Aplikacja suszowa nie widzi strat? Lepiej, żeby w tym roku suszy nie było!
Widmo suszy rolniczej nadal nie daje spokoju branży, a sposób szacowania strat poprzez nową aplikację pozostawia, delikatnie mówiąc, wiele do życzenia.
Susza rolnicza 2022. Ostatnie deszcze poprawiły sytuację
Wszyscy mają nadzieję, że w tym roku nie powtórzy się sytuacja sprzed 3 lat, gdy borykaliśmy się z ogromnym kryzysem związanym z suszą rolniczą. Jeszcze miesiąc temu obawy z tym związane były bardzo poważne.
- Zima była łagodna i mogło się wydawać, że warunki dla roślin będą dobre, ale od 23 lutego do końca marca u mnie nie spadła kropla wody. Jesteśmy już ponad 5 tygodni bez opadów - powiedział na początku kwietnia Jerzy Kokociński, rolnik z miejscowości Snowidowo (woj. wielkopolskie).
W ostatnich tygodniach, według agronomów, z którymi rozmawialiśmy, sytuacja się poprawiła. To jednak nie oznacza, że widmo suszy w tym roku zostało całkowicie zażegnane. Czy w przypadku, gdy ta klęska żywiołowa dotknie polskie rolnictwo, właściciele gospodarstw otrzymają wystarczające wsparcie publiczne?
Będzie to zależało przede wszystkim od wiarygodności systemu szacowania strat na polach. A ten nadal jest niestety krytykowany przez środowisko rolnicze.
Susza rolnicza 2022. Rolnicy zgłaszają szkody suszowe poprzez aplikację
Od 2020 roku rolnicy zgłaszają wnioski o oszacowanie szkód za pośrednictwem aplikacji.
- Umożliwia ona weryfikację zgłoszeń z zasięgiem klimatycznego bilansu wodnego (KBW) i ustalonym poziomem strat w plonach – tłumaczy Dariusz Mamiński z ministerstwa rolnictwa
Dariusz Mamiński dalej podaje, że „producent rolny korzystając z własnego Profilu Zaufanego, określa w aplikacji zakres i stopień strat spowodowanych przez suszę w uprawach rolnych w swoim gospodarstwie rolnym oraz podaje dane dotyczące liczby zwierząt utrzymywanych w gospodarstwie rolnym (w celu wyliczenia wartości produkcji zwierzęcej) oraz dane o kosztach poniesionych z tytułu niezebrania plonów w wyniku powstania szkód spowodowanych wystąpieniem suszy w produkcji zwierzęcej w wysokości nieprzekraczającej wysokości szkód spowodowanych przez suszę w uprawach producenta rolnego na paszę dla bydła, świń, owiec lub kóz i wartości produkcji zwierzęcej”.
W przypadku utrzymywania zwierząt, straty w pewnych uprawach mogą być naliczane podwójnie. - Powyższe rozwiązanie umożliwia wykazanie strat w uprawach rolnych przeznaczonych na pasze dla bydła, świń, owiec lub kóz podwójnie po raz pierwszy jako utracone wartości produkcji roślinnej oraz po raz drugi jako dodatkowe koszty zakupu pasz do wysokości utraconych wartości produkcji roślinnej z upraw paszowych – wyjaśnia Dariusz Mamiński.
Aplikacja suszowa. Co się dzieje, gdy szkody określone zostaną na poziomie powyżej 30%?
Rolnik może kilkukrotnie uzupełniać straty w poszczególnych uprawach, w miarę ich obejmowania suszą wskazywaną przez System Monitoringu Suszy Rolniczej, do czasu potwierdzenia ostatniego zgłoszenia poprzez podpisanie wniosku o oszacowanie strat Profilem Zaufanym.
Podpisanie wniosku uruchamia proces weryfikacji oraz generowania protokołu, jeżeli szkody wynoszą powyżej 30% średniej rocznej produkcji rolnej w gospodarstwie rolnym z ostatnich trzech lat poprzedzających rok, w którym wystąpiła susza. Następnie wygenerowany protokół przesyłany jest do zatwierdzenia przez wojewodę i uniemożliwia dokonywanie dalszych zgłoszeń.
- W przypadku, gdy szkody nie przekraczają 30% producent rolny otrzymuje informację o odrzuceniu wniosku o oszacowanie strat wraz z kalkulacją, w której przedstawione są wyliczenia. Zarówno protokół jak i informacja są przedstawiane producentowi rolnemu w aplikacji w oknie „status sprawy” – podaje Dariusz Mamiński
Susza rolnicza 2022. Aplikacja suszowa do poprawki
Aplikacja suszowa nie jest, niestety, tak doskonała, jak by tego chcieli rolnicy. Jak powiedziała nam Marta Ceglarek z Wielkopolskiej Izby Rolniczej, samorząd rolniczy wielokrotnie wskazywał resortowi rolnictwa na konieczność wprowadzenia w niej poprawek. W opinii naszej rozmówczyni wielokrotnie zdarzało się, że różnice w pomiarach wykonanych przez aplikację, a tym, co rzeczywiście miało miejsce na polach, były spore.
- Aplikacja najczęściej stwierdzała, że straty są kilkuprocentowe albo prawie nie ma ich w ogóle. Natomiast fizycznie na polu była rzeczywiście widoczna susza i znaczny spadek plonów. Zwykle wychodziło poniżej 30% strat, natomiast w po żniwach okazywało się, iż ten spadek był dużo większy. Mało tego. Od tego oszacowania nie ma żadnego odwołania, bo to jest w trybie decyzji administracyjnej i tutaj nic nie można zrobić. Zwracaliśmy na to uwagę ministerstwu, jednak za każdym razem słyszeliśmy, że system ten jest cały czas udoskonalany, że bierze coraz większą ilość danych, zarówno pomiarów naziemnych i satelitarnych. Już nie wiemy, jakich używać argumentów - tłumaczy Marta Ceglarek.