcji ziemniaków
Czy produkcja ziemniaków jest rentowna? Średnia cena za nie na rynku hurtowym w Łodzi waha się akualnie za 15-kilogramowy worek od 15,00 do 20,00 zł. W połowie września temu z kolei pałacono za niego od 12.00 do 16 zł (więcej danych TUTAJ). Na to pytanie specjalista odpowiada następująco:
- Opłaca się je uprawiać. Nie bez znaczania jest tu - oczywiście - skala produckji. W małych gospodarstwach może być z tym trudno - z zamknięciem całej uprawy “na plus”, ale w tych w większych myślę, że jeszcze w tym roku będzie z tego zysk. Zobaczymy jednak, co przyniesie kolejny sezon. Część producentów ziemniaka miała bowiem w tym roku zapasy nawozów z poprzedniego sezonu. W nadchodzącym trzeba będzie się jednak w zdecydowanej większości przypadków się w nie zaopatrywać po nowych, znacznie, znacznie wyższych cenach - komentuje specjalista.