Wszystko, co musisz wiedzieć o rozpylaczach
Wybór odpowiednich rozpylaczy do opryskiwacza i ich prawidłowa praca mają ogromny wpływ na osiągane efekty przeprowadzanych zabiegów środkami ochrony roślin. Rolnicy coraz częściej korzystają z tzw. eżektorów, które są mniej podatne na znoszenie cieczy roboczej. Ile trzeba zapłacić za poszczególne modele? Jak o nie zadbać? Dlaczego warto kupić markowe dysze, a nie oszczędzać?
- Produkty, pod którymi nikt nie chce się podpisać, nie powinny być w ogóle brane pod uwagę przez profesjonalnych użytkowników. Myślę, że tyczy się to nie tylko rozpylaczy, ale też całej branży agro - mówi Adam Thiel z firmy polskiej firmy MMAT produkującej dysze do opryskiwaczy, odnosząc się do tematu mniej znanych produktów z grupy tzw. "no name". - Kupując markowy rozpylacz, mamy pewność, że spełnia on normy ISO, a jego parametry są zgodne z wartościami podanymi w tabeli wydajności - uzupełnia Dagmara Muryjas - przedstawicielka firmy Agroplast. Jakość dysz ma bezpośredni wpływ na skuteczność przeprowadzanych zabiegów. - Rezultaty oprysków według mnie i większości rolników mają kluczowe znaczenie, tym bardziej przy dzisiejszych cenach środków produkcji - zauważa Bartosz Adamiak - specjalista firmy Albuz, a zarazem aktywny rolnik. - Z czasem okna pogodowe są coraz mniejsze. Zabiegi musimy wykonywać bardzo szybko. Pogoda płata nam różne figle i musimy się do niej dostosować - dodaje Adamiak, tym bardziej podkreślając wagę jakości rozpylaczy.
Z czego są wykonane i ile mogą wytrzymać?
- W naszej ofercie mamy rozpylacze wykonywane z 3 różnych materiałów: polimerowe, polimerowe z różową wkładką wzmocnioną molekułami nieorganicznymi oraz ceramiczne - wykonane z czystego cyrkonu, które zapewniają najwyższy stopień odporności na ścieranie - mówi Dagmara Muryjas. Przedstawicielka firmy Agroplast tłumaczy, że rodzaj materiału, z którego wykonywane są dysze, ma wpływ na jakość pracy oraz cenę. - Rozpylacze polimerowe przeznaczone są przede wszystkim dla niewielkich gospodarstw ze względu na niską cenę w stosunku do jakości. Modele z różową, wzmocnioną wkładką sprawdzą się przy średniej wielkości areałach, gdyż zapewniają cztery razy większą odporność na ścieranie niż standardowe rozpylacze. Dla dużych gospodarstw, gdzie liczy się trwałość, precyzja i wysoka efektywność zabiegów, dedykujemy szeroką gamę rozpylaczy ceramicznych - wyjaśnia Muryjas. Dysze ceramiczne umożliwiają przeprowadzenie większości zabiegów w różnych fazach wzrostu rośliny oraz przy zmiennych warunkach pogodowych. - Cena wzrasta wraz z trwałością. Ma to bezpośredni związek z kosztem surowców, z których rozpylacze są wykonywane - zaznacza przedstawicielka Agroplastu. Na trwałość rozpylaczy duży wpływ mają rodzaje stosowanych preparatów, jakość wody oraz ciśnienie robocze. - Jeśli użytkujemy preparaty lub nawozy, które posiadają znaczne ilości mikroziaren, to wpływają one negatywnie na trwałość rozpylaczy, wycierając ich otwory - mówi Adam Thiel z firmy MMAT. Podkreśla on również, że częstym problemem jest stosowanie wody z zanieczyszczeniami. - Skutkuje to częstym przytykaniem filtrów lub samych rozpylaczy, prowadzi do przerw w pracy oraz konieczności czyszczenia szczelin. Nieumiejętne udrażnianie rozpylaczy może doprowadzić do ich uszkodzenia - dodaje specjalista. Mniejszy wpływ na jakość pracy rozpylaczy może mieć również twardość wody. - Jest to marginalny problem, ale w przypadku rozpylaczy ceramicznych, ze względu na ich długą żywotność, z czasem może zacząć się na nich odkładać kamień - dodaje Dagmara Muryjas.
Rodzaje strumienia, grubość kropel
Oprócz podziału na materiał, z którego zostały wykonane, rozpylacze można podzielić w zależności od rodzaju generowanego strumienia. - Tutaj wyróżniamy dysze jedno i dwustrumieniowe, przy czym te drugie zapewniają dokładniejsze pokrycie roślin. Większość naszych rozpylaczy wytwarza płaski strumień o kącie 110 stopni, ale jest też dostępna opcja 120 stopni oraz rozpylacze wirowe o pustym stożku i kącie oprysku 60-80 stopni. Należy jednak zaznaczyć, że rozpylacze wirowe oraz płaskostrumieniowe o kącie oprysku 90 stopni są przeznaczone przede wszystkim dla sadowników - tłumaczy przedstawicielka firmy Agroplast.
Coraz częściej stosowanymi przez rolników rozwiązaniami są rozpylacze eżektorowe, które są dostępne zarówno w wersji polimerowej, jak i ceramicznej. - Eżektory to typowe rozwiązania stosowane do walki z wiatrem. Są to dysze wytwarzające grube napowietrzone krople odporne na znoszenie - zaznacza Adam Thiel, podkreślając że w przypadku "eżektorów" nie należy zanadto obawiać się o skuteczność pokrycia roślin grubymi kroplami. - Ze względu na ich napowietrzenie rozbryzgują się one na powierzchni liści na drobniejsze krople satelitarne, gwarantujące odpowiednie naniesienie cieczy opryskowej - dodaje. Jak zaznacza przedstawiciel firmy MMAT, to właśnie rozpylacze eżektorowe - w wariancie dwustrumieniowym cieszą się w jego przypadku największym zainteresowaniem. - Jak wiemy, okna pogodowe są bardzo krótkie, więc rolnicy muszą radzić sobie nawet w trudnych warunkach. Te rozpylacze to umożliwiają - tłumaczy Thiel. Podobnie jest w firmie Agroplast. - Największą popularnością cieszą się obecnie rozpylacze eżektorowe jednostrumieniowe. Obserwujemy jednak, że wraz ze wzrostem świadomości rolników i wymogami precyzyjnych aplikacji przy minimalizowaniu użycia środków ochrony roślin, rośnie popularność rozpylaczy eżektorowych dwustrumieniowych - zaznacza Dagmara Muryjas.
Rozpylacze mogą wytwarzać krople od bardzo drobnych do bardzo grubych. - Biorąc pod uwagę wymagania związane z wielkością kropli, idealnie byłoby posiadać dedykowany rozpylacz do każdego z zabiegów - mówi Adam Thiel. - Ogólnie przyjętą zasadą jest, że do zabiegów fungicydowych stosujemy rozpylacze drobnokropliste lub w przypadku niekorzystych warunków - eżektory dwustrumieniowe. Natomiast do zabiegów herbicydowych wystarczy nam eżektor jednostrumieniowy - tłumaczy przedstawiciel firmy MMAT. Zaznacza on także wagę rozmiaru rozpylacza. - Przy pracy z prędkością 6 km/h używamy innego rozmiaru niż przy prędkości 9 km/h, zakładając że chcemy wylać taką samą ilość cieczy i stosować przy tym optymalne ciśnienie robocze - uzupełnia Thiel.
Jak odpowiednio zadbać o rozpylacze?
Zgodnie z dobrą praktyką rolniczą, rozpylacze powinny być sprawdzane i kalibrowane zarówno przed sezonem opryskowym, jak i w trakcie prac. - Kontrolę możemy przeprowadzić przy pomocy kubka z miarką oraz stopera. Mierzymy ilość cieczy wypryskanej przez rozpylacz na minutę. Wynik zestawiamy z tym, co podaje producent w karcie technicznej rozpylacza np. rozpylacz niebieski 03 wylewa zgodnie z normą 1,2 l/min, a nasz wynik po pomiarze to 1,4 l/min. Oznacza to, że norma została przekroczona o ponad 10% i jesteśmy zobligowani do jego wymiany - wyjaśnia Adam Thiel. Elementem rozpylacza, który się zużywa jest jego otwór, od którego zależy kąt oprysku oraz wydajność. - Kiedy otwory się wypłukują, zmieniają się ich parametry, m.in. rozkład poprzeczny (kąt strumienia) oraz wydajność. Prowadzi to do zmniejszenia efektywności oprysku - podkreśla Dagmara Muryjas, zaznaczając, że podczas kontroli pracy rozpylaczy dodatkowo można dokonać wizualnej oceny kąta oprysku w przypadku, kiedy istnieje podejrzenie, że nie zgadza się on z modelem rozpylacza. - Jest także oczywiście możliwość udania się do wyspecjalizowanej stacji kontroli opryskiwaczy, żeby dokonać pomiaru rozkładu poprzecznego przy użyciu profesjonalnych stołów rowkowych - zaznacza Muryjas.
Przedstawiciele firm zgodnie podają, że zarówno rozpylacze jak i cały opryskiwacz powinny być przepłukiwane po każdym zabiegu. - Bezpośrednio po zabiegach zalecamy, żeby przepłukać rozpylacze czystą wodą, aby usunąć pozostałości cieczy roboczej. Z kolei po zakończonym sezonie, warto dodatkowo pozbyć się zalegającej wody za pomocą sprężonego powietrza - zaznacza Dagmara Muryjas. Jej wiadomości uzupełnia Adam Thiel. - Na czas zimy można zdjąć rozpylacze i zrobić ich dokładny przegląd. Nie jest to jednak konieczne. Praktyka pokazuje, że z dyszami nie dzieje się nic niepokojącego w wyniku niskich temperatur - mówi specjalista i doradza bardzo dokładne oględziny oraz mycie rozpylaczy przed rozpoczęciem oprysków po dłuższej przerwie. - Należy usunąć przyschnięte naloty np. przy pomocy specjalnych szczoteczek. Pamiętajmy przy tym, że powierzchnia szczeliny rozpylacza jest stosunkowo delikatna i nie należy zabrudzeń usuwać szpilkami, drutami itp. Bezinwazyjnym sposobem jest użycie sprężonego powietrza - podsumowuje Thiel. Inne rozwiązanie na zimową ochronę zarówno rozpylaczy jak i całego opryskiwacza proponuje Bartosz Adamiak z firmy Albuz. - Skłaniam wszystkich klientów do tego, żeby nie bawić się w jakiekolwiek przedmuchiwanie czy innego rodzaju pozbawianie opryskiwacza wody. Tego nigdy nie da się idealnie wykonać. Ja swój opryskiwacz zalewam koncentratem płynu chłodniczego, który zabezpiecza go do temperatury -30 stopni Celsjusza. Nie mam żadnych problemów, takich jak np. rozkalibrowanie dyszy czy rozmarzanie wyposażenia opryskiwacza - tłumaczy Adamiak.