Od garażu do nowoczesnego zakładu masarskiego
Bronisław Wnęk ze wsi Zabrzeż w województwie małopolskim zawód masarza wykonuje już od 30 lat. Zaczynał od garażu, dziś ma nowoczesny zakład masarski.
Był jeszcze dzieckiem, kiedy sąsiad – późniejszy mistrz i wzór do naśladowania – po raz pierwszy pozwolił wymieszać mu składniki do kiełbasy. -. Dziadek był masarzem, więc pewnie wnuk wdał się w niego. Mały Bronek te słowa wziął sobie do serca, polubił to zajęcie, choć wtedy pewnie jeszcze nie przypuszczał, że z masarstwa będzie żył.
Rodzice Bronisława Wnęka mieli gospodarstwo, hodowali zwierzęta, uprawiali zboże i ziemniaki. Dzisiaj to nieco ponad 3 hektary. Był czas, gdy rolnik z Zabrzeży próbował tuneli foliowych. Przez 10 lat interes z pomidorami nawet się jakoś kręcił, ale gdy zaczęto je sprowadzać z Zachodu, to wszystko padło.
Na szczęście okazji do szlifowania wrodzonego talentu nie brakowało, a i wybór szkoły był prosty: masarz wędliniarz.
- Praktykowałem po okolicznych wsiach. Niezły fachowiec parę złotych zawsze dostał. Jeden zadowolony opowiedział drugiemu i tak zacząłem zdobywać popularność - opowiada pan Bronek.
Po przeniesieniu się do nowego domu, pan Wnęk rozpoczął produkcję w garażu. Tu otworzył swój wędliniarski zakład, wyposażył go w niezbędne urządzenia, a zainteresowanie jego wyrobami zaczęło rosnąć. Smak i jakość przyciągały nowych klientów. Z zamówieniami na kiełbasę, salceson, pasztetową, kaszankę i wędzonki trudno było nadążyć. Dlaczego zatem nie powiększyć działalności?
Skąd pan Bronisław pozyskał środki na rozwinięcie swoejej działalności? W jakiej kwocie? O tym na str. 2