Insekty w rzepaku podczas kwitnienia - czym zwalczyć?
Jak poradzić sobie ze szkodnikami rzepakowymi, zwłaszcza słodyszkiem, tej wiosny? Nie mamy przecież chloroprifosu.
Paweł Talbierz, specjalista ds. ochrony upraw Corteva Agriscience™ przypomina o tym, że ochrona rzepaku w okresie okołokwitnieniowym - zarówno przed kwitnieniem, w jego trakcie, jak i w momencie powstawania pierwszych łuszczyn, jest jednym z bardziej istotnych zabiegów wykonywanych w tej uprawie. - Szkody powodowane przez szkodniki mogą bezpośrednio przełożyć się na spadek plonowania ze względu na uszkodzenie organów generatywnych (kwiatu, a następnie łuszczyny) - tłumaczy ekspert.
Specjalista zwraca uwagę na to, że przez lata najgroźniejszym szkodnikiem był słodyszek rzepakowy, którego największa szkodliwość była notowana tuż przed kwitnieniem rzepaku (wyżeranie przez małe chrząszcze zamkniętych pąków kwiatowych). - Częściowo ochronę plantacji zapewniały stosowane we wcześniejszej fazie (przeciwko chowaczom łodygowym) produkty oparte o chloropiryfos, które dzięki działaniu gazowemu potrafiły działać do kilkunastu dni po zabiegu, zabezpieczając przed pierwszymi nalotami słodyszka. Jak doskonale wiemy, substancja ta została jednak wycofana w ubiegłym roku, i musimy podejść do tego zagadnienia niejako od początku - tłumaczy Paweł Talbierz.
Co zamiast chloroprifosu?
Ekspert uważa, że obecnie zarejestrowane rozwiązania wykazują skuteczność zwalczania słodyszka, jednak przy ich stosowaniu warto pamiętać o dwóch aspektach:
Po pierwsze
Zabiegi należy wykonywać zabieg wtedy, kiedy szkodnik faktycznie żeruje na plantacji. - Warto lustrować plantacje oraz mieć wystawione żółte naczynia. Zabieg wykonywać po przekroczeniu progu ekonomicznej szkodliwości, który dla słodyszka wynosi w fazie zwartego kwiatostanu 1 chrząszcz na roślinie, a w fazie luźnego kwiatostanu 3-5 chrząszczy na roślinie - mówi Paweł Talbierz.
Po drugie
Należy zwiększyć skuteczność stosowanych insektycydów poprzez zmniejszenie pH cieczy roboczej. - W tym celu warto użyć dostępnych na rynku adiuwantów-kondycjonerów wody, które regulują ten parametr (często także mogą poprawiać inne parametry, jak np. twardość wody). W warunkach pH 5,5-6, najpopularniejsze dostępne substancje np. z grupy pyretroidów, acetamipryd czy fosmet dłużej ulegają rozkładowi, dzięki czemu będą efektywniej zwalczać szkodniki - radzi specjalista. - Warto rozdzielić od zabiegów ochronnych bor, który ma właściwości podnoszące pH cieczy roboczej (i stosować go w zabiegach np. typowo odżywiających plantacje) - dodaje.
Podobne zasady, zdaniem Pawła Talbierza, warto utrzymać przy późniejszych zabiegach owadobójczych skierowanych na chowacza podobnika i pryszczarka kapustnika. - Zarówno zabieg w momencie występowania tych gatunków (tzw. dawka uderzeniowa), jak i poprawa właściwości działania poprzez zmniejszenie pH cieczy, także w tym przypadku poprawią jakość zabiegu - tłumaczy specjalista.
Czytaj także: