Karasiowie gospodarują na 560 ha [ZDJĘCIA]
PRODUKCJA MLECZNA
Gospodarstwo specjalizuje się nie tylko w nasiennictwie, ale też produkcji mleka oraz żywca wołowego. Średnia wydajność od krowy, przy stanie 148 krów mlecznych, wynosi ponad 10.280 tysięcy litrów mleka rocznie.
- Tutaj produkcja zwierzęca zawsze była trochę na boku. Priorytetem była produkcja roślinna. Przejmując gospodarstwo, miałem 230 sztuk bydła. Dziś jest ich 460, to i tak uważam, że jest to znaczny postęp - podkreśla rolnik.
Mleko ze Starego Sielca trafia do kościańskiego oddziału Mlekowity.
Czytaj także: Wzruszająca historia o szybkim dorastaniu na wsi
DZIERŻAWA
Gospodarstwo w Starym Sielcu dzierżawione jest od 17 lat. O ile Karasiowie unowocześniają park maszynowy i linie produkcyjne, o tyle z inwestowaniem w obiekty jest kłopot.
- Właściciel godzi się naprawdę na bardzo mało. Mogę budować, modernizować, ale bez żadnych gwarancji rozliczenia poniesionych nakładów. Oczywiście nie mogę dopuścić do dewastacji, ale o większych modernizacjach nie bardzo jest mowa. Dzierżawa to nie jest idealne rozwiązanie. Odczuwam tutaj brak możliwości większego inwestowania w budynki inwentarskie czy magazynowe - twierdzi rolnik.
Marzyłaby mu się nowoczesna obora wolnostanowiskowa i hala udojowa. - Z racji częstego występowania niedoboru opadów słabszych gleb, korzystnego rozłogu pól konieczna byłaby budowa instalacji nawodnieniowej z istniejącego zbiornika retencyjnego Jutrosin, który przecież w tym celu został zbudowany. Można by pomyśleć o rozbudowie magazynów nasiennych. To jednak wydatki kilkunastu milionów. A to potężne pieniądze, których w niewłasnym obiekcie trudno inwestować. Oczywiście drobne modernizacje przeprowadzamy, ale od obecnych standardów, to jednak znacznie odbiega i my sobie zdajemy z tego sprawę - ubolewa Janusz Karaś.
Czytaj także: Produkują mleko, marzą o oborze za 25 mln zł [FOTO]
PRACOWNICY GOSPODARSTWA KARASIÓW
W1985 roku pracowało w Starym Sielcu ponad 80 pracowników. Dziś w sieleckim zakładzie zatrudnionych jest 18 osób. - Ktoś może powie, że na taką ilość hektarów to dużo osób. Zgadza się, ale tylko w okresie od grudnia do maja. W pozostałych miesiącach, zwłaszcza jesienią, kiedy mamy do przeczyszczenia, zaprawienia i zapakowania tysiące ton zbóż, to nawet nam brakuje pracowników - tłumaczy Janusz Karaś. Przyznaje, że coraz trudniej jest dostać osoby do pracy dorywczej. - Dlatego stawiamy na zatrudnienie etatowe, mamy nawet jednego ucznia, by zachować ciągłość. U nas pracownik musi zdawać sobie sprawę, że dłuższy urlop może wykorzystać zimą, bo w okresie letnim, kiedy jest nawał pracy, o urlopach nie ma mowy - dodaje. Zdarza się, że w okresie czyszczenia i zaprawiania nasion w Starym Sielcu pracują na dwie zmiany.
- Za to w żniwa nigdy nie pracujemy dłużej niż do 22.00. Uważam, że jeśli zaczynamy pracę o godz. 7.00 to już wystarczy. Człowiek też musi odpocząć - zaznacza Karaś.