Układy hybrydowe to przyszłość OZE [VIDEO]
Panie Profesorze, co kryje się pod pojęciem układy hybrydowe, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii? Jakie urządzenia mogą łączyć rolnicy w gospodarstwach?
Układy hybrydowe to przyszłość OZE, dlatego że większość urządzeń do pozyskiwania energii odnawialnej nie zapewnia stabilnego działania. Np. fotowoltaika - produkuje prąd w określonym czasie. Niestabilny jest także wiatr. Generalnie, kiedy w lecie więcej produkuje fotowoltaika, to słabszy jest wiatr i mniej dają wiatraki, z kolei w okresie zimowym słabiej działa fotowoltaika, a skuteczniejsze są elektrownie wiatrowe. Połączenie tych dwóch urządzeń do pozyskiwania energii jest najpopularniejsze. Do tego oczywiście przydałyby się też magazyny energii, które nie są tanie, ale można na nie uzyskać dofinansowanie.
To są rozwiązania dla każdego rodzaju gospodarstw?
Takie rozwiązania są najlepsze dla małych gospodarstw indywidualnych, które nie posiadają rozbudowanej produkcji zwierzęcej i roślinnej. Jeżeli natomiast mówimy o większej skali, to gospodarstwa średnie i duże, posiadające produkcję zwierzącą 80 DJP i więcej, mogą do układów hybrydowych dołożyć biogazownię. Biogazownia jest jedynym urządzeniem do pozyskiwania OZE, które jest w pełni sterowalne. Pracuje niezależnie od warunków środowiskowych i pogody. Biogazownia może pracować w podstawie, a fotowoltaika czy też turbiny wiatrowe wtedy, gdy są ku temu odpowiednie warunki. To jest przyszłość dla przemysłu rolno-spożywczego. Już w tej chwili jesteśmy zaangażowani w takie inwestycje. Jednak z nich, budowana we wschodniej Polsce, ma pracować właśnie w formie szczytowej, czyli uzupełniać fotowoltaikę, która również będzie produkowała energię elektryczną dla zakładu przetwórczego.
Mamy więc różne rodzaje urządzeń do pozyskiwania energii w zależności od wielkości gospodarstw.
Tak, mamy niewielkie gospodarstwa, do których możemy zaliczyć wręcz domy jednorodzinne z małymi działkami, w takich wypadkach najlepszym układem hybrydowym jest fotowoltaika, do tego wiatrak o mocy powiedzmy 4 kW i magazyn energii. Do niedawna w Polsce w ogóle nie inwestowano w magazyny energii, dlatego że krajowa siec elektroenergetyczna była traktowana jako magazyn, chociaż to nie jest żaden magazyn. Energia wyprodukowana w danej sekundzie w elektrowniach musi być w tym samym czasie gdzieś wykorzystana. To nie jest tak, że w sieci można energię zmagazynować, natomiast w rozliczeniach, w tzw. Net meteringu tak to wyglądało, że konsumenci produkowali do sieci. W tej chwili ta sytuacja trochę się zmieniła, ponieważ w nowych rozliczeniach - Net billingu nie jest to już tak opłacalne jak było kiedyś. Teraz sprzedajemy energię do sieci i kupujemy z sieci. Tak się składa, że akurat wtedy, kiedy my produkujemy dużo energii, czyli w okresie wiosenno-letnim, zapotrzebowanie na nią jest znacznie mniejsze niż kiedy np. mamy pompę ciepła i używamy ją do ogrzewania w okresie zimowym. Wtedy fotowoltaika nie działa tak dobrze i tu wracamy do kwestii układów hybrydowych. Właśnie wtedy o wiele bardziej wydajny jest przydomowy wiatrak. Oczywiście musi on być posadowiony na terenie nieosłoniętym, bo np. drzewa znacznie osłabiają intensywność wiatru.
Jak szybko inwestycja w układy hybrydowe może się zwrócić? Czy to jest opłacalne?
Ekologia póki co, niestety, kosztuje sporo. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że użycie węgla w naszej gospodarce, nawet w gospodarstwach indywidualnych, musi zniknąć. Nie ma innej opcji. Poza wyjściem z Unii Europejskiej, o czym w ogóle nikt nie myśli, w przyszłości nie ma perspektyw dla węgla. Dlatego też, tak czy owak będziemy musieli inwestować w te źródła OZE i mam nadzieję, że wraz ze wzrostem popularności ceny spadną na tyle, że będzie to po prostu opłacalne dla każdego indywidualnego użytkownika.
Urządzeń do pozyskiwania energii odnawialnej nie brakuje, są one coraz bardziej popularne. Jaki jest ich rzeczywisty wpływ na środowisko? Zwłaszcza w przypadku stosowania ich w gospodarstwach rolnych.
Powiem tak, lokalny smog, to nadal duży problem. W sytuacji, kiedy węgiel zamieniamy na fotowoltaikę z pompą ciepła, wiatrak czy nawet małe biogazownie, to jakość powietrza lokalnie poprawia się w sposób niesamowity. Trzeba sobie powiedzieć wprost, ludzie nadal palą śmieciami. Kiedyś, za komuny, śmieci to były papiery, tektury - tego typu rzeczy, w tej chwili mamy mnóstwo tworzyw sztucznych. Spalanie tej chemii w zwykłych piecach węglowych, nieprzystosowanych do tego, powoduje emisje fatalnych wręcz związków chemicznych, które wszyscy - nie tylko ten spalający, ale i cała okolica, wdychają. Kiedy wjeżdża się do niektórych wsi, powietrze jest czasami bardziej zanieczyszczone niż w centrum dużego miasta. Tak więc trzeba inwestować w fotowoltaikę, pompy ciepła, a nawet lokalne biogazownie, tak jak np. w naszym zakładzie doświadczalnym w Przybrodzie, gdzie biogazownia ogrzewa 1/3 wsi, widać znaczącą poprawę jakości powietrza. W tym kierunku trzeba iść. Jeżeli chcemy dbać o własne zdrowie, to nie ma szans na używanie węgla. Musimy to po prostu zmienić.
A jak wygląda w polsce sytuacja lokalnych spółdzielni energetycznych. Czy właśnie tego typu inicjatywy powinny być podejmowane przez mniejsze społeczności? Wtedy korzystać mógłby na tym każdy.
Może nie na całym świecie, ale w całej Europie Zachodniej, spółdzielczość przeżywa rozkwit od wielu dziesięcioleci. U nas, niestety, jest bardzo źle postrzegana - to są jeszcze zaszłości z poprzedniego systemu. Prawda jest jednak taka, że wspólna inwestycja, to jest coś co może dać bardzo duże korzyści - obniżyć nakłady i spowodować, że dana lokalna społeczność łącznie będzie w stanie produkować energię elektryczną i ciepło ponosząc znacznie niższe koszty. Dlatego też ja jestem bardzo dużym zwolennikiem spółdzielni energetycznych. Niestety, póki co, w Polsce, co widać po problemach klastrów energetycznych, przepisy nie są do tego dostosowane. Utrudnienia administracyjne spowodowały, że klastry energetyczne nie rozwinęły się tak, jak na to liczyliśmy. Teraz jest idea spółdzielczości i bardzo liczymy na to, że uda się ominąć te wszystkie problemy, które występują przy klastrach. Sądzę, że jeżeli rolnicy będą w stanie dogadywać się ze sobą i z włodarzami gmin, to naprawdę jest tu ogromne pole do popisu. Tym bardziej, że w takiej większej skali, de facto w każdej wsi, w której powstanie taka spółdzielnia, można myśleć nad budową biogazowni, która powinna być podstawą systemu energetycznego.