Swój drób to swój
W przeszłości każda szanująca się gospodyni w swej zagrodzie miała różnorodny drób: kurki messy czy czeskie, czubatki dworskie, kaczki i gęsi. Przy tak bogatej hodowli pozostali tylko nieliczni. Choć trzeba przyznać, że moda na własne kurniki powraca. - Swój drób to swój - stwierdza Małgorzata Sibiak z Pogorzeli w powiecie gostyńskim, w której gospodarstwie można nabyć ciekawe odmiany ptactwa domowego.
Odchowem kurek Małgorzata Sibiak zajęła się 5 lat temu, przy okazji sprzedaży pasz dla zwierząt. - Jako dziecko miałam do czynienia z drobiem. Pochodzę z gospodarstwa, moja babcia miała kaczki, kurki, gęsi i indyki. Gdy zaczęłam mieszkać w Pogorzeli, teściowa już współpracowała z jednym właścicielem kurnika. Stwierdziłyśmy, że będziemy poszerzać stopniowo hodowlę - opowiada. Pani Małgorzata oferuje drób ogólnoużytkowy: brojlery, kaczki, gąski, perlice, kurki i indyki. Zależy jej na tym, by hodowla była zróżnicowana. Wyszukuje ciekawe odmiany drobiu, mając na uwadze ich aklimatyzację w raczej chłodnych kurnikach. Zwraca uwagę także na to, by kurki dawały dużo jajek. - Naszymi klientami są głównie gospodynie posiadające kurniki na waga koguta: 2,5-3,0 kg waga kury: 1,8-2,0 kg - mówi. Małgorzata Sibiak z Pogorzeli sprzedaje pisklęta i dorosłe kurki. Hodowca dba o różnorodność w swym kurniku własny użytek. - Wiadomo, że tych pomieszczeń nikt nie ogrzewa, dlatego drób musi być przystosowany do niższych temperatur – wyjaśnia Małgorzata Sibiak. Poleca takie odmiany, jak kurki domowe, astra, tetra, gołoszyjki, czubatki dworskie, messy i leghorny. - Można je wypuścić na wybieg. Nadają się do rosołu i rocznie znoszą około 260 - 300 jajek - tłumaczy. Prócz tego ciekawie się prezentują. Mają różnorodne zabarwienie (od białego, po rudy, do czarnego) i wielkość. U pani Małgorzaty można nabyć nie tylko pisklęta (z własnych jajek, które wylęgają się w zaprzyjaźnionej wylęgarni), ale także odchowane ptaki. - Wczoraj „rozchodziły się” gąski 6-tygodniowe. Wszystkie wyprzedałam – stwierdza pani Małgorzata.
W ubiegłym roku mieszkance Pogorzeli udało się wyprzedać 10 tys. sztuk drobiu. - W całym roku są okresy martwe - lipiec i sierpień, wtedy są żniwa oraz między styczniem a lutym. Jest to czas, gdy możemy trochę odpocząć, planować następny sezon - mówi. Czy opłaca się hodować drób domowy na sprzedaż? - Oczywiście nie robię tego za darmo, ale kokosów też nie zbijam. Głównie chodziło nam o to, że z kurką sprzedaje się pasza. Jeżeli klient bierze ode mnie 3-tygodniowego brojlerka, wie, że nasza pasza była podawana zwierzęciu wcześniej i wypróbowana, dlatego będzie ją stosował do końca tuczu - stwierdza. Małgorzata Sibiak zauważa, że młode gospodynie rezygnują z hodowli drobiu na własny użytek. Wygodniej jest im kupić mięso w markecie. - Kobitki stają się wygodne. Ale ja twierdzę, że jeśli się samemu hoduje kurę, mięso jest o wiele lepsze - mówi. Przyznaje, że najwięcej pracy wymagają pisklęta, do 6. tygodnia życia. – Musi być ciepło, czysta ściółka, świeża, często wymieniana, woda. Trzeba także zwracać uwagę na żywienie. Inna pasza podawana jest między pierwszym a trzecim tygodniem, potem między trzecim a szóstym tygodniem, potem następna i przed ubojem następna - wyjaśnia. Często klienci pytają o zwierzęta, które już skończyły miesiąc życia. - Jest to już drób bezproblemowy. Nie trzeba tyle ciepła, bez lampy, ogrzewania i można wypuścić na podwórko - przekonuje Małgorzata.
Upierzenie jest białe, silnie przylegające do ciała. Tułów wydłużony, linia grzbietu nachylona ku ogonowi. Grzbiet szeroki, pierś wysunięta ku przodowi, tylna część ciała dobrze rozwinięta. Głowa średniej wielkości, oczy duże o pomarańczowej tęczówce. Dziób i skoki żółte, odbarwiające się w okresie nieśności. Grzebień pojedynczy, duży, wycięty w 4-9 zębów, u samców stojący, u samic opadający na bok.