Witold Błaszyk - ambitny weterynarz i inseminator [ZDJĘCIA]
- 1/3
- następne zdjęcie
Jego praca to ciągły kontakt z rolnikami, niesienie pomocy zwierzętom hodowlanym i dbanie o prawidłowy rozród. Witold Błaszyk cieszy się, że może rozwijać się w zawodzie, który sam wybrał.
23- letni Witold Błaszyk z Siedlca, powiat gostyński (woj. wielkopolskie) pochodzi z gospodarstwa, które zostało przepisane jego starszemu bratu - dziś 34-letniemu Bogusławowi. Ukończył 4-letnie technikum weterynaryjne w Zespole Szkół Rolniczych w Grabonogu. Jeszcze w trakcie nauki odbył praktyki szkolne w lecznicy Eweliny Mareckiej w Pępowie. - Później kontynuowałem je w 2013 r. Z uwagi na to, że bardzo mi się tam spodobało, dokształcałem się we wakacje na własną rękę - opowiada Witold Błaszyk. Choć weterynaria zawsze go pasjonowała, wiedział, że nie ma szans na dostanie się na tak oblegane studia. - Chemia i biologia rozszerzona musiała być zdana perfekcyjnie. Zdawałem sobie sprawę, że takich wyników nie osiągnę. Trochę zaprzepaściłem to, bardziej skupiłem się na przedmiotach zawodowych, które mnie bardziej interesowały - tłumaczy Witek.
Dlatego postanowił nie rezygnować z pracy w lecznicy, ale wybrał zaoczne studia zootechniczne. - Jestem na czwartym roku. Wiedzę, którą tam zdobywam, gdy tylko mogę, wykorzystuję w praktyce. Doradzam też rolnikom jak żywić, by wyniki w rozrodzie były jak najlepsze. Gdy inseminujemy, od razu oczekuje się skuteczności. Jeśli jednak żywienie jest nieodpowiednie i zachwiany jest dobrostan zwierząt, można nawet złotym nasieniem kryć, może być najlepszy inseminator na świecie, a krowa nie będzie cielna - przekonuje młody mieszkaniec Siedlca.
- 1/3
- następne zdjęcie