Mają 1000 ha, kupili kombajn John Deere X9
Leszek Dydyna znany jest w woj. zachodniopomorskim przede wszystkim jako właściciel części przeładunkowej przeładunkowej Agro-Portu Darłowo. Jednak cała jego rodzina ma silne tradycje rolniczo-gospodarskie i od ponad 30 lat rozwija różne gałęzie swojego biznesu. Obecnie nad działalnością agro - czyli nad ok. 1000 ha ziemi - czuwa najstarszy syn pana Leszka - Piotr. To jego uwagę zwrócił innowacyjny kombajn X9-1000 od John Deere’a.
Kombajn John Deere X9 1000 tego lata dołączył do parku maszynowego rodziny Dydynów, stając się już piątą maszyną kupioną od amerykańskiego producenta.
- Po pokazie pracy w polu byłem pod wielkim wrażeniem możliwości kombajnu. Jest niesamowicie wydajny (wydajność do 100 ton na godzinę), zapewnia czystość zbioru, obniża do minimum uszkodzenia ziaren (poniżej 1%), pozostawia równe, niskie ściernisko, a resztki są idealnie pocięte i rozrzucone. Inżynierowie John Deere’a błyskawicznie wyciągają wnioski, bo z X9 1000 panujemy naprawdę nad najdrobniejszymi szczegółami i nie musimy przejmować się stratami - ani zbioru, ani mocy samej maszyny - komentuje Piotr Dydyna.
Mają 1000 ha, kupili kombajn John Deere X9. Co przekonało rolników?
- Zafascynował mnie m.in. układ Active Terrain Adjustment. Samoczynnie dostosowuje prędkość wentylatora i szczelinę na sitach do aktualnie zbieranej uprawy. Jak wiemy, rzepak jest szczególnie wrażliwy na zmiany prędkości wentylatora. System więc dostosuje najpierw ustawienia sit. To dlatego nie stracimy zbyt wiele ziarna i otrzymamy je czyste. Nieocenione udogodnienie, kiedy zależy nam na sprzedaży produktu najwyższej jakości - mówi pan Piotr.
Na uwagę zasługuje również system podwójnych noży zapewniający dwa cięcia na cykl pracy. Zbiór upraw przebiega znacznie szybciej. - Precyzja na polu przekłada się ostatecznie na niższe koszty uprawy roli - komentuje Leszek Dydyna.
- Zauważyliśmy też, że do X9 łatwo podłącza się przyrząd żniwny. Podnoszenie lub opuszczanie go na wózek transportowy nie jest kłopotem nawet na nierównym terenie. W ogóle muszę powiedzieć, że maszyna jest bardzo zwrotna. Przy zamocowanym szerokim przyrządzie żniwnym osiąga prędkość do 20 km/h! A w razie konieczności mogę ją błyskawicznie zatrzymać przy użyciu sprzęgła w przekładni napędu głównego - opowiada Piotr Dydyna.
Wiele udogodnień w kabinie jest już dobrze znanych użytkownikom innych maszyn John Deere’a, np. spersonalizowany układ sterowania (czyli dźwignia CommandPRO), intuicyjne ekrany dotykowe, liczne źródła zasilania, praktyczna lodówka, ergonomiczne, profesjonalne siedzisko. - Wielogodzinna praca w inteligentnie zaprojektowanej, nowoczesnej kabinie to przyjemność. Taka przestrzeń pozwala nam, operatorom, zachować czujność przez cały dzień. Możemy skupić się na podejmowaniu ważnych decyzji, a nie doskwierającym hałasie, upale czy bólu pleców - komentuje pan Piotr.
Zakup kombajnu był dla rodziny Dydynów sporym wydarzeniem. - Spędziliśmy parę dobrych godzin na rozmowie z dealerem Agro-Sieć Maszyny - przyznaje Leszek Dydyna. - Nabycie tak zaawansowanego sprzętu wymaga dokładnej analizy każdego aspektu. Jednak maszyny John Deere’a kupujemy od 1996 roku, więc jestem przekonany o słuszności tej inwestycji - podsumowuje.
ZOBACZ TAKŻE: Tak wyglądał pierwszy kombajn John Deere. Minęło 75-lat od jego premiery
- Tagi:
- żniwa
- technika
- John Deere