Magdalena Stężycka - inseminator z zawodu, zootechnik z wykształcenia
- 1/4
- następne zdjęcie
Bycie dobrym inseminatorem wiąże się z obowiązkowością i dostępnością. Wie o tym Magdalena Stężycka z Ługów (powiat śremski, woj. wielkopolskie), która inseminacją bydła i trzody zajmuje się od kilku lat.
29-letnia mieszkanka gminy Książ Wlkp. z wykształcenia jest zootechnikiem. Studia inżynierskie ukończyła na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie,a magisterskie na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Od 4 lat pracuje w Wielkopolskim Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt w Poznianiu, filia w Ostrowie Wlkp. W siedzibie firmy pojawia się jednak rzadko, w razie konsultacji czy narad. Plan pracy ustala sobie sama. Z reguły na pracę przeznacza około 8 godzin dziennie. Wszystko jednak zależy od ilości zgłoszeń. - Budząc się rano tak naprawdę nie wiem, co mnie w danym dniu czeka. Tym bardziej nie mogę być pewna, o której skończę pracę - tłumaczy Magdalena Stężycka. Wyjazdy do obór i chlewni Magda z reguły rozpoczyna około godz. 8.00 rano i pracuje do godz. 12.00. Po kilku godzinach przerwy w domu, rusza znów do rolników.
- Jeśli krowy wieczorem wejdą w ruję, są zapładniane na drugi dzień rano, a jeśli rano - to tego samego dnia popołudniu. Taka jest zasada, najważniejsze jest żeby zostały pokryte w odpowiednim czasie. Od tego w dużej mierze zależy skuteczność inseminacji. W praktyce wygląda to jednak różnie, hodowcy dzwonią do mnie, że zaobserwowali ruję i przyjeżdżam - tłumaczy Magda.
- 1/4
- następne zdjęcie