Aplikacja gnojowicy - jakie rozwiązania wybierać?
Gnojowica jeszcze jakiś czas temu uważana była za odpad hodowlany. Zyskała jednak wśród rolników status cennego nawozu. Jest łatwo dostępna i ma bardzo duży potencjał użyźniający. Trzeba ją tylko dobrze wykorzystać. Aby to zrobić, należy wyposażyć wóz asenizacyjny w odpowiedni osprzęt.
Horrendalne ceny nawozów mineralnych sprawiają, że rolnicy jeszcze mocniej zastanawiają się nad zredukowaniem ich wykorzystywania do minimum. Wśród istniejących alternatyw największe nadzieje upatruje się w gnojowicy. Jej rozlewanie wymaga jednak zastosowania odpowiedniego sprzętu, umożliwiającego zachowanie jej naturalnych składników w maksymalnym stopniu (materii organicznej, azotu, fosforu, potasu, magnezu itp.) oraz ich równomierne rozprowadzenie. - Z naszych obserwacji wynika, że polscy rolnicy coraz częściej sięgają po profesjonalne rozwiązania do precyzyjnego aplikowania gnojowicy. Przyczyniają się one nie tylko do podniesienia opłacalności prowadzenia gospodarstwa, ale również do uzyskania wsparcia z Unii Europejskiej - tłumaczy Albert Ciszek z firmy Samson Agro, która ma w swojej ofercie m.in. wozy asenizacyjne i aplikatory oraz rampy marki Pichon. - Jesteśmy pewni, że aplikatory i rampy rozlewające mają przed sobą świetlaną przyszłość - dodaje przedstawiciel zaznaczając, że poza bardzo pozytywnym wpływem na plonowanie oraz strukturę gleby należy zwrócić uwagę na zapach. - Używanie nawet najprostszej ramy daje bardzo pozytywny efekt, sprawiając, że nieprzyjemny zapach jest wydzielany w małym stopniu, a w przypadku talerzówek i kultywatorów praktycznie go nie ma. Jest to niezmiernie ważne, jeśli mamy pola zlokalizowane przy obszarach gęsto zaludnionych lub miastach - zaznacza Albert Ciszek.
Rampy rozbryzgowe
Przez długi czas najczęściej stosowanym systemem rozprowadzającym gnojowicę były rozlewacze rozbryzgowe. Ograniczają się one do rozlewania gnojowicy na powierzchni gleby, co wiążę się jednak z brakiem precyzji i równomierności oraz z zanieczyszczaniem roślin (a więc i zielonki). - Ma również miejsce bardzo znaczny kontakt gnojowicy z powietrzem. Rozbita na drobne krople bardzo szybko traci swoje składniki lotne, uwalniając je do atmosfery i jednocześnie powodując znaczną emisję przykrego zapachu. W niektórych warunkach nierzadko stwierdzano utratę azotu rzędu 100% - mówi Adam Chmurak z firmy Joskin.
Rampy rozlewające
Obecnie najpopularniejszym rozwiązaniem gwarantującym większą precyzję podania nawozu są rampy z wężami wleczonymi. - Taka rampa to kompromis pomiędzy rozlewaniem rozbryzgowym, a nowoczesnym sposobem dystrybucji. Jej konstrukcja pozwala na zastosowanie znacznych szerokości roboczych - od 3 do nawet 36 metrów - mówi Albert Ciszek. Jak zaznacza, najpopularniejsze są modele ramp o szerokościach od 9 do 15 metrów. - Takie urządzenie pozwala bardzo dobrze wykorzystać nawóz naturalny na wszystkie rodzaje upraw. Sprawdza się zarówno przy rozlewaniu na łąki, jak i na pola uprawne. Odpowiednio ustawione węże przyczyniają się do lepszego wykorzystania potencjału gnojówki/gnojowicy lub innych nawozów płynnych, które mamy pod ręką - precyzuje Ciszek. Jego informacje uzupełnia Adam Chmurak z firmy Joskin. Jak podaje, chociaż gnojowica rozprowadzona za pomocą rampy z wężami wleczonymi pozostaje na powierzchni gleby, szacuje się, że ograniczenie kontaktu z powietrzem powoduje zmniejszenie strat przez ulatnianie o ponad 35%. - Poza tymi modelami występują jeszcze tzw. rampy płozowe. Oparte na podobnej konstrukcji, dodatkowo są wyposażone w płozy, które wywierają stały nacisk na podłoże dzięki systemowi listew na sprężynach. Rozgarniając rośliny, płozy gwarantują precyzyjne dostarczenie składników bez ochlapywania liści i zanieczyszczania paszy. Z tego względu idealnie nadają się do nawożenia łąk - tłumaczy Chmurak.
Aplikatory doglebowe
Kolejną grupą osprzętu, która pozwala na najlepsze wykorzystanie składników odżywczych zawartych w gnojowicy są aplikatory doglebowe. Jak sama nazwa wskazuje, umożliwiają one aplikację gnojowicy bezpośrednio do gleby. Dzięki temu nawóz trafia do miejsca, z którego rośliny pozyskują składniki odżywcze potrzebne do wzrostu, czyli blisko korzeni. - W ten sposób straty azotu i przykry zapach są ograniczone do minimum, a w niektórych przypadkach nawet nie występują. Z tego powodu aplikatory są optymalnym rozwiązaniem pod względem wydajnościu, opłacalności, a także poszanowania środowiska - mówi Adam Chmurak. W przypadku aplikatorów doglebowych rozróżnia się dwa rozwiązania - wyposażone są one w sztywne lub sprężyste zęby lub w talerze. - Modele z zębami umożliwiają pracę na głębokości do 15 cm. Sztywne zęby są przeznaczone raczej do gleb piaszczystych, a sprężyste lepiej sprawdzają się na gruntach cięższych lub kamienistych. Modele talerzowe mogą osiągać głębokość roboczą do 10 cm. Wymagają one więszej mocy, ale gwarantują jeszcze lepsze wymieszanie nawozu z glebą - wyjaśnia przedstawiciel firmy Joskin. Albert Ciszek z firmy Samson Agro uzupełnia te informacje, zaznaczając, że w przypadku aplikatorów doglebowych wykorzystywany jest cały potencjał pierwiastków w nawozie naturalnym, a ulatnianie się tlenków azotu jest na poziomie około 5%. - Chcąc używać tych rozwiązań musimy liczyć się jednak ze zwiększonym zapotrzebowaniem na moc ciągnika. Dla przykładu, brona talerzowa o szerokości 4 m wymaga ciągnika o mocy minimum 150-170 KM. Jeśli dołożymy do tego wóz asenizacyjny o pojemności ok. 18 tys. litrów, aplikacja doglebowa na odpowiednią głębokość potrzebuje około 40% mocy więcej - podkreśla Ciszek.
Aplikatory łąkowe
Ostatnią grupą osprzętu, którą można sklasyfikować pomiędzy dwiema powyższymi są aplikatory łąkowe. - Charakteryzują się tym, że nacinają darninę na głębokość około 3-5 cm i tam wlewana jest ciecz - mówi Albert Ciszek. W przypadku firmy Joskin, wśród aplikatorów można wyróżnić dwa rodzaje elementów roboczych: talerze tnące lub talerze stożkowe. Umożliwiają one pracę także w wyższej trawie. - Aplikacja doglebowa sprawia, że zmniejszamy ryzyko wypłukania gnojowicy przez niespodziewany deszcz ograniczając przy tym oczywiście powstawanie przykrych zapachów i ulatnianiu się amoniaku do atmosfery - mówi Adam Chmurak.
ZOBACZ TAKŻE: Dlaczego warto zainwestować w aplikator do gnojowicy
- Tagi:
- aplikatory
- gnojowica