Będzie magazynować zboże i czekać na lepszą cenę
- W życiu nie będę pola uprawiać! - mówiła, gdy była nastolatką pani Natalia. Teraz nie wyobraża sobie pracy w innym zawodzie.
Młoda rolniczka przejęła gospodarstwo po ojcu
350 hektarów liczy gospodarstwo należące do Natalii Bednarskiej w Polwicy (woj. dolnośląskie). Pierwsze grunty młoda rolniczka nabyła w 2009 roku.
- Początkowo byłam posiadaczką 3 hektarów. Kolejne 40 hektarów tata zapisał mi w 2011 roku. I na tę osobiście nabytych mam 150 hektarów, a resztę otrzymałam od taty - opowiada Natalia Bednarska, która specjalizuje się w produkcji roślinnej. - Jeszcze wcześniej mój ojciec hodował opasy, ale ja już nie kontynuowałam tej działalności - mówi pani Natalia.
Na jej polach przeważają gleby klasy II.
- Na tę chwilę siejemy kukurydzę, pszenicę ozimą i rzepak ozimy. Około 5 lat temu na areale 50 - 80 hektarów sialiśmy jeszcze buraki. Ale gdy tylko tata przeszedł na emeryturę i przepisał ziemię mi oraz moim dwóm braciom, zrezygnowałam z tego. Jest to uprawa czasochłonna i wymaga dużego nakładu finansowego. Dodatkowo na buraku trzeba się znać. Mi było ciężko dobrać dawkę środków ochronnych, by tego buraka nie uszkodzić - opowiada rolniczka.
Pani Natalia opowiada, że jeszcze w okresie nauki w liceum i na studiach ekonomicznych nie myślała o tym, że będzie prowadzić gospodarstwo.
- Dziwiłam się innym i mówiłam: „im się chce po tym polu siedzieć? Ciągle coś robią. W życiu nie będę pola uprawiać!”. Ale po studiach, a więc 10 lat temu, poszłam do pracy na okres wakacyjny do jednej z firm rolniczych na skup rzepaku. Wciągnęła mnie tematyka dotycząca środków ochrony roślin. Teraz nie wyobrażam sobie, bym miała zająć się czymś innym - wspomina pani Natalia.
Uprawia zboże. Sama przygotowuje mieszanki środków ochrony roślin
Właścicielka gospodarstwa w Polwicy przyznaje, że nie jeździ osobiście po polu, natomiast własnoręcznie przygotowuje preparaty dotyczące ochrony roślin. - Podobnie jest z nasionami. Zasypuję je, wożę, sama to wszystko robię - mówi Natalia Bednarska.
Przy tak niskich cenach zbóż, nie zdecyduje się na ich sprzedaż
Z uwagi na to, że rolniczka ma własną suszarnię i możliwość magazynowania zbiorów z zeszłego roku, zdecydowała się nie sprzedawać płodów po obecnych, niższych cenach.
- Na tę chwilę z ubiegłorocznych zbiorów mam w magazynie 500 ton zboża i 400 ton kukurydzy suchej. Ceny są takie, że na pewno tego nie sprzedam. Tym bardziej, że nie mam potrzeby, by to szybko spieniężyć. Zobaczymy, jaka będzie sytuacja. Może i dobrze, jeśli coś zostanie w magazynie? - zastanawia się pani Natalia i dodaje, że w przyszłym roku planuje postawić kolejne silosy.
Rolniczka z Polwicy współpracuje z firmą Syngenta od 5 lat. Na terenie jej gospodarstwa prezentowane są poletka demonstracyjne tego przedsiębiorstwa z różnymi odmianami zbóż, rzepaku czy nawet słonecznika. W tym roku poletka pokazowe zajęły 11 hektarów.
Czytaj także: Żniwa 2022. Zadowalające plony na polach, na których zastosowano nawóz naturalny