Pierwszy seryjny ciągnik elektryczny. Tak będzie wyglądać przyszłość? [VIDEO]
Coraz bardziej rygorystyczne podejście do emisji spalin sprawia, że wśród producentów ciągników i maszyn rolniczych zaczyna pojawiać się temat elektryfikacji, który dużą popularnością cieszy się już w branży samochodowej. Czy taka przyszłość czeka nas również w traktorach?
Wiele na to wskazuje. Jak jednak zaznaczają przedstawiciele branży rolniczej, proces ten może być nieco przedłużony, w porównaniu do innych gałęzi motoryzacji.
- Działka rolnictwa jest stosunkowo trudna do przysposobienia. Na pewno transport będzie pierwszy. W przypadku np. autobusów jest to prostsze, ponieważ pojazdy te nie tylko zużywają mniej energii, ale także mogą ładować się co kilka godzin na zajezdni. Dla nas przeszkodą jest obecnie zasięg i myślę, że w sferze baterii mamy największe pole do poprawy - opowiada Szymon Kaczmarek.
Nie obawia się spadku osiągów, ani problemów z obsługą silników elektrycznych.
- Samochody dowiodły już, że są to bardzo sprawne i proste układy. Tak naprawdę prostsze niż silniki spalinowe. Sami mogliśmy już to zauważyć, ponieważ jako producent musimy wyprzedzać to, co się dzieje, żeby mieć czas na przetestowanie tych nowych technologii, które za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat będą standardem. W związku z tym mamy już pewne prototypy traktorów w pełni napędzanych energią elektryczną - wspomina Kaczmarek.
Ciągniki elektryczne - John Deere testuje już od lat
John Deere może pochwalić się już kilkunastoletnią historią testowania ciągników na prąd. Wszystko zaczęło się w 2008 roku od modelu 7530 iPower. Następnie pojawił się John Deere GridCON, czyli pierwszy ciągnik autonomiczny, który nie ma kabiny, a za jego zasilanie odpowiada silnik elektryczny napędzany przez kabel w specjalnym układzie, który zwija go i rozwija, tak aby maszyna nigdy na niego nie najechała. Najnowszym projektem przyszłości amerykańskiej marki jest z kolei John Deere Joker. Futurystyczny ciągnik został zaprezentowany na targach Agritechnica w Hannoverze w 2019 roku. Jest to również maszyna w pełni autonomiczna, z tym że kwestią do rozwiązania w jej przypadku pozostaje to, czy będzie ona napędzana bateriami, czy poprzez przewód lub połączenie jej z ciągnikiem John Deere GridCON.
- Testujemy takie rozwiązanie. Jeden GridCON może zasilać nawet 5 Jokerów. Jedna osoba mogłaby wtedy nadzorować pracę ich wszystkich. Mówimy więc nie tylko o elektryfikacji, ale także o jeszcze większej kontroli i mniejszym zapotrzebowaniu na siłę roboczą. Operator będzie mógł nadzorować kilka maszyn, a nie tak jak dziś, jeździć w jednej z nich i obijać się na dziurach przez cały dzień - tłumaczy Szymon Kaczmarek.
Jaką moc będą miały ciągniki elektryczne?
W wymienionym przykładzie prototypu John Deere Joker jest ona naprawdę imponująca. Maszyna wyposażona została w dwa silniki elektryczne o mocy 250 kW każdy.
- Dodatkowo trzeba zaznaczyć, że silniki te są w pełni bezobsługowe i mają bardzo wysoką sprawność. Maksymalny moment obrotowy można w nich osiągnąć już od samego początku pracy, co jest tak naprawdę niemożliwe w silnikach spalinowych, w których krzywa mocy nigdy nie będzie tak korzystna - mówi Szymon Kaczmarek.
Zaznaczyć trzeba także to, że John Deere Joker to urządzenie, które waży zaledwie 5 ton - może być jednak dociążone o nawet kilkanaście tysięcy kilogramów. Według Szymona Kaczmarka w ciągnikach elektrycznych nie należy jednak patrzeć na masę dokładnie tak samo jak w ciągnikach konwencjonalnych, ponieważ maszyny autonomiczne celowo mają być mniejsze.
- Może ich pracować więcej, a i tak będzie nimi zawiadywać jedna osoba. Przede wszystkim jednak, mniejsze pojazdy to łatwiejszy transport - a zachowanie szerokości w dużych maszynach rolniczych jest dzisiaj problemem - tłumaczy przedstawiciel firmy John Deere.
Pierwszy ciągnik elektryczny pojawił się już w Polsce
Do seryjnej produkcji małe ciągniki elektryczne - przeznaczone przede wszystkich do pracy w gospodarstwach sadowniczych - wprowadziła już marka Farmtrac. Pierwszy egzemplarz takiej maszyny, wyprodukowanej w Indiach, gościł w ostatnich tygodniach w Polsce. Traktor mieliśmy przyjemność przetestować w siedzibie firmy w Mrągowie. Wyposażeniem nie różni się on praktycznie niczym w porównaniu z jego standardowym odpowiednikiem - posiadającym silnik spalinowy. Farmtrac 25E napędza silnik o mocy 18 kW - co w przeliczeniu daje moc około 25 KM.
- Posiada baterię o napięciu 72V i pojemności 300 Ah. Ładuje się ją w pełni przez 8 godzin za pomocą kabla, który możemy podłączyć do standardowego gniazdka jednofazowego. Pozwala ona na pracę ciągnikiem przez 5-7 godzin roboczych w zależności od obciążenia
- wyjaśnia Wojciech Sabatowicz z firmy Farmtrac, który zaznacza, że bateria składa się z ogniw i w przypadku ich zużycia, nie trzeba wymieniać całego zestawu, tylko poszczególne elementy.
- Ciągnik posiada pełne oświetlenie. Może bez problemu poruszać się po drogach publicznych. Wyposażony jest także w wspomaganie kierownicy, które jednak można wyłączyć, jadąc na wprost - oszczędzamy wtedy energię - dodaje Sabatowicz.
Traktor ma 1,5 m szerokości i 2,7 m długości. Posiada 9 trybów jazdy do przodu i do tyłu, a prędkość przy maksymalnych obrotach silnika mieści się w przedziale od 2 do 17 km/h.
- To pierwszy model, który trafił do naszego kraju, już niebawem wyrusza na Węgry, gdzie znalazł klienta. Jeśli jednak polscy rolnicy byliby zainteresowani jego zakupem, to muszą liczyć się z wydatkiem w okolicach 100 tys. zł brutto - przyznaje przedstawiciel firmy Farmtrac.