Jak pracuje ciągnik z nawigacją? Czarny Deutz-Fahr 7250 TTV w akcji [VIDEO]
6 lat temu w gospodarstwie rodziny Olszewskich z Wielkopolski pojawił się ciągnik z systemem nawigacji. Bracia Adrian i Łukasz najczęściej pracujący traktorem na początku byli do systemu nastawieni sceptycznie. Szybko przekonał on ich jednak do siebie. Jak pracuje się ciągnikiem z automatycznym prowadzeniem?
- Kupiliśmy ciągnik Deutz-Fahr 7250 TTV w limitowanej wersji Warrior już 6 lat temu. Przez ten czas przepracowaliśmy nim około 3 tys. motogodzin
- mówi Łukasz Olszewski prowadzący gospodarstwo rodzinne na areale 200 ha wspólnie z rodzicami i bratem.
Poza produkcją roślinną Olszewscy skupiają się na świadczeniu usług agrotechnicznych. To między innymi dzięki temu ich park maszyn jest bardzo dobrze wyposażony. Oprócz wspomnianego modelu ciągnika Deutz-Fahr są jeszcze dwa inne traktory tej marki oraz jeden Fendt. Deutz-Fahr 7250 TTV jest jednak wyjątkowy, ponieważ wyposażony jest w system nawigacji.
Nawigacja w ciągniku. Czy to się opłaca?
Rodzina Olszewskich na początku do nawigacji podchodziła bardzo sceptycznie. Było to spowodowane przede wszystkim jej ceną.
- Kiedy kupowaliśmy ciągnik, nawigacja kosztowała około 80 tys. zł netto. W naszym wypadku, w limitowanej wersji traktora ten koszt był niższy i wynosił około 40 tys. zł. To też skłoniło nas wtedy do takiego zakupu - tłumaczy Łukasz Olszewski.
Mimo obaw, bracia Adrian i Łukasz Olszewscy bez większych problemów zaczęli obsługiwać "GPS" w swoim ciągniku.
- Szkolenie z obsługi systemu trawło mniej więcej 2-3 godziny. Został on skalibrowany przez przedstawiciela Deutz-Fahr i od tego czasu działa bezawaryjnie do dzisiaj. My na początku musieliśmy się do jazdy z nawigacją przyzwyczaić, ale teraz po kilku latach pracy, to jest po prostu poezja - mówi z uśmiechem na ustach młodszy z braci Olszewskich - Adrian.
Jak zaznacza, obecnie ciągnik jest prowadzony z dokładnością do 2,5 cm.
- W wersji darmowej sygnał ma dokładność do 30 cm, my wykupujemy dodatkowo jego poprawkę, której koszt to 1.800 zł na rok - zaznacza Olszewski.
Według niego praca z taką precyzją niesie za sobą szereg oszczędności: czasu, paliwa, nawozów, środków ochrony roślin i materiału siewnego.
- Wszystko to powoduje, że każdy, kto patrzy przede wszystkim na cenę tego systemu, powinien wiedzieć, że zwraca się on w niesamowitym tempie. Ciężko mi jest znaleźć nawet jakieś gorsze strony nawigacji. Teraz, jak mam wejść do ciągnika bez GPS-u, to ciężko jest mi się przyzwyczaić
- podkreśla Adrian Olszewski, twierdząc, że w ciągu 6 lat system prowadzenia spokojnie zdążył się już zwrócić.
- Gdy nie było nawigacji, to przy uprawie robiliśmy nakładki około 20-30 cm, a z szerszymi maszynami nawet pół metra. Teraz jedziemy praktycznie na zero. W jednym przejeździe nie jest to może dużo, ale przy większym areale robi się już większa kwota - potwierdza słowa brata Łukasz Olszewski.
Nawigacja w ciągniku. Jak to działa?
Co trzeba zrobić, żeby system automatycznego prowadzenia w ciągniku rolniczym działał prawidłowo?
- Wsiadam do traktora, odblokowuję kierownicę i po zapięciu maszyny ustawiam w komputerze sprzęt, z jakim będę pracował. Zaznaczam co to za maszyna i podaję jej parametry - przede wszystkim szerokość roboczą. I to na początek praktycznie wszystko. Na monitorze wszystko jest bardzo proste i intuicyjne - mówi Adrian Olszewski.
Następnym zadaniem operatora jest wyznacznie granic pola i pierwszej linii, którą następnie system będzie kopiował w kolejnych przejazdach.
- Muszę określić 2 punkty: A i B. Wystarczy, że przejadę 10 metrów i ciągnik dalej pokazuje już jak jechać prosto. Nic mnie już później nie interesuje. Zawracam tylko zestaw na końcach pola - wyjaśnia młodszy z braci Olszewskich.
System nawigacji to nie tylko jazda w linii prostej. Ciągnik może kopiować również krzywe linie o dowolnym kształcie.
- Jeśli mamy na polu jakiś krzywy odcinek, klin, "wgłębienie", to ciągnik cały czas będzie idealnie kopiował linię wyznaczoną przez operatora - zaznacza Olszewski.
Jak dodaje, operator może zrobić sobie linię na jednym końcu pola i rozpocząć pracę na drugim końcu, a ciągnik będzie pamiętał to, co było zrobione wcześniej.
- Dla mnie jest to ułatwienie np. przy siewie na polu z małym klinem. Muszę tam porzejechać z jednej strony 6 razy, żeby zgadzała się ścieżka technologiczna, a później kontynuować pracę z drugiej strony pola - uzupełnia Adrian Olszewski.
Jak dodaje jego brat - Łukasz, prowadzenie automatyczne tak bardzo przekonało rodzinę, że już planowany jest zakup drugiego systemu, który zostanie zamontowany do innego z ciągników używanych już w gospodarstwie.
- Kto wie, może w przyszłości wszystkie nasze traktory będą wyposażone w nawigację - zastanawia się Łukasz Olszewski.
ZOBACZ TAKŻE: Technologia zmienia rolnictwo [VIDEO]
- Tagi:
- Deutz-Fahr