Prowadzi 80-hektarowe gospodarstwo. Inwestuje w produkcję roślinną
-Trzeba iść z duchem czasu, ciągle do przodu, unowocześniać gospodarstwo, wiedzę teoretyczną wprowadzać w praktyce, w ten sposób można dążyć do sukcesu. Uważam, iż warunki siedliskowe mają duży wpływ na funkcjonowanie gospodarstwa, dlatego też zdecydowaliśmy się na zakup drugiego gospodarstwa niedaleko Olbięcina we wsi Owczarnia - mówi Robert Hawryło. By mieć lepsze warunki gospodarowania, planuje dalsze inwestycje. Myśli o agregacie do systemu bezorkowego, ładowarce teleskopowej, kolejnej przyczepie oraz oczywiście o zakupie ziemi na dalsze powiększanie gospodarstwa. Marzy też o nabyciu silosów zbożowych do przechowywania ziarna od kombajnu. Obecnie rzepak i gryka z jego gospodarstwa sprzedawane są bezpośrednio po zbiorze, natomiast zboże w większości jest przechowywane, a sprzedawane w okresie zimowym, bo ceny wtedy są korzystniejsze. Na razie rolę spichlerza w gospodarstwie pełnią zaadaptowane do tego dwie stodoły, które mogą pomieścić do 200 ton ziarna.
Ojciec pana Roberta zamiłowanie do rolnictwa miał od dziecka. W 1974 roku podjął pracę w miejscowym kółku rolniczym. W latach 1977-1979 odbywał służbę wojskową, po powrocie z wojska przejął 7-hektarowe gospodarstwo od swoich rodziców, wtedy też zrezygnował z pracy w kółku rolniczym. Pierwszy ciągnik Ursus C-330 został zakupiony z przydziału gminnego jeszcze w 1977 roku, w roku następnym doszły rozrzutnik do obornika i siewnik Poznaniak. Kolejnym ciągnikiem, który pojawił się tym gospodarstwie był nowy Ursus C-360 3P. Został zakupiony w1988 roku. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku gospodarstwo należało do dobrze prosperujących. Średnio rocznie było w nim utrzymywanych 6 krów, 7 sztuk młodego bydła rzeźnego i ponad 20 świń.
-To były bardzo korzystne czasy dla rolników. Wszystko można było sprzedać po atrakcyjnych cenach. Żywiec wołowy i wieprzowy dostarczaliśmy na buchtę GS, zlokalizowaną naprzeciw naszego gospodarstwa, mleko było dostarczane do zlewni mleka OSM Stalowa Wola, położonej pół km od gospodarstwa. Rocznie wywoziliśmy w pole po 30 rozrzutników obornika, średnio co trzy lata pole było nawożone obornikiem. Nie trzeba było wtedy wydawać dużo pieniędzy na nawozy mineralne. Uprawiane ziemniaki po wykopkach były dostarczane do miejscowej gorzelni, a buraki cukrowe do punktu odbioru buraków Cukrowni „Ropczyce” w Olbięcinie. Magazyn nawozów mieliśmy w odległości 1 km od gospodarstwa. Wtedy prawie w każdym gospodarstwie był uprawiany tytoń, dużo rolników siało konopie, sam dużo pracowałem przy ich międleniu, wtedy to wszystko przynosiło duże zyski i można było inwestować w gospodarstwie - wspomina tamte czasu Gustaw Hawryło, ojciec Roberta.
W 1982 roku wybudował on nowy dom, podobnie postępowali inni rolnicy we wsi. Na każdej posesji, jak grzyby po deszczu wyrastały nowe budynki mieszkalne i gospodarcze. Było to za sprawą miejscowych cegielni, produkujących dostateczne ilości cegły ceramicznej czerwonej. Pan Gustaw ożenił się w 1986 roku, jego żona Alfreda pracowała w laboratorium Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Opolu Lubelskim, a także w Cukrowni „Opole”, zaś od 2000 roku w OSM w Kraśniku. Syn Robert ukończył studium rolnicze z tytułem „rolnik wykwalifikowany” w Potoczku, pow. Janów Lubelski. Jego siostra Monika pracuje poza gospodarstwem rolnym. Pan Gustaw jest społecznikiem Był w zarządzie kółka rolniczego, od 1970 roku należy do ochotniczej straży pożarnej, od wielu lat jest członkiem zarządu OSP w Olbięcinie.
Jakie plony osiaga rolnik? O tym na str. 3